Geny estetyczne

Milan Kundera: SPOTKANIE - Kundera czeski to przede wszystkim powieściopisarz, autor "Żartu", "Walca pożegnalnego", "Nieznośnej lekkości bytu". Kundera francuski jest w pierwszym rzędzie eseistą. "Sztuka powieści", "Zdradzone testamenty", "Zasłona" to książki ważne, a poprzez wspólnotę wątków tworzące wyraźny łańcuch. "Spotkanie" stanowi kolejne jego ogniwo.

15.12.2009

Czyta się kilka minut

Sam Kundera, dla którego jest to książka jubileuszowa - 1 kwietnia obchodził osiemdziesiąte urodziny - zapowiada "spotkanie moich refleksji i moich wspomnień, moich starych tematów (egzystencjalnych i estetycznych) i moich starych miłości (Rabelais, Janáček, Fellini, Malaparte...)". Włoch Curzio Malaparte, prawzór "pisarza zaangażowanego", który jednak - inaczej niż jego francuscy koledzy, jak choćby Sartre - pisząc "Kaputt", a później "Skórę", znalazł nową, sobie tylko właściwą formę, jest bohaterem eseju ostatniego. Pierwszy poświęcony został brytyjskiemu malarzowi - Francisowi Baconowi. W tej ramie zmieściło się ponad dwadzieścia recenzji i szkiców, a dokładnie pośrodku - trzeci obszerny esej, o francuskojęzycznych pisarzach Martyniki i szerzej Antyli, o narodzinach mitu założycielskiego literatury.

Zaczynamy więc od "brutalnego gestu" malarza, którego ręka zgniata i rozdziera twarz i ciało modela, "w nadziei, że znajdzie w niej i za nią coś, co się w niej skryło". Od szukania racji "pozbawionego sensu wypadku", jakim jest życie. Kończymy - obrazem dobiegającej kresu wielkiej wojny, krótkim epizodem, w którym uobecnia się cała historia człowieka. I który przypomina, że czas żywych jest tylko wysepką na morzu śmierci, bowiem "wobec żywych martwi mają miażdżącą przewagę liczebną".

Powieść jest u Kundery "sondą egzystencji", instrumentem bezinteresownego poznania, odsłaniającym to, czego w inny sposób odsłonić się nie da. Powieściopisarz jest "zagadkowy, dwuznaczny, ironiczny... skryty za swymi bohaterami" i "nie da się go zamknąć w jednym poglądzie, w jednoznacznej postawie". Ten cytat pochodzi z eseju, którego bohaterem jest Anatole France, ściślej zaś - jego powieść "Bogowie łakną krwi", nieszablonowy portret rewolucyjnej Francji. France stał się po śmierci pisarzem w ojczyźnie niemodnym, za sprawą zarówno Paula Valéry’ego, który obejmując fotel France’a w Akademii nie wymienił w swojej mowie ani razu jego nazwiska, jak i pamfletu surrealistów. Autor "Spotkania" ironicznie wspomina kolejne "czarne listy", tworzone przez przedstawicieli awangard - i broni France’a, jego lekkości narracji, która pozwala uchwycić "nieznośnie dramatyczną Historię i nieznośnie banalną codzienność".

Obrona France’a łączy się z obroną prawa do dystansu, humoru, niepowagi; nie na darmo ukochanym pisarzem Kundery jest Rabelais. Wspominając spotkanie z Josefem Škvoreckim, Kundera tak charakteryzuje jego sławną powieść "Tchórze": "żadnego antykomunizmu, lecz postawa głęboko niepolityczna; wolna, lekka; niegrzecznie nieideologiczna". "Spotkanie" to wielka pochwała wolności, twórczego gestu niepoddanego ograniczeniom czy zobowiązaniom politycznym i narodowym, a nawet językowym. "Pisarz nie jest więźniem jednego języka" - Kundera z aprobatą cytuje słowa swojej rodaczki Věry Línhartovej, która podobnie jak on po 1968 roku wyjechała do Paryża i zaczęła pisać po francusku. Co oczywiście nie oznacza wyrzeczenia się tożsamości. W "Spotkaniu" wraca po raz kolejny postać i dzieło Leoša Janáčka; to właśnie jego muzyką, tłumaczy Kundera, "mój kraj rodzinny wpisał się na trwałe w moje geny estetyczne". Sztuka stanowi tu metafizyczny właściwie punkt odniesienia, a przynajmniej miejsce trwałego zadomowienia - jak dla żydowskich więźniów obozu w Terezinie, którym pozwalała ocalić inny wymiar życia.

I jeszcze jeden temat - pamięć. W ostatnich latach, zauważa Kundera, "za akt honoru uchodziła pogoń za dawnymi zbrodniami politycznymi, aż po cień ich cienia, aż po ostatnie brudne plamy". Tyle że, dodaje gdzie indziej, "wojna pamięci uderza tylko w pokonanych". Być może Kundera myśli tu i o sobie. (Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2009, przełożył Marek Bieńczyk.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2009