Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
ZBIGNIEW MIREK: - Nie, i reaguję dyskomfortem graniczącym z fizycznym bólem na ich brzydotę, by nie powiedzieć: dewastację środowiska, którą powodują. Mamy takich fantastycznych architektów krajobrazu czy specjalistów od planowania przestrzennego, a dla całych Karpat jedynym pomysłem-sztampą jest zabudowanie każdej górki wyciągami. Nie chodzi tylko o lepszy czy gorszy kształt architektoniczny takich miejsc, ale o przerażający brak pomysłu na zgodny z tradycją, tożsamością przyrodniczo-kulturową i autentycznymi potrzebami człowieka, rozwój cywilizacyjny. Gdy ponad 100 lat temu zaczęto zabudowywać Zakopane domami w tyrolskim stylu, starczyło jednego Witkiewicza, który inspirowany architekturą miejscowych szałasów i chałup, stworzył wspaniały styl zakopiański podbijający dziś całą Polskę.
- Styl, dodajmy, który na Podhalu traci na znaczeniu, zdominowany przez ceglane domy-hotele .
- Brakuje dziś młodych ludzi na miarę Witkiewicza, zdolnych zaproponować regionom górskim sensowny kształt rozwoju cywilizacyjnego.
- Czy płyniemy też z prądem, jeżeli chodzi o spędzanie wolnego czasu?
- No cóż, kształt tzw. kurortów mówi nam także o pomyśle na spędzanie wolnego czasu, a ten z kolei ukazuje obraz człowieka (i jego potrzeb), jaki w sobie nosimy. Nie muszę mówić, że jest to obraz bliższy temu, który Erich Fromm określił mianem "idioty konsumpcyjnego" niż obrazowi osoby stworzonej na podobieństwo Boga - by odwołać się do tych skrajnych ujęć. W dzisiejszej turystyce przestało już chodzić o - przypomniane przez Jana Pawła II - norwidowskie od-poczęcie, czyli poczęcie od nowa, nowe narodziny, od-rodzenie fizyczne i duchowe, re-kreację. Zapomnieliśmy o ideowych podstawach turystyki Jana Gwalberta Pawlikowskiego, który mówił, że w góry idziemy także, a może przede wszystkim po to, by przypomnieć sobie, żeśmy nie tylko ciałem, ale i duchem nieśmiertelnym. Tymczasem cywilizacja wolnego czasu, dziś urynkowionego, płynie z prądem "kultury" pieniądza. Jesteśmy coraz bardziej cywilizacją sztucznych potrzeb, usuwającą sacrum i autentyczne potrzeby człowieka (tak biologiczne, jak i duchowe) z pola swojego widzenia.
- Czy model spędzania wolnego czasu można ludziom wpoić?
- Trzeba wychowywać młode pokolenie. Wszystkich innych można uczyć przez odpowiednie prawo, gwarantujące zachowanie pewnych standardów korzystania z najbardziej unikatowych i chronionych - jako dobro wspólne - miejsc oraz przestrzeni autentycznej rekreacji.
- Naprawdę można wychować człowieka ascetycznie mówiącego "nie"?
- Bez tego nie ma prawdziwej kultury. Prawdziwa kultura szanuje granice, poza którymi nie ostoi się życie ani biologiczne, ani duchowe. Ona także rozróżnia i szanuje granice między sacrum i profanum, między tym, co życiu służy, a tym, co jest mu przeciwne. Przecież to takie proste - nikogo nie dziwią ograniczenia przy zwiedzaniu muzeum lub słuchaniu koncertu w filharmonii albo te obowiązujące po wejściu do świątyni. Jeśli nie zaakceptujemy sami tych ograniczeń lub nie zagwarantujemy ich respektowania w inny sposób, skończy się komfort słuchania muzyki czy możliwość modlitwy - skończy się duchowy wzrost stanowiący podstawę każdej kultury. Góry też są swego rodzaju muzeum, filharmonią i świątynią równocześnie.
- Jest Pan radykalnym przeciwnikiem zwiększenia przepustowości kolejki linowej na Kasprowy Wierch. Przez ponad 70 lat jej istnienia nic strasznego się nie stało. Nie możemy współistnieć ze świstakami i niedźwiedziami?
- Kiedyś pewien minister powiedział: "Tatry są dla Polaków, nie dla świstaków". Ale mnie w tej obronie Tatr nie chodzi tylko o świstaka i niedźwiedzia. O wiele bardziej chodzi mi o człowieka! By Tatry stanowiły prawdziwe środowisko rekreacji, muszą równocześnie pozostać środowiskiem życia dla niedźwiedzia, świstaka i orła. Pomijam już fakt, że zdewastowany kolejkami i wyciągami krajobraz przestaje być przestrzenią uwrażliwiania na piękno, a więc miejscem do uprawiania prawdziwej turystyki. Przecież współżycie z innymi ludźmi nakazuje się liczyć z ich potrzebami i narzuca samoograniczenia; gdy je akceptujemy, nasz duch od tego tylko rośnie. Nie mówiąc już o tym, że także nasze ciało dla rekreacji potrzebuje nie wwożenia kolejką, ale autentycznego ruchu, którego brak powoduje większość chorób cywilizacyjnych.