Jedno powołanie

Michała Hellera uważam za idealny przykład naukowca-jezuity. Mimo że do jezuitów wcale on nie należy.

12.03.2016

Czyta się kilka minut

Kiedyś ks. Hellerowi zdarzyło się podszyć pod jezuitę. Przyszedł na spotkanie z polskim papieżem w Castel Gandolfo w pożyczonej jezuickiej sutannie, na co zaskoczony Jan Paweł II zwrócił się do niego: „O, do jezuitów ks. Michał wstąpił?”.
Nie byłoby to aż tak nieprawdopodobne – ks. Heller z jezuitami od dawna blisko współpracuje i ma wśród nich wielu przyjaciół – zwłaszcza w Watykańskim Obserwatorium Astronomicznym, gdzie kiedyś dyrektor tej instytucji, jezuita George Coyne, próbował zatrzymać go na stałe.

Przede wszystkim jednak działalność ks. Hellera doskonale wpisuje się w to, co w kulturze Zachodu nazywane było „nauką jezuicką”. A on sam jest dla mnie chodzącym przykładem duchownego, który zdał „test Ksawerego”.

Głosić kazania i obserwować niebo

Jeden z najgłośniejszych listów w historii jezuitów, a nawet misji katolickich w ogóle, został wysłany z Indii do Rzymu przez absolwenta Sorbony, magistra Franciszka Ksawerego. Pełen zapału, w obliczu piętrzących się trudności, napisał w nim (15 stycznia 1544 r.): „Często miałem ochotę znaleźć się na uniwersytetach Europy, a szczególnie w Paryżu, i głośno jak szaleniec wołać do tych, którzy mają więcej wiedzy niż dobrej woli ku jej pożytecznemu zastosowaniu, aby wiedzieli, ile tu dusz traci niebo i idzie do piekła przez ich niedbalstwo. Gdyby wraz z nauką literatury zechcieli studiować rachunek, jakiego zażąda od nich Bóg za dane im talenty, to niejeden odczułby potrzebę odprawienia »Ćwiczeń duchowych«, które by ich doprowadziły do zrozumienia woli Bożej i poddania się jej wbrew własnym skłonnościom. Wtedy wołaliby do Boga: »O Panie! Oto jestem! Co chcesz, abym uczynił? Poślij mnie, dokąd chcesz, nawet do Indii«. O ileż więcej spokoju zaznaliby w życiu i ileż więcej mieliby nadziei na miłosierdzie Boże w chwili skonania, gdyby mogli powiedzieć na Boskim sądzie, któremu musi podlegać każdy zrodzony człowiek: »Domine, quinque talenta tradidisti mihi, ecce alia quinque superlucratus sum« (Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem)”.

Ksiądz Michał na pewno umie dobrze liczyć i prowadzi swój rachunek sumienia przed Bogiem, w którym jest miejsce nie tylko na relacje przyczynowo-skutkowe, ale i miłosierdzie. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że danych mu talentów nie zmarnował.

Abstrahując od słów o losie ludzi pozbawionych Ewangelii, których nie można już dzisiaj rozumieć dosłownie, list Ksawerego jest prawdziwym testem dla każdego duchownego, który nie pracuje bezpośrednio w duszpasterstwie.

Chociaż do Jubilata mówi się najczęściej „Księże Profesorze”, pierwszy człon nie jest zwykłą uprzejmością wobec filozofa i kosmologa, który nosi koloratkę.

Ksiądz Heller nie obnosi się ze swoim kapłaństwem, ale nie traktuje go również jako swojego drugiego zawodu. Mówi o sobie „jestem księdzem naukowcem, ale mam tylko jedno powołanie”. Jest księdzem nie dlatego, że jest teologiem. Jest nim, bo odkrył, że jego „Indie” są nie nad Gangesem, tylko na nieboskłonie, a ci, którzy nie słyszeli Ewangelii – lub ją słyszeli, ale pragną jej więcej – bywają świetnie wykształceni i nie muszą mieszkać w nędzy. Jego misją stało się przebywanie w tych światach i na ich granicach. Z tradycyjnej ambony jednak nie zrezygnował, co więcej, niedzielne kazania w kościele św. Maksymiliana Kolbego w Tarnowie stały się jego duszpasterskim żywiołem. Jak sam podkreśla: „Kaznodzieją nie można być tylko wtedy, gdy przygotowuje się kazanie i potem je wygłasza; kaznodziejstwo to »sposób życia«, w który wkomponowuje się lekturę, medytację, obserwowanie życia i uczestniczenie w nim”. Poważnie potraktowane zmusza do rozwoju, bo „głoszenie kazań to wielka sztuka i – jak to zawsze ma miejsce w uprawianiu sztuki – należy nieustannie mierzyć coraz wyżej”. Popularność rekolekcji i kazań ks. Hellera wskazuje, że udaje mu się ten pułap zwiększać, nie mówiąc ponad głowami wiernych.

