Więcej pomników niż stypendiów

Gdybym miał wybierać, czy nasi stypendyści mają czytać nauczanie Papieża, czy żyć według jego wskazań, bez wahania wybrałbym drugie - twierdzi Piotr Dardziński, dyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II.

26.03.2007

Czyta się kilka minut

Pomnik Jana Pawła II w Poznaniu /fot. Radomił Biniek (gpl) /
Pomnik Jana Pawła II w Poznaniu /fot. Radomił Biniek (gpl) /

26-letni Piotr Czerski napisał rok temu książkę "Ojciec odchodzi" - o wędrówce człowieka religijnie obojętnego po Krakowie w dniach, kiedy umierał Jan Paweł II. Bohater książki ogląda portrety Papieża przy cennikach kebabów, obserwuje kiboli "zjednoczonych" dla Jana Pawła II i żałobne tańce dziennikarzy. Idzie pod prąd rozmodlonych tłumów.

- Właśnie odwiedziłem przyjaciela, który kończył tekst do specjalnego wydawnictwa "Dziennika Bałtyckiego" z kolekcją pocztówek "Pielgrzym Tysiąclecia" - opowiada dziś Czerski. - Zastanawialiśmy się, co z tamtych dni przetrwało. Chciałbym po tych dwóch latach powiedzieć, że się pomyliłem: że w naszym społeczeństwie zaszły zmiany. Niestety. I żal mi tego.

- Tamta masowa aktywność, choć dominowała w mediach, nie była wcale najczęstszym sposobem, w jaki przeżywaliśmy odchodzenie Papieża - twierdzi tymczasem dr Tomasz Żukowski, który przewodniczył publikowanym właśnie badaniom świadomości społecznej, przeprowadzonym przez Centrum Myśli Jana Pawła II i OBOP (listopad 2006, próba ogólnopolska). - Najczęściej przeżywano to w domach, potem w kościołach, sfera publiczna jest dopiero na trzecim miejscu.

Ponad cztery piąte badanych dokładnie pamięta, co wtedy czuło. Badacze tym właśnie tłumaczą fakt, że połowa respondentów za "osobiście najważniejsze" święta narodowe uznaje Dzień Niepodległości oraz...

2 kwietnia. Tylko 1 proc. badanych twierdzi, że Papież nie był dla nich kimś szczególnym. Zaś 94 proc. mówi o nim "mój Papież", a za autorytet moralny uznaje go nawet połowa nigdy niepraktykujących.

Co to znaczy?

Centrum tu i tam

Po śmierci Jana Pawła II ruszyły papieskie ośrodki. Największym bodaj jest warszawskie Centrum Myśli Jana Pawła II. Działa od 1 kwietnia 2006 r., jako samorządowa instytucja kultury, powołał je prezydent Warszawy Lech Kaczyński. Organizuje konferencje, wystawy, zbiera pamiątki po Janie Pawle II, pilotuje stypendia miasta Warszawy im. Jana Pawła II, które pobiera 559 osób. To 200-1500 zł dla uczniów, studentów i doktorantów ze stolicy, osiągających dobre wyniki mimo trudnych warunków życia.

Zapytany, czy w ciągu tych dwóch lat wygrały pomniki, czy dzieła miłosierdzia, Piotr Dardziński, dyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II, odpowiada, że jest remis. - Ale ze wskazaniem na pomniki.

Centrum pomników nie buduje. W 2006 r.  zrealizowało 17 projektów, od ulicznych wystaw po wykład George’a Weigla i konferencję "Solidarna gospodarka rynkowa". Dla Centrum pracowało w 2006 r. 62 wolontariuszy, a z jego ofert skorzystało ponad 100 tys. osób. Budżet na ten rok to 4,5 mln zł plus 3 mln na stypendia. Dardziński mówi, że pieniądze  otrzymują od prywatnych firm, od państwa zaś - tylko przez konkursy.

