Igranie z ogniem

Olśniewająca uroda i elegancja "Don Giovanniego" Loseya jest zwodnicza - to niepokojący obraz człowieka i świata zmierzających do katastrofy.

20.01.2009

Czyta się kilka minut

Kadr z "Don Giovanniego" Losey'a /fot. materiały dystrybutora /
Kadr z "Don Giovanniego" Losey'a /fot. materiały dystrybutora /

Dokonana przez Josepha Loseya ekranizacja "Don Giovanniego" to lektura obowiązkowa - nie tylko dla wielbicieli opery. Filmoznawcy i muzykolodzy, teatrolodzy i historycy sztuki zapełnili niezliczoną ilość papieru analizami wyrafinowanych środków estetycznych, jakimi posłużył się wybitny reżyser, przenosząc na taśmę filmową dzieło Mozarta. Zachwyt lub kontrowersje wzbudzał sposób, w jaki połączył on specyficzne operowe aktorstwo z typowo filmowymi zabiegami. Jednogłośnie doceniono kunszt znakomitych śpiewaków (Ruggero Raimondi, Kiri Te Kanawa, Teresa Berganza, José van Dam), choć protesty budziła produkcja, wysuwająca na pierwszy plan ich śpiew kosztem muzyki. Z powszechnym aplauzem spotkała się natomiast niezwykła scenografia: Losey wyprowadził akcję widowiska poza teatr, każąc swoim bohaterom wędrować wśród zapierających dech w piersiach krajobrazów Wenecji i Vicenzy oraz przechadzać się we wspaniałych wnętrzach budowli zaprojektowanych przez mistrza włoskiego renesansu, Andreę Palladia.

Losey nie byłby jednak sobą - twórcą takich filmów jak mroczny "Służący" oraz wielbicielem Bertolta Brechta i Siergieja Eisensteina - gdyby poprzestał na dostarczaniu widzowi wyrafinowanej uczty dla zmysłów. Oglądając jego ekranizację arcyopery Mozarta, trudno zapomnieć o fakcie, że dzieło to powstało w czasach markiza de Sade, u progu wybuchu rewolucji francuskiej.

Don Giovanni (Raimondi) to, podobnie jak de Sade, nieodrodne dziecko swojej warstwy społecznej i swoich czasów. Nie uwodziciel, ale gwałciciel, morderca, nihilista i bluźnierca. Pozycja społeczna, bogactwo, pewność siebie i całkowity brak oporów dodają mu szatańskiej charyzmy. Tak równych sobie, jak i poddanych kusi wizją wolności bez żadnych ograniczeń. Ignoruje nie tylko łzy i groźby swoich ofiar, ale też śmierć, która krok w krok za nim podąża, odziana w czerń i wenecką maskę. Igra z ogniem. Do czasu - należąca do niego manufaktura szkła, gdzie w ogromnych piecach wytapia się kruche cacka, okaże się w finale piecem piekielnym. Albo czeluścią wulkanu, którego wybuch zmiecie z powierzchni ziemi dotychczasowy porządek.

Don Giovanni - reż. Joseph Losey, Włochy/Francja/Wielka Brytania/Niemcy 1979, TVP Kultura, wtorek 27 I, 20.00

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2009