Godność zobowiązuje

Urząd papieski w ciągu historii obrósł w tytuły. Każdy z nich wskazuje na jakąś charakterystyczną cechę, wszystkie opisują historię i znaczenie papieskiego prymatu.

25.02.2013

Czyta się kilka minut

W bazylice św. Piotra, Watykan, 24 listopada 2012 r. / Fot. Alessandra Benedetti / CORBIS
W bazylice św. Piotra, Watykan, 24 listopada 2012 r. / Fot. Alessandra Benedetti / CORBIS

​Wikariusz Jezusa Chrystusa – czyli zastępca; ktoś, kto w imieniu Jezusa spełnia szereg misji. To zastępstwo jest wpisane w mandat apostolski. Gdy Chrystus posyła uczniów, mówi: uzdrawiajcie chorych, wypędzajcie złe duchy, wskrzeszajcie umarłych... Chodzi więc o czyny, które tylko On potrafi dokonać. Apostoł jest posłany, by czynić je w Jego zastępstwie. Podczas ewangelizacji często przypomina się prawdę, że nie chodzi o czynienie „dzieł dla Boga”, tylko o czynienie „dzieł Boga”.

Żyjący na przełomie XIV i XV w. wychowawca pierwszych profesorów Akademii Krakowskiej – Mateusz z Krakowa mówił, że właśnie dlatego, iż papież jest wikariuszem Chrystusa, nie wszystko „mu wolno”. Ten tytuł najbardziej ogranicza jego władzę w kategoriach moralnych, najbardziej dyscyplinuje. Mateusz żył w czasach debaty na temat tego, kim jest papież w Kościele. Wielu wówczas mówiło, że władza papieża jest niczym nieograniczona, a Mateusz przeciwnie: mówił, że pierwszym ograniczeniem tej władzy jest fakt, iż jest on wikariuszem Chrystusa. Papież musi się zachowywać zgodnie z ową godnością: nie wolno ci robić czegoś, co jest jej przeciwne.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to i tak olbrzymia władza – właściwie boska. Przecież nikt nie rozgrzesza, nie chrzci, nie udziela łaski własną mocą, tylko mocą Chrystusową. Moc sakramentalna w Kościele jest Jego mocą. Św. Augustyn mówił: Piotr chrzci – Chrystus chrzci; Judasz chrzci – Chrystus chrzci. Tu nie chodzi o ubóstwienie urzędu, tylko o pokazanie, że Kościół jest jednocześnie ludzki i Boski.


Następca Księcia Apostołów – Książę Apostołów to oczywiście św. Piotr. Mówiono także o Książętach Apostołów, czyli o świętych Piotrze i Pawle. Książęta – czyli wśród apostołów pierwsi. W starożytności dość często mówiono o papieżu jako o następcy i Piotra, i Pawła. Pielgrzymując do Rzymu, pielgrzymuje się do progów apostolskich – „ad limina apostolorum”. Progami są groby Piotra i Pawła, nad którymi z czasem wybudowano wspaniałe bazyliki: św. Piotra w Watykanie i św. Pawła za Murami. Ten tytuł podkreśla prymat papieża – czyli jego pierwszeństwo w kolegium biskupów.

Nie jest to pierwszeństwo na zasadzie: primus inter pares – pierwszy pośród równych. Różnica polega na tym, że papież – jak wierzymy (i tak ujmuje Prawo Kanoniczne) – posiada bezpośrednią władzę nie tylko w swojej diecezji, ale także w całym Kościele. A poszczególni biskupi mają taką władzę każdy tylko w swojej diecezji. Nie jest zatem tak, że wszyscy biskupi są równi, a pierwszeństwo papieża ma tylko charakter honorowy, że np. podczas synodów siedzi na najwyższym krześle czy u szczytu stołu.

W myśli starożytnej (ale także w myśleniu po Soborze Watykańskim II) podkreśla się, że chociaż papież ma władzę nad wszystkimi biskupami w tym sensie, że ma władzę bezpośrednio w całym Kościele, to biskupi nie otrzymują swojej władzy od niego. Nawet jeśli jest tak, że papież desygnuje (wedle obecnej pragmatyki – mianuje) osoby do godności biskupiej, to władza biskupów nie pochodzi od papieża, nie jest przez niego przekazywana. Cała władza biskupia jest otrzymywana w momencie sakry od Chrystusa.

