Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W ostatnim majowym numerze „TP” bp Grzegorz Ryś wspomina mimochodem o „konsumenckiej” mentalności parafian, jak rozumiem – bez aprobaty. Ponieważ z tą dezaprobatą spotykam się ostatnio często, postanowiłam się odezwać, zgodnie z przysłowiem: „Uderz w stół, a...”.
To ja właśnie jestem tą „konsumentką”. Jadę w niedzielę do kościoła, potem wychodzę z niego i próbuję, lepiej lub gorzej, wartości, z którymi się w nim spotkałam, przenieść do normalnego życia. W moim otoczeniu wiele osób tak żyje, niektórzy spośród nich prezentują wspaniałą postawę wobec bliźnich. Czy liczy się tylko to, że się „działa przy parafii”, a to, co robimy poza nią – nie ma znaczenia? Mam wiele szacunku dla ludzi ofiarnie wspomagających parafie, nie rozumiem natomiast, dlaczego te dwie postawy się przeciwstawia.
Próbując jednak przełamać swój kościelny „konsumpcjonizm”, chciałabym zwrócić uwagę na Dzieło III Tysiąclecia, czyli październikowe zbieranie datków na stypendia dla niezamożnej młodzieży, które jest j e d y n ą ogólnopolską, społeczną akcją wprowadzającą w czyn nauczanie Jana Pawła II. Nie widzę, by księża, a także prasa katolicka przywiązywali do tej inicjatywy większą wagę. Nie widzę, by tę akcję rozpropagowywano, żeby wyjaśniano ludziom, iż tak właśnie wyrażamy swoje przywiązanie do zmarłego papieża – znacznie lepiej niż stawiając mu pomniki, których, wydaje mi się, nie cierpiał. Nie widzę wywiadów ze stypendystami, informacji, ile osób ze stypendiów skorzystało...
Wielką zasługą Jerzego Owsiaka jest nie tylko to, że szpitale dostały cenny sprzęt, ale także to, że integruje społeczeństwo. Nasza znajoma Ukrainka, sprzątaczka, też się dorzuca, bo chce być razem z nami. Dzieło III Tysiąclecia mogłoby być taką akcją, integrującą nas wokół znakomitego celu. Mogłoby, gdyby „nam się chciało chcieć”.
Wanda Paszewska (Warszawa)