Kampania

13.07.2020

Czyta się kilka minut

Sumując kampanię wyborczą, czego nie sposób było zrobić w jej trakcie, trzeba koniecznie powiedzieć, a raczej może powtórzyć za innymi, podobnie nam rezolutnymi obserwatorami, że było to dno dna.

Kampania trwała bardzo długo, dzięki czemu można było spokojnie ustawić ostrość urządzeń obserwacyjnych i mieć pewność, że nic ważnego, jak się wydaje, nie uciekło nam z kadru. To zdanie zresztą sugeruje, że elementem kampanii mogło być coś malutkiego, wielkości wirusa dajmy na to, coś jednak ważnego na tyle, że warto byłoby się temu bliżej przyjrzeć. W istocie. Wirus był elementem tej kampanii, na tyle jednak małym, że nie dostąpił zaszczytu, by wokół jego morderczej działalności reklamowano jakieś pomysły na reformę służby zdrowia bądź by powiedziano nam cokolwiek mądrego o gospodarce, stosunkach społecznych i tak dalej. Nic z tych rzeczy. Nikt, prócz tych kilku zahukanych przez barbarzyńców profesorów i lekarzy, prócz kilku ludzi niecierpiących na totalną gąbczastość, nie wychylił się poza refleksje, które można by hurtem wydrukować w jakiejś encyklopedii osobliwości. Wirus, choć doprawdy jest to twór maluśki, znakomicie w Polsce wskazał, czym różni się mądrość od głupoty.

Ktoś powie, że gdzie indziej nie jest lepiej, a bywa gorzej. Owszem, bo co w zasadzie wynika z różnic w poradach medycznych Trumpa i Bolsonaro, od spostrzeżeń w tej kwestii premiera Morawieckiego? Tyle, po prostu, że kto nie chce umrzeć w gorączce i napadzie duszności, nie powinien słuchać ani jednego, ani drugiego, ani trzeciego. Wirus jest niegroźny i jest w odwrocie – to niemal dosłowny cytat z Morawieckiego, z oddaną intencją w stu procentach. Oto słuchać porad premiera własnego kraju i mieć całkowicie niepolitycznie motywowaną pewność, że człowiek ten bredzi, że jest to osobnik gruntownie nieodpowiedzialny, to nowość. Nowość jednak niespodziewana.

Różne mieliśmy kampanie w ciągu trzech dekad, ale takiej, w której zdrowie i życie obywatela miałoby tak niską cenę, nie było. Wynika z tego też spostrzeżenie interesujące zapewne dla weteranów. Otóż Polska nigdy nie była krajem, w którym jakakolwiek władza budziła jakiś szalony, bezkrytyczny entuzjazm i zaufanie. A teraz owszem. Zaiste, rzesze są rozentuzjazmowane przeróżnymi słowami, które na pewno nie są prawdziwe, fałszywymi już na pierwszy rzut oka opiniami i zapatrzone w nieistniejące, ale wyświetlane przez ludzi władzy światy. Pomijając, że jest to niepokojące, to jest też szalenie ciekawe. Skala zamiany w wyznawaniu miłości i zaufania organom władzy państwowej jest w Polsce ogromna. Ufność wobec władzy wykonawczej i ustawodawczej jako klasyczna polska cecha? No więc dawniej takie zdanie wygłoszone publicznie byłoby pretekstem do żartów i śmiechów. „Do okulisty idź człowieku – tak by mówiono – albo sobie odpocznij”. Dziś nikomu nie chce się takiej opinii dokładnie przeczytać, jest tak oczywista.

Naturalnie, żadna kampania wyborcza w Polsce nie może się obejść bez wypisywania ludzi z tak zwanej polskości. To już tradycja w kraju słynącym z tolerancji. Jednak właśnie zakończona kampania była pod tym względem wyjątkowa. Z polskości wypisano tym razem po prostu wszystkich, którym się cokolwiek nie podoba w poczynaniach Dudy, Kaczyńskiego i Morawieckiego z Glińskim. I już. Zapasy nadających się do wypisania z polskości z roku na rok maleją w zastraszającym tempie. Można sobie wyobrazić, że ci wyżej wymienieni będą kiedyś jedyną i ostatnią niewypisaną z polskości czwórką Polaków. To jest tu możliwe.

Kampania była męcząca przez sprawy, które były jej sednem, a które tak czy owak sednem rzeczywistości nie są. Była też popisem infantylizmu i nietłumionych już niczym chamstwa, rasizmu i przemocy. Wyobrażenie sobie – na podstawie doświadczenia ostatnich miesięcy – jak będzie wyglądać następna, jest nietrudne. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2020