Heureka!

Kto z nas nie pamięta tego okrzyku Archimedesa, odkrywającego jedno z najważniejszych praw fizyki? Jakie doświadczenie (i jaka emocja!) odbija się w tym okrzyku?!

07.01.2013

Czyta się kilka minut

Radość z poznania prawdy, satysfakcja, poczucie sensu całego wcześniejszego poszukiwania (uporczywego, długo bezowocnego, momentami – wydawałoby się – beznadziejnego), ale i olśnienie (!) – a więc poczucie jakiegoś obdarowania, niespodziewanego (nagłego) odsłonięcia się skrywającej się do tej pory za zasłoną tajemnicy Rzeczywistości. Przeczucie nowego początku – odtąd nic już nie będzie takie samo: uzyskało nowe znaczenie i porządek; stało się jasne; oto trzymam wreszcie w ręce klucz do zrozumienia świata i ukrytych w nim reguł!

Wiecie, że okrzyk ten pada również w Ewangelii – tyle że w liczbie mnogiej?

„Heurekamen” – mówi Filip do Natanaela (zob. J 1, 45) – „znaleźliśmy [ODKRYLIŚMY!] w Jezusie, synu Józefa z Nazaretu, Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy”. Nie mówi ot tak – ale dzieli się odkryciem. Dzieli się z człowiekiem, którego świadomie poszukał – natychmiast po tym, jak spotkał Jezusa. Właśnie tak: „poszukał”, a nie tylko „spotkał” (jak czytamy najczęściej w polskich przekładach) – grec. heuriskei (łac. invenit) – nie wpadł na niego przypadkowo na drodze, tym bardziej nie spotkał kogoś przypadkowego i nieznajomego. Odszukał go! Tego, którego zapewne dobrze znał i z którym chciał się podzielić niesłychaną, najważniejszą nowiną – odkryciem, które rozsadzało jego emocje!

Studiował Pisma – wertował Torę i księgi prorockie, badał ich sens, przeczuwając rangę tkwiących w nich odpowiedzi. I naraz ukazały mu się w kompletnej świeżości i mocy – jako Słowo, które wypełnia się w Osobie – które stało się Ciałem; otwarło się sensem dotąd nieprzewidywanym, niestosującym się do ludzkich kryteriów i oczekiwań („Czy może być coś dobrego z Nazaretu?” – pyta Natanael). Porządkującym i rozjaśniającym wszystko!

Trudno nie zapytać samych siebie: czy spotkanie z Jezusem wyrywa nam z ust okrzyk Archimedesowy/Filipowy? Budzi w nas taką samą emocję? Popycha do najbliższych, z którymi musimy podzielić się doświadczeniem takiego przełomu?!

Warto przy tym sięgnąć do wersetu, który otwiera ową perykopę – Jan pisze: „Nazajutrz (...) Jezus spotkał Filipa i powiedział mu: »Pójdź za Mną«” (J 1, 43). Otóż właśnie, znowu nie „spotkał”, lecz „znalazł”, „poszukał” – mamy tutaj to samo słowo: heuriskei (łac. invenit). Tak naprawdę to Jezus znalazł Filipa, a nie Filip Jezusa. Inicjatywa, pierwszeństwo jest wyraźnie po stronie Pana. Czyni to jednak w taki sposób, który nie odbiera człowiekowi podmiotowości, i twórczości, i wzajemności. „Znaleziony” ma poczucie, że „znalazł”; „odkryty” – że „odkrył”!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2013