Iść swoją drogą

Witold Bereś, Krzysztof Burnetko: MAREK EDELMAN. ŻYCIE. PO PROSTU - trudna sprawa: portretować postać historyczną, która żyje, ma się dobrze i wcale nie zamierza wycofywać się z życia publicznego. Kogoś, kto zasłużył na pomnik, ale nie daje się zmarmurzyć i woli prowokować ostrymi sądami, niż wygłaszać patetyczne deklaracje.

08.04.2008

Czyta się kilka minut

A rozmówcą jest przy tym niełatwym. "Nic nie rozumiecie... nudzicie... marudzicie... głupoty opowiadacie" - te słowa Witold Bereś i Krzysztof Burnetko słyszeli od Marka Edelmana wielokrotnie. Na szczęście nie sposób ich zniechęcić. Dzięki temu mamy fascynującą książkę.

Autorzy korzystają z dorobku znakomitych poprzedników: przede wszystkim Hanny Krall, której książka "Zdążyć przed Panem Bogiem", oparta na rozmowach z Markiem Edelmanem, weszła już do kanonu polskiej literatury. Także Anki Grupińskiej, Joanny Szczęsnej, Anny Bikont, Włodka Goldkorna i Rudiego Assuntino. Sami jednak wykonali ogromną pracę, umieszczając sylwetkę portretowanego na historycznym tle, konfrontując sprzeczne czasem wersje wydarzeń. No i, mimo wspomnianych wcześniej oporów, zdołali skłonić swego bohatera, by do rozmaitych epizodów ze swego życia dał współczesny komentarz. Powstała całość wielowarstwowa, ale przejrzyście uporządkowana i wciągająca od pierwszych stron.

"Edelman jest zwykle utożsamiany z powstaniem w getcie - piszą Bereś i Burnetko. - Rzadziej - z działalnością opozycyjną w latach siedemdziesiątych i w »Solidarności«. Jeszcze rzadziej - z rewolucyjnymi metodami operacyjnego leczenia beznadziejnych, jak się zdawało, przypadków chorób serca. A tymczasem jego biografii starczyłoby dla kilkunastu osób". I wyliczają: Bund, Żydowska Organizacja Bojowa, dwa powstania, w 1976 r. podpis pod protestem przeciw zmianom w konstytucji, "Solidarność" nadziemna i podziemna, Okrągły Stół, po 1989 r. apele w obronie Sarajewa, Kosowa, przeciw czystkom etnicznym w Rwandzie i Zairze, przeciw aktom przemocy wobec Romów w Europie Środkowej. I praca lekarza obdarzonego umiejętnością celnej diagnozy, kardiologa niebojącego się ryzyka, a przy tym - jak napisał kiedyś Jacek Kuroń - umiejącego leczyć całego człowieka.

Czym jednak był Bund i na czym polegał jego spór z syjonizmem? Ważne pytanie, bo tradycja bundowska określiła postawę Marka Edelmana na całe życie. I nie chce słyszeć, że program żydowskich socjalistów-antykomunistów, próbujących budować lepszy świat w kraju, w którym mieszkali - w Polsce, przegrał. "Przecież od Bundu właśnie zaczęło się coś, co dziś jest standardem dojrzałych demokracji - społeczeństwo obywatelskie... Tak, ta partia dziś nie istnieje, ale jej program wygrał". Mówi o autonomii narodowo-kulturowej dla mniejszości, o prawach pracowniczych. I o etosie, który przeżył zdezaktualizowane teorie ekonomiczne.

To jeden tylko, choć bardzo ważny, wątek wyjęty z całego splotu, który tworzy ta książka. Wielka historia przeplata się w niej z dramatami jednostek. Są wśród nich bojowcy ŻOB-u i dziewczyny pracujące w sierocińcach, które jak Korczak poszły z dziećmi na śmierć, choć nikt o nich nie pamięta, inaczej niż o Korczaku. Prostytutki z getta i chasydzi, których modły stawały się z dnia na dzień coraz cichsze, by wreszcie całkiem umilknąć.

Jest też opowieść o Gajce Kuroniowej, której chorobę zdiagnozował właśnie Marek Edelman i której towarzyszył do końca. O więzionym wtedy Jacku Kuroniu, któremu pozwolono zobaczyć się z żoną dopiero tuż przed jej śmiercią. I o dylematach lekarza, który musi komuś powiedzieć, że najbliższa osoba umiera.

"Co trzeba robić, gdy w życiu jest ciężko?" - pytają w pewnej chwili autorzy. "Nie zwracać na to uwagi - odpowiada Marek Edelman. - Iść dalej. Jeżeli wiesz, co jest dobre, a co złe, to po prostu idziesz swoją drogą... I trzeba mieć dużo zaufania do ludzi, do tych, z którymi idziesz tą samą drogą. To jest zasadnicza rzecz. Jak nie masz zaufania, to znaczy - jesteś sam". (Świat Książki, Warszawa 2008, ss. 512, seria "Autorytety". Sporo fotografii, obszerna bibliografia i indeks osób z ich notami biograficznymi. Do książki dołączono płytę DVD z fragmentami rozmów z Markiem Edelmanem.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2008