Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rok temu, w środę 4 marca 2020 r., ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował o pierwszym w Polsce przypadku koronawirusa. Rok temu… Rok osobliwy, różny od innych, choćby przez doświadczenie globalności zarazy. Na atak byliśmy wystawieni wszyscy, wystarczyło być mieszkańcem ziemskiego globu. Teraz możemy/będziemy mogli się zaszczepić, mieć spokój – aż do następnego zagrożenia. Doświadczenie ważne, bo choć teoretycznie o globalnych zagrożeniach (np. klimatycznych) wiemy, to przejście od teoretycznej wiedzy do doświadczenia jest ważne, zwłaszcza wtedy, gdy doświadczenie to oznacza 100 milionów zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 oraz ponad 2 miliony zgonów od początku pandemii.
W tej rocznicowej medytacji nie może zabraknąć rozmyślań o Kościele. Przewodnikiem może być ks. Tomáš Halík, który w pustym kościele Najświętszego Salwatora w Pradze głosił kazania przez zeszły Wielki Post i okres wielkanocny. Jedno z tych kazań zamieściliśmy w „Tygodniku” (nr 14/2020), potem wszystkie ukazały się w książce „Czas pustych kościołów”. Ks. Halík nie mówi o koronawirusie – mówi o Bogu, o Jezusie, o Kościele, o naszej wierze i niewierze. W piątą niedzielę Postu, nawiązując do polecenia, które znad pustego grobu zostało przekazane apostołom: „Nie ma Go tu! Powstał z martwych! Śpieszy przed wami do Galilei, tam Go zobaczycie”, w przypominającym pusty grób pustym kościele pytał: „gdzie jest ta dzisiejsza Galilea? Galilea pogańska, miejsce, dokąd mamy pójść i znaleźć tam żywego Chrystusa? Znaleźć tam Boga zmienionego nie do poznania doświadczeniem śmierci?”.
Ks. Halíka inspirują także przeżycia ściśle związane z pandemią. I tak np. uświadamia swoim słuchaczom, że dotychczas znakiem wyróżniającym nas jako katolików było „chodzenie do kościoła”. Komentarz: „I proszę, papież jednym pociągnięciem pióra może wydać dyspensę i już żaden katolik nie musi chodzić w niedzielę na mszę. I z tego powodu nie jest ani na jotę mniej chrześcijaninem”. Warto pamiętać, że pierwszych chrześcijan ludzie rozpoznawali po ich wzajemnej miłości. Nas rozpoznają po „chodzeniu do kościoła”. Żeby znaleźć to, co istotne, z wielu rzeczy musimy zrezygnować.
Ks. Halík głosi te kazania nie podczas mszy. Jest przeciwny jej elektronicznym transmisjom: „do realnej obecności Chrystusa w Eucharystii – pisze – konieczna jest realna obecność wierzących wokół stołu Pańskiego”. Kilkakrotnie powtarza: „Uczty nie da się zastąpić ucztą na odległość”. Fragmenty wstępu do książki poświęcone „wymuszonemu postowi eucharystycznemu” są poruszające, jak choćby wzmianka, że parafianie Halíka przez ten post wyrażają solidarność z chrześcijanami żyjącymi w tzw. sytuacjach nieregularnych, „którym dzisiejsze prawo kościelne nie udziela pokrzepienia Eucharystii”.
Jagoda Latkowska, psychoterapeutka: Może ten rok, niby-bezczas, jest ważnym spotkaniem z kruchością naszego gatunku? Rozsypało się nam nieco poczucie mocy i bycia panem stworzenia.
Ks. Halík, mądry przewodnik czasu pustych kościołów, precyzyjnie nazywa to, co my mgliście czujemy. Dla idących z Kościołem przez ciemną dolinę kryzysu to upragnione światło. Oczywiście, każdy ma z tej wędrówki własne doświadczenie. Dla mnie te transmitowane (nie „obowiązkowe”!) msze są dobrym doświadczeniem. Jesteśmy razem mimo dzielących nas granic i odległości. Że jest to bliskość duchowa, nie fizyczna? Czy dla Boga liczy się tylko to, co fizyczne? Pandemia przypomniała o Komunii duchowej i o żalu, który gładzi grzechy. Tak, w tej mszy spotykamy się bardzo realnie.
„Ten czas może być przygotowaniem do sytuacji, która może bardzo szybko nastać, o ile Kościół – tak, Kościół, nie świat! – nie nawróci się i nie zmieni”. Halík przygotowuje słuchaczy na nadejście „innej postaci Kościoła” (wysiłki, by powrócić do dawniejszej jego postaci, to szaleństwo!).
Jakiej „innej”? ©℗