Historia komunizmu toczy się nadal

Wszystko odbyło się według scenariusza, jakby żywcem przejętego z prac historycznych o „czystkach” na szczytach władzy w ZSRR jakieś 80 lat temu.

16.12.2013

Czyta się kilka minut

Człowieka, który niedawno był „numerem dwa” w hierarchii „partii i państwa” (wiceprzewodniczącym Narodowego Komitetu Obrony i doradcą „numeru jeden”), aresztowano na sposób pokazowy: podczas posiedzenia Biura Politycznego funkcjonariusze służby bezpieczeństwa ujęli 67-letniego dygnitarza pod ręce i wywlekli z sali. Proces odbył się natychmiast. Oskarżony – znów trzymany pod ręce przez bezpieczniaków, z których jeden pilnował, by głowa zdrajcy była pokornie pochylona – nie sprawiał kłopotów. Przyznał się (tak, zdradził; tak, planował zamach stanu; tak, chciał zniszczyć system socjalistyczny), okazał skruchę. Na próżno. „Ta szumowina, gorsza od psa, została stracona” – ogłosiła wkrótce państwowa agencja prasowa.

„Stalinowskie Dallas” – tak „Le Figaro” nazwał to, co wydarzyło się w minionym tygodniu w Korei Północnej. Aluzja do kiczowatego serialu z życia amerykańskiej socjety może wydać się niestosowna – w końcu zamordowany został człowiek, i to właściwie na oczach milionów, bo północnokoreańska telewizja pokazała i scenę publicznej detronizacji, i moment ogłaszania wyroku (nawet jeśli człowiek ten ponosił współodpowiedzialność za zbrodnie, które władze Korei popełniają na społeczeństwie).

Ale też sytuacja jest niezwykła, nawet jak na standardy Korei Północnej, gdzie eliminowanie politycznych konkurentów – połączone, zgodnie z sowieckim wzorcem, z ich odczłowieczeniem i demonizacją– nie należało dotąd do rzadkości. Bo „szumowina”, czyli Jang Song Thaek, prywatnie był wujem Kim Dzong Una, przywódcy Korei Północnej (w rodzinę wżenił się, poślubiając córkę Kim Ir Sena, dziadka obecnego „wodza”). A odsuniętych członków klanu zwykło się pozostawiać przy życiu.

Teraz eksperci od Korei Północnej spekulują, co chciał osiągnąć Kim Dzong Un, mordując wuja i organizując kampanię propagandową, w której mowa o spisku, na czele którego wuj miałby stać. Czy będą kolejne egzekucje? Czy Kimowi chodziło o umocnienie pozycji? O zastraszenie narodu (jakby był za mało zastraszony)? Czy też może „Kim Trzeci” chce wyemancypować się spod kurateli Chin? Podobno Jang Song Thaek był „człowiekiem Pekinu”... Jakiekolwiek były motywy „wodza”, teraz przynajmniej wiadomo, że po 31-letnim Kimie, choć kształconym w Szwajcarii, nie należy spodziewać się reform.

A co z wdową? Wygląda na to, że 67-letnia Kim Kyong Hui – siostra zmarłego dwa lata temu ojca obecnego „wodza”, do niedawna ponoć wpływowa – ma się dobrze. Nie wiemy, czy odcięła się od „zdrajcy”, czy też „wódz” zechciał zachować przy życiu rodzoną ciotkę. Wiemy natomiast, że powołał ją do Komitetu Pogrzebowego – gremium, które odpowiada za organizowanie uroczystych pochówków zmarłych działaczy, tych zasłużonych. W Korei Północnej jest to funkcja bardzo prestiżowa.

Państwowe media nie podały, gdzie pochowano Jang Song Thaeka. W gazecie-organie partii rządzącej zacytowano za to wypowiedź pewnego robotnika. Przedstawiciel klasy pracującej ubolewał, że zdrajca Jang nie został żywcem zabetonowany.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2013