W starożytności i w średniowieczu dość długo było tak, że papież nie mianował biskupów – owa designatio personae miała inny przebieg. Co oczywiście nie zmieniało faktu, że biskup wchodził do kolegium biskupiego, którego głową był biskup Rzymu. W starożytności św. Cyprian czy św. Augustyn bardzo podkreślali, że np. Tomasz był apostołem w Indiach nie z nominacji Piotra, tylko przez wybór samego Chrystusa. Przy wyborze apostoła Macieja z kolei widać, że ani Piotr nie ma odwagi go wybrać, ani do końca nawet sam Kościół. Zebrali się wszyscy – nie tylko jedenastu apostołów – i modlili się do Boga, by wskazał tego, którego sam wybrał. Wiedzieli, że Pan Bóg odwiecznie powołał już tego dwunastego na miejsce Judasza. I teraz chodzi tylko o to, by Pan Bóg go wyraźnie wskazał.

Czym zatem jest w Kościele kolegialność? Nawet w czasach najbardziej monarchicznych (za pontyfikatów Innocentego III czy Innocentego IV w XIII w.) podkreślano, że w sprawach wiary papież w jedności z biskupami czy z soborem jest kimś „większym” niż sam papież. Po łacinie brzmi to zwięźle: Synodus est maior quam papa. Ale w tym „synodus” mieści się także papież, który przewodniczy zebraniu biskupów. Cytowana formuła jest więc wyraźnym postulatem, by przy określaniu materii wiary papież zasięgnął zdania całego Kościoła – tak sobie współczesnego, jak i przeszłego. Tak się działo np. przy określaniu dwóch ostatnich dogmatów maryjnych: o niepokalanym poczęciu (w 1854 r.) i wniebowzięciu Matki Bożej (w 1950 r.).

W 16. rozdziale Ewangelii Mateusza Jezus mówi Piotrowi: „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”. Dwa rozdziały dalej ta sama władza przekazana jest całemu kolegium apostołów: „Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”. Piotr w pojedynkę otrzymuje tę samą władzę, którą otrzymują wszyscy apostołowie razem z nim.


Podmiot nieomylności – dogmat o nieomylności papieża ma długą historię, choć ostatecznie Kościół sformułował go dopiero na Soborze Watykańskim I. Pod koniec średniowiecza np., kiedy papiestwo przeżywało kryzys, często stosowano formułę mówiącą, że Kościół (Kościół rzymski) jest nieomylny, ale papieże bywają omylni. Podkreślano możliwość omylności papieża, bo takie mieli ówcześni ludzie doświadczenie papiestwa. Zamiast być siłą reformującą Kościół, papiestwo np. w XV wieku było źródłem jego problemów. Ale także wcześniej, w „Dictatus papae” Grzegorza VII (1075 r.) – choć jest ono zdecydowanym projektem Kościoła jako „papieskiej monarchii” – czytamy, że „Kościół rzymski nigdy nie pobłądził i po wszystkie czasy, wedle świadectwa Pisma św. w żaden błąd nie popadnie”. A więc wyraźnie jest mowa o nieomylności rzymskiego Kościoła.

Z czasem narasta w Kościele przekonanie, że orzeczenia papieskie miewają rangę nieomylności. Oczywiście pod określonymi warunkami. Papież jest nieomylny, gdy przemawia ex cathe­dra, chce zdefiniować jakąś prawdę, i tylko w sprawach wiary i moralności. Obok tego nadzwyczajnego nauczania pozostaje także cały obszar zwyczajnego nauczania papieży, któremu jesteśmy zobowiązani szacunek i posłuszeństwo w wierze.

W teologii ważne jest rozróżnianie poziomów orzekania. Jest taki wymiar nauczania w Kościele, który jest niekwestionowalny, ale jest też taki, który jest zwyczajnym obecnym nauczaniem Kościoła i w takim duchu okazuję mu szacunek i posłuszeństwo. W tym drugim przypadku możliwe jest nawet prowadzenie debaty, dopóki nie zostanie zamknięta orzeczeniem papieża, który w końcu zdefiniuje jakąś prawdę. Co nie znaczy, że dogmaty nie mają swojej historii – ich rozwój nie oznacza jednak zmiany co do istoty. Podobnie człowiek, rozwijając się, pozostaje człowiekiem.


