Głosy o rozwodnikach

Ks. dr Antoni Świerczek,

prodziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie

Małżeństwo to związek, który z ustanowienia Stwórcy jest rzeczywistością świętą; Jan Paweł II często nazywał je "prasakramentem". Małżeństwo jest czymś wcześniejszym niż chrześcijaństwo, ponieważ sięga momentu Stworzenia. Nie zostało ustanowione przez Chrystusa, lecz podniesione przez Niego do godności sakramentu - uświęcone, w szczególny sposób obdarowane łaskami.

Jezus w odpowiedzi na pytanie faryzeuszy, dlaczego Mojżesz zezwolił na odprawienie żony, wskazuje, że to "przez wzgląd na zatwardziałość ich serc". Jednocześnie zaznacza, że "od początku tak nie było" (por. Mt 19, 8). Na początku Bóg stwarzając mężczyznę i kobietę powołał ich do życia w małżeństwie. Więc świętość małżeństwa wypływa z faktu Stworzenia i jest potwierdzona przez samego Chrystusa. Poprzez grzech pierworodny instytucja małżeństwa została, tak jak ludzka natura, osłabiona i zniszczona. Chrystus, aktem odkupienia, przywraca jej pierwotną godność i świętość.

Nauka o nierozerwalności małżeństwa wypływa nie z ustanowienia Kościoła, ale z woli samego Stwórcy potwierdzonej przez Chrystusa. Dlatego nie leży w gestii Kościoła zmiana tego porządku. Kościół może zmienić tylko to, co sam ustanowił. Ustanowień Boga Kościół musi strzec. Tu leży istota problemu, chyba nie do końca dziś zrozumiana przez środowiska dopominające się o dopuszczalność rozwodów czy dopuszczenie par niesakramentalnych do sakramentów. Nie istnieją ewangeliczne podstawy, dla których nauka Kościoła mogłaby się kiedyś zmienić. Kościół straciłby sens istnienia, gdyby zaczął zmieniać to, co Bóg ustanowił.

Sakrament Eucharystii może być przyjęty tylko przez człowieka w stanie łaski uświęcającej. Osoby żyjące w związkach niesakramentalnych nie mogą uzyskać rozgrzeszenia, gdyż żyją w stanie grzechu. Tym samym nie mogą przystępować do Eucharystii. Warunkiem jest, jak czytamy w "Familiaris consortio" Jana Pawła II, zlikwidowanie sytuacji życia w stanie grzechu: rozejście się albo podjęcie życia jak brat z siostrą, czyli powstrzymywanie się "od aktów, które przysługują jedynie małżonkom".?h

Ks. Mirosław Paciuszkiewicz SJ,

długoletni warszawski duszpasterz pierwszego duszpasterstwa par niesakramentalnych

Wiele osób żyjących w związkach niesakramentalnych ma poczucie, że Kościół wyrzucił je za burtę. Bywają pogniewani na Kościół. Zapewniam je zawsze w rozmowach, że Kościół nie jest dla ludzi doskonałych, że świętym nie byłby potrzebny. Moje pierwsze rekolekcje dla nich w sanktuarium św. Andrzeja Boboli zatytułowałem: "Wy też jesteście w Kościele". Jan Paweł II wzywa, by nie czuli się odłączeni od Kościoła i uczestniczyli w jego życiu. Jako ochrzczeni są wręcz do tego zobowiązani!

Jak się okazało, istnienie naszego duszpasterstwa i innych często jest argumentem za tym, że jednak Kościół nie zapomniał o tych wiernych, a oni odkrywają na nowo chrześcijaństwo i swoje miejsce we wspólnocie.

Miałem kiedyś znamienne doświadczenie w programie telewizyjnym. Wystąpiliśmy jako rozmówcy ja i pewien drugi ksiądz. On zabrał głos jako pierwszy. I od razu postraszył pary niesakramentalne piekłem. Ludzie powyłączali telewizory. Chciałem dotrzeć do nich z pozytywnym przesłaniem, ale było już pewnie za późno. Należy się oczywiście do pewnego stopnia martwić o swój wieczny los, ale to nie powinien być strach, tylko żal, że niedostatecznie miłujemy Boga i drugiego człowieka.

Podobnie bywa w konfesjonałach: ktoś wymienia grzechy, a na końcu mówi, że żyje w związku niesakramentalnym. "To nie mamy o czym mówić" - słyszy od księdza. Ten człowiek miał potrzebę choćby wypowiedzenia swoich grzechów, ale spowiednik nie wykorzystał szansy, żeby z nim porozmawiać i umocnić go na drodze ku Bogu. Nie chodzi o głaskanie po głowie i nienazywanie grzechu grzechem. Ale człowieka trzeba traktować z miłością - tylko w ten sposób można pomóc.

Papież pisze, by zachęcać ich "do słuchania Słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę świętą, do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej, do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych" ("FC" 84). Jako ludzie wierzący mają, jak wszyscy, obowiązek życia zgodnie z przykazaniami, odczytywania Bożych zamiarów wobec siebie i ich realizowania.?h

Ks. Jan Abrahamowicz,

duszpasterz par niesakramentalnych w Krakowie

Chrystus mówi, że życie rodzinne powinno opierać się na harmonii, miłości, zaufaniu, przebaczeniu. Ale także na nierozerwalności związku. Kościół stał zawsze na straży trwałości małżeństwa. Owszem, u św. Mateusza występuje tzw. klauzula nierządu (19, 9: "Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo"), w której niektórzy upatrują uprawnienie do zerwania związku, jak w Kościele prawosławnym. Ale zgodna tradycja Kościoła pokazuje, że ci, którzy tak myślą, czynią to wbrew doktrynie.

