Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czasami niektóre słowa po prostu znikają w przekładach (jak przypomniane przed tygodniem "wszakże" ze zdania otwierającego 15. rozdział Ewangelii wg św. Łukasza); czasami zaś zostają niefortunnie przesunięte - co pociąga za sobą znaczącą zmianę przesłania. Weźmy przykład zaczerpnięty z fragmentu Ewangelii Janowej (dość często odczytywany w liturgii), mówiącego o zmartwychwstaniu Chrystusa.
W polskim przykładzie Biblii Tysiąclecia (przyjętym w lekcjonarzach) czytamy: "Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: »Pokój wam!«" (J 20, 19).
Tymczasem, jeśli dokładnie przetłumaczyć tekst grecki (lub łaciński, gdyż św. Hieronim w Wulgacie oddał ten fragment bardzo precyzyjnie), powinien on brzmieć następująco: "gdy był już wieczór owego pierwszego dnia tygodnia i drzwi były zamknięte, tam gdzie byli [zebrani] uczniowie z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: »Pokój wam!«".
To samo? Chyba jednak nie!
Tekst oryginalny nie mówi o strachu jako o motywie zamknięcia drzwi wieczernika; mówi o nim
jako o... motywie zgromadzenia się uczniów! Apostołowie zebrali się razem, bo boją się Żydów... Strach jest tym, co każe się im "trzymać razem". Kiedyś "byli razem", bo zafascynował ich Chrystus - Jego Osoba, Jego nauczanie, Ewangelia - Dobra Nowina. Teraz to wszystko zostało zabite - razem z Nim - na Golgocie. Uczniów gromadzi już tylko strach przed tym, że podzielą Jego los; są przerażeni wrogością ludzi, agresją, poziomem rozpanoszonego zła. Tak więc opisana sytuacja jest o wiele poważniejsza, niż sugeruje nasz przekład. Stawia nam też nieco inne pytania.
Czym innym jest bowiem gromadzić się w imię dobra, w imię wartości, w imię najgłębszych przekonań, w imię miłości do Osoby - nawet jeśli w naszym wnętrzu pojawia się strach, bo zaczynamy powoli przeczuwać cenę, jaką być może przyjdzie zapłacić za ich wybór i obronę; czym innym zaś "zwierać szeregi" wyłącznie ze strachu przed wrogiem. Np. "musimy być razem; trzymajmy się razem, bo potężniejący islam nas pochłonie" (to na poziomie religii). Albo: "zmobilizujmy się! Chodźmy wszyscy głosować, by nie wygrali, broń Boże, postkomuniści" (to na poziomie polityki).
Uczniowie zebrani ze strachu są przerażającym przykładem martwoty. I trudno się dziwić: strach bowiem albo paraliżuje, albo podpowiada (i usprawiedliwia) czyny wręcz niemoralne. W takiej sytuacji bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym.