Herbata i pojednanie

Gdyby słowa, które padły podczas pielgrzymki Franciszka do Turcji, stały się rzeczywistością, świat byłby lepszy.

01.12.2014

Czyta się kilka minut

Papież Franciszek prosi Patriarchę Ekumenicznego Bartłomieja I o błogosławieństwo. Stambuł, 29 listopada 2014 r. / Fot. Filippo Monteforte / AFP / EAST NEWS
Papież Franciszek prosi Patriarchę Ekumenicznego Bartłomieja I o błogosławieństwo. Stambuł, 29 listopada 2014 r. / Fot. Filippo Monteforte / AFP / EAST NEWS

Piątek, 28 listopada, Ankara. Kuloodporny volkswagen z papieżem sunie przez wyludnione ulice tureckiej stolicy w asyście konnej policji. Watykan prosił o skromniejszy samochód, ale gospodarze, ze względów bezpieczeństwa, odmówili. Zmobilizowali też 2,7 tys. policjantów. Po pogróżkach ze strony dżihadystów z Państwa Islamskiego drżeli tu o swojego gościa.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan czekał na Franciszka na końcu błękitnego dywanu. Szybki uścisk dłoni, orkiestra wojskowa i salutujący żołnierze – wszystko to kojarzyło się raczej z wizytą głowy państwa niż duchowego przywódcy. Bo dla Turków papież jest wpływowym politykiem. I jedyną bodaj osobą, która może „oswoić” chrześcijan z islamem. Dlatego Erdoğan mówił o islamofobii w Europie. Papież odpowiadał: każdy fanatyzm jest nieludzki, a wszyscy wierzący muszą mu się przeciwstawić dla dobra ludzkości. Dziękował też Turcji za otwarcie granic na emigrantów z Syrii i Iraku.

Boso przed Allahem

Papież, nim przekroczył próg Błękitnego Meczetu, zdjął buty. Oprowadzał go Rahmi Yaran, wielki mufti Stambułu, objaśniając m.in. sury Koranu. Ale ponieważ dla Turków wizyta, podczas której gość się nie uśmiecha, jest towarzyską porażką, z entuzjazmem przyjęto to, co nastąpiło potem. „Wy, Turcy, pijecie tak dużo herbaty!” – powiedział z uznaniem Franciszek, przejrzawszy wręczoną mu książkę o ziołolecznictwie. Skoro papież rozumie znaczenie tego napoju, to przecież „nie może być taki zły” – komentowała ulica.

„Czegoś takiego wierni katoliccy i prawosławni nie widzieli od przeszło 900 lat” – relacjonowały tureckie media, gdy podczas modlitwy w kościele św. Jerzego, sąsiadującym z prawosławnym patriarchatem Konstantynopola, Franciszek skłonił się przed patriarchą Bartłomiejem prosząc o błogosławieństwo dla siebie i Kościoła rzymskiego. – To tak, jakby papież mówił: „Żaden z nas nie jest pierwszy, ważniejszy, stoimy tu razem” – uważa brat Maciej Sokołowski ze zgromadzenia braci mniejszych, uczestnik papieskich spotkań. I dodaje: – Franciszek podkreślił, że jedność chrześcijan powinna być budowana bez stawiania warunków.

Więcej niż kurtuazja

Czy to przełom w relacjach między katolicyzmem a prawosławiem? – Papież nie wyjaśnił, jak miałoby wyglądać dalsze zbliżenie. Ekumeniści będą mieli teraz twardy orzech do zgryzienia – mówi brat Maciej. Jak mówi, tureccy katolicy, protestanci oraz prawosławni i tak działają razem. Bywa, że dla wszystkich Eucharystia odbywa się w kościele katolickim, a prawosławni wysyłają „swoją” młodzież do katolickich grup neokatechumenalnych. – Tak jest od ok. 30 lat, ale dotąd nie byliśmy pewni, czy Watykan patrzy na to przychylnie. Teraz papież zalegalizował to, co już od dawna działa – mówi.

Bartłomiej odwzajemnił gest i pojawił się w stambulskiej katedrze św. Ducha. A tuż przed przekazaniem znaku pokoju podszedł do papieża, stając się tym samym pierwszą osobą, do której zwrócił się Franciszek.

Czy ten gest to więcej niż kurtuazja? – Fakt, że stało się to w czasie liturgii, zdaje się dowodzić, że Duch Święty, do którego papież odwoływał się podczas homilii, naprawdę działa – uśmiecha się brat Maciej. Zdziwienie obecnych w katedrze duchownych (także protestantów, prawosławnych, przedstawicieli syryjskiego kościoła ortodoksyjnego) było szczere. Prostota stwierdzenia, że droga do zjednoczenia oznacza wyrzeczenie się egoizmu oraz ślepego przywiązania do własnych przekonań, ambicji i próżności, wywołała tu i osłupienie, i zadumę.

Czy to przesłanie dotrze do tureckich chrześcijan i muzułmanów? – Wiem, że dziś wigilia św. Andrzeja, mówili w telewizji – powiedziała Ayten, 60-letnia muzułmanka, której syn był na przyjęciu andrzejkowym u polskich przyjaciół. To chyba dowód na sukces wizyty Franciszka: przecież im więcej o sobie wiemy, tym mniej się nawzajem boimy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, korespondentka „Tygodnika Powszechnego” z Turcji, stały współpracownik Działu Zagranicznego Gazety Wyborczej, laureatka nagrody Media Pro za cykl artykułów o problemach polskich studentów. Autorka książki „Wróżąc z fusów” – zbioru reportaży z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2014