Gwiazda i Pasy

To pod Wawelem narodziła się polska piłka nożna. 110 lat temu powstały kluby Wisła i Cracovia.

03.04.2016

Czyta się kilka minut

Mecz Wisły z Cracovią w czerwcu 1932 r., zakończony remisem 2:2. / Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Mecz Wisły z Cracovią w czerwcu 1932 r., zakończony remisem 2:2. / Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W Krakowie młodzież zaczęła grać w nogę, gdy tylko pojawiła się pierwsza piłka. Latem 1890 r. z Brunszwiku skórzaną futbolówkę przywiózł lekarz Henryk Jordan, pionier wychowania fizycznego na ziemiach polskich. Ponoć szybko tego pożałował. Miał być tak zawiedziony faktem, iż ludzie woleli grać w piłkę na Błoniach niż przychodzić do słynnego parku, który założył obok, że nie pojawił się na żadnym krakowskim meczu.

Footbaliści
Impuls do rozwoju krakowskiej piłki nastąpił 4 czerwca 1906 r. – wówczas odbyły się mecze Czarnych Lwów i lwowskiego IV Gimnazjum (przyszłej Pogoni Lwów) z miejscowymi amatorami. Dziennik „Nowa Reforma” już kilka dni później informował: „Akademicki klub footbalistów (gra w piłkę nożną) zawiązuje się w Krakowie. (...) Uprasza się wszystkich, którzy chcą do tego klubu należeć, o przybycie do parku dra Jordana we środę o godz. 6 wieczorem przed pawilonem”. Tak o 6 wieczorem rodzi się Cracovia.

W tym samym roku powstała też Wisła. Jeden z pierwszych piłkarzy klubu Roman Wilczyński wspominał (relacja za portalem historiawisly.pl): „Profesor II Wyższej Szkoły Realnej w Krakowie Tadeusz Łopuszański w roku 1906, a było to na wiosnę po zajęciach szkolnych, zatrzymał nas w klasie proponując utworzenie Klubu sportowego. Propozycja ta zaszokowała nas do tego stopnia, że milczeliśmy, bo wprost nie chcieliśmy wierzyć, by coś podobnego mogło wyjść z ust, i to profesora (...) Mecze będziemy rozgrywać na Błoniach, bo tam znajdziemy najłatwiej przeciwnika (...) Oznaczenie boiska nie będzie nastręczało trudności, bo bramkę i szerokość boiska oznaczymy bluzami i czapkami”. Piłkę pożyczano z parku Jordana; z Błoni przeganiano pasące się tam krowy.

Derby bez siatek

20 września 1908 r. odbyły się pierwsze udokumentowane derby Krakowa. Padł remis 1:1. W bramkach jeszcze nie było siatek.

Wkrótce doszło do skandalu: w 1911 r. Wisła przystąpiła do Międzynarodowej Amatorskiej Unii Związków Piłki Nożnej UIAFA (Cracovia odmówiła takiego kroku). O ile FIFA skupiała państwa (polskie zespoły z Galicji musiały występować w jej strukturach jako kluby z Austro-Węgier), o tyle UIAFA przyjmowała drużyny według kryterium narodowego – to nie podobało się w Wiedniu. Obok Wisły organizację tworzyły kluby m.in. z Czech, Francji i Anglii. FIFA zakazała rozgrywania meczów z „separatystami”, co sprawiło, że konkurencyjna organizacja przetrwała tylko kilka lat – i to przesądziło o prymacie futbolu państwowego nad narodowym.

Przed I wojną światową udało się rozegrać pierwsze Mistrzostwa Galicji – wygrała je Cracovia (drugie Mistrzostwa przerwała wojna; w jej przededniu też prowadziła Cracovia). To wtedy doszło do pierwszego meczu polskich zespołów w ramach FIFA – 8 maja 1913 r. Cracovia pokonała Wisłę 2:1.

Gdy wybuchła wojna, Wisła musiała trenować na stadionie Cracovii. Wiślacy nie mieli jeszcze swojego obiektu, a Błonia zajęła armia austriacka. Podobno pojawiły się wówczas pomysły połączenia dwóch drużyn, piłkarz Cracovii Józef Lustgarten miał powiedzieć jednak do zawodników Wisły: „Wracajcie do siebie. Dla silnej Cracovii potrzebna jest silna Wisła”. I tak kluby „osiadły” po dwóch stronach Błoń.

To niech się biją

Święta wojna – pierwszy raz krakowskie derby określił tak z początkiem lat 20. zawodnik Cracovii Ludwik Gintel przed meczem z Wisłą: „No to chodźmy, panowie, na tę świętą wojnę”. Nazwa się przyjęła.

