Instynkt nieba

Religijna perspektywa poszerza zakres szczęścia. Ale nie osiągniemy go bez prostych ludzkich spraw – przekonuje ks. Grzegorz Strzelczyk.

17.08.2020

Czyta się kilka minut

Latem 1985 r. jechałem z Podkarpacia na studencki obóz nad Bałtyk. Podczas przesiadki w Rzeszowie miałem trochę czasu. W pobliżu dworca była księgarnia, a przed nią kolejka. Okazało się, że „rzucili” traktat „O szczęściu” Tatarkiewicza. Jednorazowo można było nabyć dwa egzemplarze. Szczęśliwie udało mi się stanąć dwa razy – do mojego wakacyjnego plecaka trafiły dodatkowe trzy kilogramy, które pojechały do Łeby. Od tego czasu szczęście kojarzy mi się z ciężarem na plecach.

Z lektury traktatu Tatarkiewicza można wynieść przeświadczenie, że nie ma co za szczęściem biegać – jest zbyt ulotne, wieloznaczne i subiektywne, prócz tego zależy od wielu czynników, nad którymi nie mamy kontroli. Szczęścia zwykle doświadczamy „przy okazji”. Gdy próbujemy skupić na nim uwagę, umyka.

Problem w tym, że trudno powiedzieć sobie: szczęście nic mnie nie obchodzi. Należy ono do tej kategorii pojęć (obok np. miłości – równie ulotnej i niezbędnej), których nie da się sprecyzować, ale bez których trudno opisać to, co istotne w naszym życiu. Dlatego wciąż są śmiałkowie, którzy myślą o szczęściu, a nawet próbują je oswajać praktycznymi radami, przelewając je na papier.

„Znak” właśnie wydał książkę z tej serii, na co wskazuje już sam prowokacyjny tytuł: „Ćwiczenia ze szczęścia” (czy szczęście można w ogóle ćwiczyć?). Autorem jest ks. Grzegorz Strzelczyk, kapłan, teolog, rekolekcjonista, od niedawna także proboszcz. Książka jest przeredagowanym – jak zaznacza wydawnictwo – zapisem rekolekcji prowadzonych dla sióstr zakonnych. To uwaga o tyle ważna, że ktoś mógłby pomyśleć: to książka nie dla mnie. To byłby błąd. Wydawnictwo usunęło lub zmieniło te fragmenty, które odnoszą się wprost do życia zakonnego i mogłyby być niezrozumiałe dla innych. Natomiast samo zaproponowane w niej przesłanie o szczęściu ma charakter uniwersalny.

Piszę to świadomie, choć to zapis rekolekcji, których głównym tematem są ewangeliczne błogosławieństwa. Mimo to nawet ateiści z kilku powodów mogą się tą pozycją zainteresować. Na przykład jeśli są ciekawi, dlaczego chrześcijanie robią pewne rzeczy na pierwszy rzut oka nieracjonalne, które jednocześnie wiele kosztują (miłuj nieprzyjaciół!), to mają dobrą okazję znaleźć niebanalną odpowiedź. „Ćwiczenia ze szczęścia” są w istocie zwięzłym, praktycznym i celnym wprowadzeniem w chrześcijaństwo. Autor należy bowiem do najbardziej samodzielnie myślących teologów w Polsce. A przy tym ma dar jasnego wywodu.

Drugi powód wynika z porządku związanego z wiarą: łaska zawsze zakłada naturę i buduje na niej, a ponadto musi się liczyć z konkretną kulturą, w której żyje człowiek. Widać to np. w tym, jak autor rozumie szczęście. Według niego „to najbardziej harmonijnie z możliwych ułożona relacja z sobą, z bliźnimi, z Bogiem i z materią” – Bóg, choć dla wierzącego jest najważniejszym odniesieniem, nie jest odniesieniem jedynym. À propos kultury, w książce znajdziemy ciekawą analizę tych elementów współczesności, które sprzyjają i które utrudniają wcielanie Ewangelii w życie.

Wreszcie trzecim argumentem jest sama uniwersalność duchowości. Ks. Grzegorz Strzelczyk jest specjalistą (oraz praktykiem) od duchowości. Jego spostrzeżenia w tej sferze mogą mieć praktyczną wartość, niezależnie od tego, czy wierzymy w Boga. Każdy może skorzystać np. z ciekawych wywodów na temat wartości dobrowolnego ubóstwa w wybranych przez siebie sferach życia.

Ale oczywiście z książki tej skorzystają najbardziej ci, którzy odczuwają potrzebę pogłębienia wiary i otwarcia szerszej perspektywy dla własnego szczęścia. Są to ćwiczenia, a zatem mają swój plan. Najpierw wsłuchujemy się we własne intuicje i pragnienia: czym dla mnie jest szczęście? Jakie mam pragnienia? Czy w ogóle je mam i czy je przeżywam (bo to nie to samo)? By na te pytania znaleźć odpowiedź, najlepiej jest „zostać samemu ze sobą, z własnymi myślami, jak najdłużej”. Tu może się okazać, że nasze pragnienia wymagają pielęgnacji (autor nazywa „przedpieklem” sytuację, gdy wycofujemy się w życiu z pragnienia szczęścia). Potem odkryte, uświadomione czy wydobyte z naszych duchowych czeluści pragnienia konfrontujemy z Ewangelią. Ten etap może też boleć – np. w jakiejś sytuacji odruchowo rodzi się pragnienie zemsty. Ewangelia na to nie pozwala.

To konfrontowanie życia z Ewangelią ks. Strzelczyk szczegółowo rozpisał w rozdziałach analizujących błogosławieństwa według Łukasza i Mateusza. Dowiemy się, że będziemy się zmagać z groźną pokusą „odbierania Bogu swojego zaufania” (tym jest niewiara). Że Królestwo Niebieskie zaczyna się, gdy przyjmujemy Boże miłosierdzie i pozwalamy Bogu być na pierwszym miejscu. Że Łukaszowe „biada” to nie Boże groźby, tylko przestrogi, gdyż rzeczą ważną dla naszego szczęścia jest, by nie traktować Boga jako mściciela.

Ostatecznie owa konfrontacja ma prowadzić do intrygującego celu: „rezygnacji z instynktu samozachowawczego”. ©℗

Ks. Grzegorz Strzelczyk, ĆWICZENIA ZE SZCZĘŚCIA, Znak 2020

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 34/2020