Historia się nie skończyła

Dla tych, których dotknęła, ta historia nie skończy się nigdy...

24.05.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Po roku 1939 miliony obywateli polskich (nie tylko etnicznych Polaków) spotkało to, o czym starający się o neutralność historyk powiedziałby: "transfer ludności". W języku potocznym nazywa się to różnie: wysiedleniem, wypędzeniem, repatriacją (tak mówiono w PRL-u). Albo, opisowo, zmuszeniem do opuszczenia ziemi rodzinnej rozumianej nie tylko jako kawałek gruntu, mieszkanie i majątek, ale też przestrzeń kulturowo-duchowa. Najbardziej chyba pasującym określeniem jest "wygnanie" - i dlatego postanowiliśmy nazwać kolejny nasz dodatek historyczny: "Wygnańcy Drugiej Rzeczypospolitej". Chodzi o obywateli polskich zmuszonych do opuszczenia ziemi rodzinnej podczas II wojny światowej i później, a także o skutki wygnania - również ludzkie, trwające aż do dziś. Wygnańców Drugiej Rzeczypospolitej było wiele milionów. To bowiem nie tylko wywiezieni przez Sowietów w latach 1939-41 i po 1945 r., którzy zwykle kojarzą się z tym określeniem. Mało kto jest świadom, że w latach 1939-44 więcej obywateli polskich padło ofiarą wygnania ze strony Niemców: prawie półtora miliona ze Śląska, Pomorza, Wielkopolski oraz z "Generalnego Gubernatorstwa" (np. Zamojszczyzny). To także ludność Warszawy (żydowska do 1943 r. i "aryjska" do

1944 r.); wygnańcami byli też robotnicy przymusowi (2 mln), z których wielu nie wróciło do domów. Wygnańcy - to również polscy Żydzi, a także Kaszubi, Łemkowie. To wreszcie emigranci, żołnierze i cywile, którzy po 1945 r. nie wrócili do kraju rządzonego przez komunistów.

A wszystko zaczęło się w 1939 r.: już w październiku tego roku rozpoczęto wysiedlanie Polaków z Gdyni; miasto zbudowane w latach 1918-39 miało odtąd być niemieckie. Rok 1939 zakończył nie tylko Drugą Rzeczpospolitą, po zaledwie 20 latach jej istnienia. Rok 1939 był także początkiem końca pewnego etapu naszej historii, który trwał kilkaset lat: Rzeczypospolitej jako państwa wielu narodów. Proces ten nie skończył się zresztą w 1945 r.

Chcemy o tym opowiedzieć, pokazując losy konkretnych ludzi. Również dlatego że i dziś polityka jest nie tylko grą interesów. Istnieje w niej też sfera racji historycznych. W Europie nadal obowiązuje maksyma: "Powiedz mi, co wiesz o historii, a powiem ci, dokąd zmierzasz".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2006