Biskup Rzymu – pozornie skromny tytuł, który jest źródłem wszystkich innych. Choć tradycja mówi, że Piotr był dłużej biskupem Antiochii niż Rzymu, to jednak Rzym stał się miejscem jego męczeństwa. Papież jest Wikariuszem Jezusa Chrystusa czy Następcą Księcia Apostołów, ponieważ jest Biskupem Rzymu.


Najwyższy Kapłan Kościoła Powszechnego – przy tym tytule należałoby zauważyć, że nie wszystkie tytuły od samego początku były używane równie chętnie, choćby z powodu nie najlepszej konotacji. Najwyższy Kapłan był tytułem cesarskim w Cesarstwie Rzymskim, i długo to pamiętano. Są teksty jeszcze z XI w., które mówią, aby nie używać tytułu Summus Pontifex w odniesieniu do papieża, właśnie dlatego, by władza papieża nie kojarzyła się z władzą świecką.


Głowa Państwa Watykańskiego – efekt długiego procesu historycznego. Zgodnie z podręcznikami państwo kościelne pojawia się w czasach karolińskich, czyli w VIII w. Ale gdyby sięgnąć do dokumentów Pepina Krótkiego i Karola Wielkiego, okaże się, że – według ich poczucia – oddają papieżowi ziemie, które wcześniej papież posiadał (ich kształt i zarząd znamy już od końca V w.). Państwo papieskie w ścisłym znaczeniu, czyli z wszystkimi funkcjami państwa, powstało na przełomie XII i XIII w. Jego historia rozwija się od Innocentego III aż po wiek XIX, kiedy zostało zajęte przez powstające Włochy. W obecnym kształcie – państwa watykańskiego – funkcjonuje od traktatów laterańskich podpisanych w 1929 r.

Przyjmujemy za rzecz oczywistą, że papież jest głową państwa, które ma swoje dyplomatyczne przedstawicielstwa w innych krajach i w strukturach międzypaństwowych. To oczywiście daje papieżowi polityczną swobodę i niezależność. Ale na poziomie teologicznym nieraz pytano, czy ta funkcja jest do pogodzenia z funkcją kogoś, kto jest duchowym przewodnikiem wszystkich chrześcijan. Jeden z wielkich teologów końca średniowiecza, Gerson, twierdził, że historia Kościoła, łącznie z faktem powstania państwa kościelnego, dzieje się w Duchu Świętym. Rozwój Kościoła w historii nie wymyka się Bożej Opatrzności. Tego rodzaju teologiczne wytrychy nie budzą dzisiaj niczyjej sympatii; pokazują natomiast, że dawni chrześcijanie również widzieli napięcie między misją papieża jako najważniejszego przewodnika duchowego a godnością świeckiego władcy.


Sługa Sług Bożych – tytuł wprowadzony do nomenklatury papieskiej w VI w. przez Grzegorza Wielkiego. Pojawienie się tego tytułu ma szczególny kontekst: chodzi o moment napięć między Kościołem Zachodnim a Kościołem Wschodnim. Kiedy patriarcha Konstantynopola wrócił do tytułu Patriarchy Ekumenicznego (czyli powszechnego), Grzegorz w akcie swoistego protestu zaczął używać tytułu Sługa Sług Bożych. Tytuł funkcjonuje do dzisiaj: papieże posługują się nim przez czternaście wieków.

To tytuł najbardziej może biblijny. W 1. Liście do Koryntian Paweł odnosi się do podziałów, jakie nastały w Kościele korynckim. Podziały te wynikają z nie dość dojrzałego przeżywania posłuszeństwa Koryntian wobec liderów religijnych. „Myślę o tym – pisze Paweł – co każdy z was mówi: »Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa«” (1, 12). Po długim wywodzie Paweł stwierdza, że jest dokładnie odwrotnie: „Wszystko bowiem jest wasze: czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas; czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus – Boga” (3, 21-23). I na tym mają polegać struktury władzy w Kościele. Apostoł służy temu, by każdy wierzący ochrzczony przynależał do Chrystusa – stał się sługą Chrystusa, a w Nim – Boga. Jest sługą Sług Bożych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2013