Pierwsze mistrzostwa niepodległej Polski wygrała Cracovia. Zawsze miała szczęście do kibiców – jej fanami byli Józef Piłsudski i Karol Wojtyła. O antypatii marszałka do Wisły może świadczyć anegdota przytoczona przez Katarzynę Siwiec w „Idze, idze, bajoku...”. W 1924 r. mecz Pogoni Lwów i Wisły przerwano w dziewiątej minucie, bo na widowni pojawił się spóźniony Piłsudski, któremu należało oddać hołd. Zobaczywszy białe gwiazdy na czerwonym tle, symbolikę Wisły, marszałek spytał: „Cóż to za bolszewickie barwy?”.

W początkach II RP liga była rozgrywana systemem pucharowym. Po kilku latach czołowe polskie kluby zebrały się i zdecydowały, że należy stworzyć rozgrywki w formacie istniejącym do dziś – każdy z każdym, mecz i rewanż; siedzibę władz piłkarskich przeniesiono z Krakowa do Warszawy. Cracovia jako jedyna nie przystąpiła do nowej ligi. Zanim po kilku miesiącach się ugięła, Wisła rozgromiła TKS Toruń 15:0, ustanawiając niepobity wciąż rekord ekstraklasy. Wtedy Kraków rządził: niemal zawsze ogólnopolskie rozgrywki wygrywały tutejsze zespoły.

W prowadzeniu świętej wojny nie przeszkadzała nawet okupacja. „W październiku 1943 roku (...) doszło do gigantycznej awantury pomiędzy kibicami obu drużyn; awantury, która zakończyła się na Rynku Podgórskim, przy samej siedzibie dzielnicowego SS. Na szczęście był nim Austriak, w przeszłości zawodnik jednego z wiedeńskich klubów, który na całe zajście machnął ręką (Kibice? A to niech się biją...)” – dowiadujemy się z „Idze, idze, bajoku...”.

Obiad i zegarek

W 1948 r. odrodziła się polska liga. Pierwszego po ośmioletniej przerwie ligowego gola strzeliła Cracovia, pierwszym liderem została Wisła. Ich najważniejszy pojedynek w historii odbył się w tym samym roku – na koniec sezonu drużyny musiały rozegrać ekstra mecz o mistrzostwo. Cracovia była pierwszym mistrzem Polski niepodległej, teraz została pierwszym „Polski wyzwolonej”: nagrodą dla zawodników był wystawny obiad, a dla najlepszego strzelca przewidziano zegarek. To jednak początek końca: piąte i ostatnie jak dotąd mistrzostwo Cracovii. Wisła miała przed sobą jeszcze kilkanaście tytułów.

Gdy nastał PRL, polskie drużyny podporządkowano patronom. Wisła stała się klubem milicyjnym. Cracovia otrzymała mniej prominentnych opiekunów (zmieniali się z czasem – gdy patronem była spółdzielnia Ogniwo, kibice mówili na nią „Gnoiwo”). Miała nawet zostać połączona z drużyną z Nowej Huty.

Kilka lat temu odwołaniem do milicyjnej przeszłości Wisły naraził się jej fanom prezydent miasta Jacek Majchrowski. Składając życzenia kibicom „Pasów” na treningu noworocznym, użył wersu z hymnu Cracovii autorstwa Macieja Maleńczuka: „Nigdy nie zejdę na psy”. Tłumaczył się potem nieznajomością kontekstu.

Derby rozgrywano nawet w latach, gdy kluby występowały w różnych ligach – zawsze znalazł się jakiś pretekst. Antagonizm narastał, choć kibicom obu drużyn zdarzało się jednoczyć – nie tylko po śmierci Jana Pawła II. W 1990 r., po derbach, kibice Wisły i Cracovii ramię w ramię walczyli z policją. Kiedy policjant złamał nos dziewczynie jednego z kibiców, tłum zaczął nacierać, zmuszając mundurowych do ucieczki do... ZSRR – policjanci schronili się w radzieckim konsulacie.

Święta wojna trwa do dziś. Kibice często zamieniają się w kiboli, a sztamy – jak ta po śmierci Karola Wojtyły – nie trwają długo. Jak na razie nie znaleziono sposobu, aby zdyscyplinować kłopotliwych fanów. Rozwiązania jednak istnieją. Można postąpić tak jak władze brazylijskiego SC Recife. Znany z „kłopotliwych” kibiców klub do pilnowania porządku na stadionie zatrudnił... matki najgroźniejszych kiboli. Podobno „najbardziej zagorzali fani” stali się spokojniejsi. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2016