Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W felietonie „I o to chodzi” („TP” nr 2/ /2003) red. Hennelowa napisała, że nie zmartwiła się oświadczeniem sekretarza generalnego SLD, że po referendum europejskim jego partia wróci do starań o liberalizację ustawy „o ochronie płodu ludzkiego”, bo „pożytku z tego może być o wiele więcej niż szkód, a zagrożenie rychło okaże się bardziej pozorne niż rzeczywiste”. Z czego autorka spodziewa się tego pożytku i na czym miałoby polegać to zagrożenie „bardziej pozorne niż rzeczywiste”?
JAN CHMIST OMI (Poznań)
*
To, co napisałam, wydawało mi się jednoznaczne. Ale chętnie powtórzę: pozorność zagrożenia widzę w tym, że zamiary posła Dyducha moim zdaniem nie mają żadnych szans na realizację, bo nawet w tym Sejmie nie znajdzie się większość, która by się na to zdecydowała. A pożytek w tym, że taki sygnał wzmocni refleksję wszystkich ludzi dobrej woli nad znaczeniem życia ludzkiego i podstawowymi powinnościami etycznymi w tym względzie.
JÓZEFA HENNELOWA