Jacek Podsiadło: Szli na zachód szabrownicy

Urodzona w Buszynie Erna Rinklin miała w 1945 r. osiem lat. Wspomnienia spisała po wielu, wielu latach.

30.05.2022

Czyta się kilka minut

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE /
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE /

Co noc zjawiali się Rosjanie. Słysząc ich krzyki dostawałam epilepsji, nieprzytomna drżałam, na ustach miałam pianę. Mama trzymała mnie w ramionach. Ale i tak zabrali ją do stodoły. Jeszcze bardziej się baliśmy, kiedy przyjechał z kumplami bryczką pijany oficer. Mając 8 lat przestałam być dzieckiem”.

Libussa Fritz z Gardny próbowała Rosjan zrozumieć, ich okrucieństwo postrzegała jako działanie zwycięskiego prawa pięści: „Polacy zaś nie są zwycięzcami, lecz ich świtą. Dlatego przejęcie przez nich władzy ma inną jakość. Jest w nim coś zimnego, skrytego i przebiegłego – i w tym sensie coś znacznie głębiej przejmującego grozą niż brutalna przemoc”.

Zygmunt Kwiatkowski pozostawił po sobie wspomnienia ormowca, w których opisuje, jak w 1945 r. Niemka z Omulna regularnie zgłaszała nowej władzy napady szabrowników: „Wpadliśmy do stodoły i zobaczyliśmy dwóch mężczyzn, którzy na rozścielonym prześcieradle młócili pszenicę. Sołtys pobiegł strzelając za uciekającymi, którzy mieli trzy załadowane na wózek silniki. Odczepili konia od wózka, wskoczyli na niego i uciekli. Tym w stodole sołtys zezwolił zabrać umłóconą pszenicę. Byli to szabrownicy z Deutsch Krone – tak się wówczas nazywał Wałcz. Silniki elektryczne sołtys odwiózł do gminy i oddał je za pokwitowaniem wójtowi w Dębołęce”.

Tym sposobem Pszenica Odzyskana całkowicie legalnie przypadła szabrownikom, Silniki Odzyskane przeszły w ręce polskich władz i raz na zawsze został położony kres niemieckiej penetracji na Śląsku, jeśli wolno mi zacytować bez cudzysłowu Kronikę Filmową, która w pierwszych powojennych latach nader chętnie się Ziemiami Odzyskanymi zajmowała. Milczała o tym, że w szeregach milicji i UB na polskim Dzikim Zachodzie znajdowały schronienie zakapiory, których w położonych bardziej na wschód okolicach milicja poszukiwała. W ciągu czterech powojennych lat na Ziemie Odzyskane wyjechał m.in. co szósty mieszkaniec Kielecczyzny i tutejszych urzędników określano jako „bandę kielecką”. W Świnoujściu komendantem milicji został Jan Zientara z Pińczowa, według akt tejże milicji przejawiający „skłonność do zysku osobistego i alkoholu”. Swoim podwładnym kazał odcinać Niemkom palce, a Pierścionki Odzyskane w ten sposób przynosić sobie. Stanąwszy przed sądem w 1947 r., odsiedział trzy lata za trzy zabójstwa, wielokrotne zgwałcenie 16-letniej niemieckiej aresztantki (potem rozstrzelanej) i kradzież milicyjnej świni.

W internecie znalazłem wspomnienia anonimowego milicjanta z zabawy tanecznej w Świdnicy we wrześniu 1945 r. Na miejsce zabawy przybył milicyjny patrol „i chciał zabrać upitego ubowca leżącego u wejścia na salę. Wtem pojawił się pewien funkcjonariusz UB i nie pozwolił zbliżyć się do leżącego. Patrol chciał owego funkcjonariusza wylegitymować, a wtedy wydobył on pistolet i zaczął strzelać. Trafił dowódcę patrolu, dwudziestoletniego Zawardkę w pierś i zabił go na miejscu”.

W Oławie hersztem bandy kieleckiej, czyli pełnomocnikiem rządu na Obwód nr X Dolnego Śląska, został pochodzący z Ostrowca Świętokrzyskiego Władysław Gorazd. W latach 70. opublikował w „Słowie Ludu” wspomnienia, z których wynika, że kiedy z podległymi sobie urzędnikami dotarł nad Odrę, przemówił nad jej brzegiem następującymi słowami: „I znowu tu jesteśmy, jak za czasów Chrobrego – hop hop, hej, bracia, Ziemowity i Mściwoje, czy mnie słyszycie?”. Ponieważ Ziemowity i Mściwoje milczeli, kierownikiem Wydziału Osiedleńczego Gorazd mianował Stanisława Balukiewicza, który wkrótce „odszedł z tego stanowiska ze względu na skłonności do alkoholu”. W ramach „niezwłocznego zacierania niemczyzny” miejscowość Seiffersdorf – dzisiejsze Zabardowice – Gorazd skromnie nazwał Gorazdowem. Przed referendum ludowym w 1946 r. odgórnie wzmógł walkę klasową. „Miała ona na celu zdemaskować elementy wywrotowe, które zakonspirowane zaraz po wojnie, chciały zdezorientować ruch robotniczo-chłopski”.

Dezorientacja ruchu robotniczo-chłopskiego powiodła się elementom wywrotowym w Gdańsku, gdzie po referendum szef WUBP w Gdańsku ze smutkiem referował: „Ogólnie naszą tajemnicą są odpowiedzi rehabilitowanych Polaków, jak zapisano w języku niemieckim 3 razy »nie« lub »Heil Hitler«. Odpowiedzi takich było procentowo bardzo wiele, w Gdańsku, szczególnie w Oliwie i na powiatach”.

W tym samym roku dziennikarz radia szczecińskiego „rozmawiał” z mieszkanką miasta, Czesławą Margilewską, która zabawnie dukała i przejęzyczała się, czytając z kartki zawczasu przygotowane odpowiedzi. Zapytana o szczecińskich Niemców, Margilewska wyrecytowała tonem młodej lekarki na rubieży: „Są oni dla nas niczym. Polacy, którzy przeszli piekło obozów niemieckich i doznali tyle krzywd, potrafią w stosunku do nich wykazać zupełnie spokojną pogardę, nie znęcają się nad nimi”.

Urodzony w 1935 r. w Miechowicach Józef Szmidt, trójskoczek, który z orłem na piersi dwukrotnie wyskakał dla nas olimpijskie złoto, dopiero w wieku 75 lat wyznał Onetowi: „Na lekcjach siedziałem w ostatniej ławce – jako nikt, jako gówno. Bili mnie strasznie za to, że nie mówiłem po polsku. Dostawałem straszne wciry, byłem pokrwawiony dzień w dzień. Krwawiłem jak wieprz, do dzisiaj mam blizny i ślady na ciele. Kiedyś mama pojechała do Katowic, żeby załatwić wyjazd do Niemiec. Wzięła ze sobą pierścionki i oszczędności. Wszystko dała ludziom, którzy mieli pomóc nam w wyjeździe, ale okazali się oszustami”.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, prozaik, dziennikarz radiowy, tłumacz i felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Laureat licznych nagród literackich, pięciokrotnie nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”. W 2015 r. otrzymał Wrocławską Nagrodę Poetycką „Silesius” za… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 23/2022