Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podobno policji udało się odnaleźć dzieło Krzysztofa Bednarskiego w punkcie skupu złomu, co nie zmienia faktu, że plądrowanie nekropolii staje się narastającą plagą w kraju nad Wisłą, którego naczelnym oddolnym przemysłem staje się utylizacja metali kolorowych. Zdziczenie obyczajów przedśmiertnych kwitnie narastająco na polskich nekropoliach.
Hieny grasują na warszawskich Powązkach, od początku roku okradziono 90 nagrobków na cmentarzu Rakowickim, złodzieje panoszą się na grobach w całej Polsce, grabiąc cokolwiek, byle ciężkie. Postać chłopca z grobu Tadeusza Kantora, dłonie Kieślowskiego, nawet dzwoneczek Piotra Skrzyneckiego – wszystko ląduje gdzieś na wadze pasera.
Za plądrowanie cmentarzy Rzeczypospolitej grozi sprawcy kara do ośmiu lat więzienia. Chyba wystarczająca, aby odstraszyć ewentualne hieny. Pod warunkiem, że zobaczą, że istnieje jakakolwiek ewentualność, że zostaną złapane. Komuś trefny towar trzeba sprzedać. Na skupie metali kolorowych konkretnie. W skupu punkcie. Czy tam ktoś legitymuje? Wyciąga wnioski z oczywistości? Czy o cokolwiek pyta? Czy tam ktoś za cokolwiek odpowiada? Nie odpowiada, bo nie musi. Nie musi, więc może dłonie Kieślowskiego sobie gładko skupić. Podobnie jak studzienki kanalizacyjne, fragmenty sieci trakcyjnej, dzwoneczek Skrzyneckiego czy worki mosiężnych krzyży. Hurtem. Bez mrugnięcia okiem. Po raz kolejny powala słabość naszego polskiego państwa, niezdolnego wyegzekwować cokolwiek nawet od hien, o ludziach nie wspominając.
Wszechobecny monitoring na cmentarnych połaciach nie jest rozwiązaniem, należałoby jednak podjąć jakieś działania zabezpieczające na przykład Powązki. Gospodarze obiektu twierdzą, że się nie da i że problem leży gdzie indziej. Pewnie leży i gdzie indziej też, dość trudno jednak przyznać rację rzecznikowi archidiecezji warszawskiej, ks. Rafałowi Markowskiemu, który stwierdził: „Jeśli podważa się obecność katechezy w szkole, to mamy takie skutki”. Dopuszczanie się podważania obecności katechezy skutkujące brakiem obecności dłoni Krzysztofa Kieślowskiego na Powązkach – tako rzecze rzecznik. I wszystko jasne. Ament.