Katastrofy. Felieton Doroty Masłowskiej

Od rana coś nie tak. Czas jak sweter wełniany wyprany przypadkiem w pralce – nagle za długi i za krótki jednocześnie. I tonę w nim, i nie mogę się dopiąć; tramwaje onirycznie rozpierzchają się i ostatecznie muszę jechać boltem. Gdy czekam na auto, szczękając zębami z zimna na ciepłym, wiosennym słońcu, czuję, że jest jakoś dziwacznie, ze mną albo ze wszystkim. U podnóża mojej kamienicy maleńka ukraińska staruszka okutana chustą, jej kuma w jakimś trykocie wychyla się do niej przez okienko, podparta na łokciach. Szepczą, szemrzą, pytlują. Wyglądają jak przeklejona tu niezgrabnie stopklatka z Paradżanowa. Brakuje płotu, kota, garczka ze skwarkami, brzózki. Plakat, na którym długo niezręcznym angielskim wzywano Angelę Merkel do zrekompensowania Polsce strat z tytułu II wojny światowej, zdjęto. Może głupio tak teraz. Zamiast tego pojawiła się dla odmiany wielka rozśpiewana radośnie japa...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Tak, chcę
czytać więcej »
Masz już konto? Zaloguj się
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]