Intelektualista Kościoła

Testament duchowy pozostawił mu ojciec, kiedy myśląc o synu kapłanie zasugerował mu, aby był „księdzem dla inteligencji”. Misyjne powołanie księdza Hellera to bycie intelektualistą Kościoła na współczesnych areopagach. Chociaż coraz częściej mówi się, że misja intelektualistów już się wypaliła, że słowo to ma tylu krytyków, iż można by się zastanawiać, dlaczego ktoś w ogóle miałby chcieć nim być, skoro w obecnym świecie liczą się wyłącznie specjaliści – ks. Heller nie poddaje się ani trendom, ani pesymistycznym nastrojom. Można być intelektualistą w wersji populistycznej, ideologicznej, fundamentalistycznej i mądrościowej. W pierwszym przypadku chodzi o osobę, której wykształcenie przewyższa jej inteligencję. W drugim o tego, komu płaci się za moralizowanie („żyje z idei, ale nie dla nich”). W trzecim o „wyznawcę”, który za cnotę bierze intelektualny analfabetyzm i utożsamia go z pobożnością. Profesor Heller do żadnej z tych grup nie należy. Od początku swojej formacji kapłańskiej umiał się oprzeć pokusie traktowania studiów teologicznych jako „kościelnej zawodówki”.

Pasja prawdy, objawiająca się w zainteresowaniach nietypowych dla „przeciętnego” duchownego, a więc w zamiłowaniu do nauk ścisłych (matematyki i fizyki) sprawiła, że wyrobił w sobie nawyki myślowe godne naśladowania przez każdego księdza. Nie każdy musi się zajmować teologią nauki, ani samą nauką, ale na przykładzie księdza Hellera sprawdzają się słowa wyniesionego na ołtarze konwertyty kardynała Johna Henry’ego Newmana. W kazaniu wygłoszonym 7 lipca 1826 r. powiedział: „Niektóre z nawyków myślowych, ukazanych w Biblii jako rzecz miła Bogu, są nawykami koniecznymi do osiągnięcia sukcesów w badaniach naukowych, a bez nich nie da się poszerzyć zakresu naszej wiedzy”. Kształtowanie takich nawyków popularyzuje ksiądz Heller zarówno wśród swoich studentów, jak i czytelników. Asceza intelektu jest warunkiem koniecznym nie tylko dla rozwiązania problemu matematycznego – potrzebna jest też w głoszeniu Ewangelii. Bez refleksji duchowni skazani są na głoszenie samych siebie, a nie przesłania Jezusa, zaś sama modlitwa – jak przestrzegała św. Teresa Wielka – nie wystarczy!

Credo

Kiedy współprowadziłem wywiad rzekę z przyjacielem ks. Hellera, prof. Janem Woleńskim, swój stosunek do religii i tego, do czego ona się odnosi, podsumował jednym zdaniem: „Wierzę w to, co potrafię zrozumieć”. Credo Księdza Hellera brzmi inaczej: „Wierzę po to, żeby zrozumieć cokolwiek”, ale to, co chce zrozumieć z Objawienia, wyraża Pawłowym stwierdzeniem: „Bóg Jezusa Chrystusa”. Dla każdego księdza tu zaczyna się i kończy przygoda z teologią i nauką – nie oznacza to jednak końca poszukiwań. To „tylko” drogowskaz, jak poruszać się w logosferze, i świadectwo dojrzałego kapłaństwa.

Po zabawnym incydencie z Janem Pawłem II ks. Heller już nigdy nie założył jezuickiej sutanny. Ale ja jestem przekonany, że w sercu jest również jezuitą! ©

Dr JACEK PRUSAK SJ, psycholog, członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”, prorektor Akademii Ignatianum.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023).