Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W jaki sposób ten tekst trafił do "Tygodnika"? Kto go przemycił, kto tłumaczył? I kiedy? Sygnowany jest m.in. przez Jana Patočkę, który za podpisanie "Karty" zapłacił życiem: ten prawie 70-letni filozof zmarł 13 marca 1977 r., wycieńczony wielogodzinnym przesłuchaniem. Czy zatem manifest czechosłowackiej opozycji dotarł do Krakowa niemal natychmiast po jego ogłoszeniu? Tego nie dowiemy się już chyba nigdy.
Dziś mija 30 lat od tamtych wydarzeń. Czesi i Słowacy są wolni. Zarazem w ich krajach przeszłość wciąż budzi emocje - podobnie jak w Polsce. Obecnie może nawet bardziej niż jeszcze kilka lat temu. Skąd to nagłe zainteresowanie? Jak Czesi i Słowacy patrzą na historię? Czy w obu społeczeństwach istnieje w ogóle konsens w jej ocenie? Czy tęsknią za komuną? Jak radzi sobie w tej sytuacji Kościół? Odpowiadają na te pytania przede wszystkim autorzy czescy i słowaccy: ks. Tomaš Hálik, biskup Václav Malý, Václav Hável, Martin Šimečka, Václav Burian, Ján Čarnogurský i wielu innych.
Czterostronicowy tekst, przemycony z Pragi do redakcji "Tygodnika", kończył się słowami: "Wierzymy, że Karta 77 przyczyni się do tego, żeby wszyscy obywatele Czechosłowacji mogli pracować i żyć jako ludzie wolni". 30 lat temu trzeba było mieć naprawdę dużo wiary i nadziei, aby tak napisać. Zwłaszcza w Czechosłowacji.
Fotograficy
Autorzy zdjęć, publikowanych w tym wydaniu "Historii w Tygodniku", należą do najwybitniejszych fotografików w Czechach i na Słowacji. Jindřich Štreit (ur. 1946) zaczynał od dokumentowania życia codziennego w rodzinnej wiosce na Morawach, gdzie nadal mieszka. Potem zaczął zapraszać fotografów, którzy nie mogli wystawiać w komunistycznej Czechosłowacji - i wkrótce wieś licząca niespełna 20 mieszkańców stała się oazą kulturalnego undergroundu. Nie uszło to uwadze władz i Štreit trafił do aresztu. Wydano mu też zakaz fotografowania. Po 1989 r. nadal organizuje wystawy w swojej wsi, a jego prace krążą po galeriach na całym świecie. W centrum zainteresowania Štreita jest człowiek. Może dlatego na jego zdjęciach nie ma chłodu anonimowości. O swych fotografiach mówi: "okno na świat, w którym żyję".
Jego słowacki kolega, Ľubo Stacho, urodził się w 1953 r. w górniczym miasteczku Handlova. Jego fotografie to opowieści - dokumentalne lub baśniowe: o człowieku i przemijaniu. Specjalizuje się w fotograficznych dyptykach: parach fotografii, których obiekt jest ten sam, ale został sfotografowany w różnym czasie. Miał kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i uczestniczył w ponad dwustu zbiorowych na całym świecie.
PB