Gra o wysoką stawkę

ANNA MATEJA: - Czy na liście wyborczej Narodowego Komitetu znajdą się politycy czy też aktywni “ludzie znikąd"?

MACIEJ PŁAŻYŃSKI: - Trudno oczekiwać, aby partie - nawet w wyborach do Parlamentu Europejskiego, gdzie nie ma przecież tradycyjnie rozumianych klubów partyjnych - forowały kogoś spoza siebie. Ale polityka to nie tylko partie. Powstało miejsce na inicjatywy obywatelskie, dające szansę udziału ludziom bez legitymacji partyjnej, którzy mogą być dobrymi kandydatami do Europarlamentu.

- Skoro w Parlamencie Europejskim nie ma klubów partyjnych, ważniejsze od poglądów politycznych jest chyba przygotowanie merytoryczne kandydatów?

- Karierę polityczną powinno rozpoczynać się w samorządzie, a nie w Parlamencie Europejskim. Nie znaczy to jednak, że ma to być wyłącznie zgromadzenie doświadczonych działaczy partyjnych. Kandydatem winna być osoba, która czegoś już dokonała, ma osobowość - jest kimś. Przyda się znajomość struktur europejskich. Wielu przedstawicieli świata akademickiego, samorządowego czy organizacji pozarządowych takie doświadczenia już posiada.

- Czy Narodowy Komitet jest sposobem na aktywizację lokalnych elit politycznych?

- W Polsce nie wykorzystuje się tkwiącego w nich potencjału. Po wystąpieniu z Platformy Obywatelskiej i odsunięciu się od polityki ogólnokrajowej, sporo jeździłem po Polsce “powiatowej". To są dwa światy i na pewno ten “stołeczny" nie jest z zasady mądrzejszy i lepszy. Ludzie z lokalnych środowisk wygrywają wybory dzięki własnemu dorobkowi a nie partyjnym szyldom. One często wręcz przeszkadzają, bo wielu ludziom słowo “partia" kojarzy się przede wszystkim z partyjniactwem.

Chcemy umożliwić połączenie sił lokalnym środowiskom, aby mogły uczestniczyć w ważnej, ogólnokrajowej kampanii. Dla niektórych będzie to też możliwość kandydowania, bez konieczności partyjnego określenia się. Ważne, by zaangażować jak najwięcej osób w przeprowadzenie wyborów. Nie tworzymy przecież reprezentacji do partyjnych kłótni w Sejmie, ale do działalności opierającej się na wspólnej wizji Polski w Europie. Gra toczy się o wysoką stawkę.

- Wśród osób, które inicjowały powstanie Komitetu, nie brakuje tych, co sprawowali już władzę i nie sprawdzili się. Dlaczego wyborca ma uwierzyć, że sprawdzą się w Parlamencie Europejskim?

- Nie ma jeszcze list kandydatów. To początek organizowania Narodowego Komitetu Wyborczego Wyborców i pierwsze dyskusje. W spotkaniu w Warszawie, rozpoczynającym działalność Komitetu, uczestniczyło kilkuset przedstawicieli środowisk samorządowych, organizacji pozarządowych i zawodowych. Niektórzy, np. Longin Komołowski czy Leszek Moczulski, mają nazwiska w kraju rozpoznawalne, jednak większość to osoby znane tylko lokalnie.

Będziemy namawiać Polaków do oceny i głosowania na konkretne osoby, a nie nazwy list. Zbyt łatwo w politycznej rywalizacji ucieka się do etykiet. Np. czy Longin Komołowski - który w tych wyborach nie kandyduje, ale chce uczestniczyć w budowie Komitetu - jest zły, bo był kiedyś w “złym" AWS-ie, a Jan Rokita dobry, bo przed wyborami przeszedł z AWS do PO? Stanisław Kracik jest burmistrzem Niepołomic od 1990 r. wyłącznie dzięki pracy na rzecz lokalnej społeczności. Podobnie burmistrz Szczecinka Marian Goliński, który jest nim od 14 lat i wygrał ostatnie wybory samorządowe, choć był posłem AWS-u. Osób z takim doświadczeniem jest wiele. Trzeba się cieszyć, że chcą uczestniczyć w budowaniu Komitetu, sami nie startując. I korzystać z kapitału ich umiejętności. Wyborcy powinni oceniać indywidualne postawy kandydatów z poszczególnych list, szukając najlepszego. Ważna jest osoba a nie lista, bo nie są to wybory partyjnej reprezentacji.

- A Leszek Moczulski?

- Pan Moczulski to historia polskiej opozycji, od kilku lat żyje poza główną sceną polityczną. Mimo to zaangażował się w unijną kampanię przedreferendalną. Mówię to z uznaniem. Dla wielu jest to postać dyskusyjna, ale jeśli chce się angażować w proeuropejską działalność publiczną, to dobrze. I powinien znaleźć do tego miejsce bez konieczności zapisywania się do którejś z partii wystawiającej listę.

- Czy Narodowy Komitet stanie się partią polityczną?

- Jeśli po kilku miesiącach wspólnej pracy ludzie z różnych środowisk dalej będą chcieli wspólnie działać - zrobią krok dalej. Polska scena polityczna nie jest jeszcze trwale ukształtowana. Brakuje mi na niej szerokiego bloku konserwatywno-chadeckiego. Liczę się jednak z tym, że wiele osób, które uda się pozyskać do tej inicjatywy, poprzestanie na zaangażowaniu w kampanię europejską.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2004