Kościół wskazuje na przykłady dobrze realizowanego życia małżeńskiego i w żadnym wypadku nie aprobuje decyzji tych, którzy odstąpili od zasad. Kościół pierwotny eliminował ze swojej wspólnoty modlitewnej takich, którzy nie chcieli przestrzegać zasad ewangelicznych. Teologiczne dywagacje na temat sytuacji osób, które nie dotrzymały przysięgi wierności, niewątpliwie będą się toczyć. Kościół odczytując znaki czasu próbuje wspomagać człowieka w jego sytuacjach życiowych. Ale oczekiwanie na to, że odstąpi od ewangelicznych zasad, jest złudne. Można je nazwać zuchwałą nadzieją, a to grzech przeciw Duchowi Świętemu. Jeśli ma się coś zmienić, to w człowieku, a nie w Ewangelii.

"Familiaris consortio" to poemat o nadziei. Nie pozostawia człowieka doświadczeniu opuszczenia i tragedii życiowej. Mówi: choć pobłądziłeś, jesteś ważny dla Chrystusa i Kościoła. Papież wymienia warunki, po których spełnieniu można powrócić do życia sakramentalnego. O tzw. białym małżeństwie możemy mówić tylko wtedy, kiedy niemożliwe jest rozstanie. Kościół, akceptując taką formułę, nie kropi jednak wodą święconą powtórnego związku. Na pierwszym miejscu zachęca więc do rozstania, ale zdaje sobie sprawę, że czasami jest to niewykonalne, a nawet byłoby szkodliwe.

Parom niesakramentalnym tłumaczę, że środki łaski są dla nich nadal dostępne. Pan Jezus nie przyszedł do świętych, ale do grzeszników! Istnieje praktyka Komunii duchowej, czyli modlitwa wyrażająca poczucie grzeszności oraz pragnienie spotkania z Jezusem w pełny sposób. Jezus przychodzi i przemienia. Np. para przyjmująca Komunię duchową decyduje się na życie w czystości, tak by możliwa była Komunia sakramentalna. Chodzi o to, żeby z tego cierpienia, prawdziwego i szczerego, wysnuć nić dobra i nadziei.

Ks. Jacek Prusak SJ,

psychoterapeuta, redaktor "TP"

Kościół błogosławi małżeństwu, ale go nie tworzy. Małżeństwo sakramentalne oznacza przeżywanie go we wspólnocie Kościoła. Jeśli ludzie chcą ze sobą żyć w małżeństwie, to powinna to być ich świadoma i dobrowolna decyzja. Tymczasem coraz więcej stwierdzeń nieważności małżeństw przez sądy biskupie jest opartych na niedojrzałości psychicznej którejś ze stron w momencie ślubu.

Kościół zakłada pewne minimum warunków, które narzeczeni muszą spełnić, by ich związek został pobłogosławiony. Nie ma uniwersalnych narzędzi, które mogłyby zweryfikować dojrzałość do stworzenia związku, ale można sprawić, by narzeczeni rozumieli dojrzalej sens sakramentu i byli do niego lepiej przygotowani zarówno od strony religijnej, jak i osobowej.

We wspólnym życiu ścierają się przynajmniej dwie odrębne wizje wyniesione z domów rodzinnych. Dojrzałość jest potrzebna, by wypracować wspólny wzór nowego życia. Większość małżeństw rozpada się, gdyż brak w nich dojrzałości do stworzenia kompromisowej przestrzeni - a nie ze względu na np. chorobę psychiczną czy uzależnienie od wpływu osób trzecich.

Dlatego Kościół w Polsce musi przemyśleć sposób formowania przyszłych małżonków, czerpiąc z doświadczeń Kościołów z krajów zachodnich, jak np. USA czy Francji. Tam proces przygotowania do sakramentu jest znacznie bardziej zindywidualizowany. Pary mają przez dłuższy okres bezpośredni dostęp do prowadzącego ich duszpasterza. I same chcą w tym uczestniczyć.

Drugim pozytywnym aspektem takiej sytuacji jest pogłębienie wiedzy o sakramencie. Niestety zdarza się, że kursy są sprowadzane do etyki małżeńskiej, a ta z kolei do etyki seksualnej. W efekcie narzeczeni nie poznają ani Ewangelii, ani znaczenia sakramentu, ani nawet siebie nawzajem, a tylko naturalne metody planowania rodziny i przestrogi przed antykoncepcją. Dlatego trudno im nieraz wytrwać w związku sakramentalnym, bo nikt im znaczenia tej sakramentalności nie przełożył na język codziennego doświadczenia. Z jednej strony mają wyobrażenie romantycznej miłości namiętnej, która - zamiast wiernej miłości małżeńskiej - stanowi dziś kulturowy wzorzec. Z drugiej strony, towarzyszy im nierzadko poczucie, że Kościół ich w ogóle nie rozumie, a jedynie ocenia albo nie ma do nich zaufania.

Inny poważny problem to kwestia drugich związków, których się w Kościele katolickim nie dopuszcza. W katechezie podkreśla się, że siła sakramentu polega na wierności słowu danemu drugiej osobie. Jeśli przyrzeczenie staje się puste, bo miłość z jakiegoś powodu ustała, to sakrament jako znak miłości Chrystusa i Kościoła traci swą czytelność. Dla idei miłości, co pokazuje życie, ludzie nie chcą się ze sobą i dla siebie trudzić.

Opracowali: MaM/TPo

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2009