W Warszawie działa jeszcze Instytut Papieża Jana Pawła II przy budowanej Świątyni Opatrzności Bożej. Instytut również jest samorządową jednostką kultury - tym razem przy Marszałku Województwa. Powołał je marszałek Adam Struzik. Dyrektorem centrum został jego brat ks. Zdzisław Struzik. Na razie Instytut głównie przymierza się do działania. W planach m.in. edukacyjna gra planszowa "popularyzująca treść nauczania i ważne momenty pontyfikatu Jana Pawła II, wplecione w kontekst wydarzeń historycznych". Sejm w budżecie na 2007 r. przeznaczył dla Instytutu olbrzymią kwotę 40 mln zł.

27 maja 2006 r. Benedykt XVI poświęcił na krakowskich Błoniach kamień węgielny pod krakowskie Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się", utworzone w styczniu 2006 r. przez kard. Stanisława Dziwisza. Budowa ma ruszyć za rok.

Emocje i konkrety

Według Dardzińskiego, przez te dwa lata najbardziej brakowało naukowego opracowania dzieł Papieża. Do tej pory nie ma w internecie kompendium papieskich tekstów ani homilii wygłoszonych np. do Niemców czy w Meksyku.

Centrum Myśli Jana Pawła II planuje uruchomić taki portal jeszcze w tym roku.

Trzy czwarte badanych przez Instytut Myśli Jana Pawła II twierdzi, że zna nauczanie Papieża, co szósty, że "zdecydowanie". Co trzeci deklaruje, że przeczytał choć jedną jego książkę. 90 proc. - że przynajmniej raz słuchało jego homilii w radiu lub telewizji, połowa - że czytała je w prasie.

- Papież budził w ludziach praktyczne dobro, które nie musi wynikać z głębokiej lektury encyklik. Gdybym miał wybierać, czy nasi stypendyści mają czytać nauczanie Papieża, czy żyć według jego wskazań, bez wahania wybrałbym drugie - mówi Dardziński.

Czterech na pięciu Polaków deklaruje, że kieruje się w życiu papieskim nauczaniem (co piąty - "zdecydowanie"), a wpływ Papieża na Polaków dostrzega aż 70 proc. badanych. Nie potwierdza tego na pierwszy rzut oka styl polskiej debaty publicznej czy, jak zwraca uwagę Grzegorz Pac z "Więzi", sytuacja w Kościele. - Od dwóch lat słyszeliśmy, jaki Kościół po Janie Pawle II jest silny, że ruszamy podbijać Europę, a nagle zaczęło się walić - opowiada. - Nie mam też poczucia, żeby przez środowiska szeregowych katolików szła jakaś lawina przemiany.

Według badań OBOP z początku tego roku tylko 14 proc. Polaków uważa, że innym ludziom można ufać. Dlatego tylko 12 proc. należy do jakiejś organizacji pozarządowej ("Gazeta Wyborcza", 23 stycznia). - Zależy, o co pytamy - zastrzega jednak dr Żukowski. - Bo rodzinie, sąsiadom czy znajomym ufa nawet 70-90 proc. naszych rodaków, a nieznajomym, z którymi się stykają, ponad 30 proc. Na rzecz innych, niekoniecznie w organizacjach, pracuje ok. 35 proc.

Żukowski wymienia przykłady świadczące o tym, że deklaracje o słuchaniu Papieża mogą jednak mieć praktyczne potwierdzenie: - Porównania wartości młodzieży z dziesięciu największych krajów Unii pokazują, że młodzi Polacy są najbardziej konserwatywni obyczajowo, równocześnie lokując się na trzecim miejscu pod względem otwartości na rynek. Po drugie, jak wynika z badań UNICEF, nasze dzieci prowadzą życie zdrowsze i wolniejsze od zagrożeń niż ich rówieśnicy z Zachodu. Po trzecie, dzisiejsza młodzież to kolejne pokolenie, w którym nie spadają wskaźniki praktyk religijnych. W wielu krajach Europy nastąpiło tu ewidentne załamanie, u nas nie.

Grzegorz Pac zauważa, że moc autorytetu Papieża widać choćby w przywoływaniu go we wszelkich dyskusjach. - Złośliwi mówią nawet: "przywalił mu Papieżem", to argument nie do obalenia. Ktoś policzył, że w listach biskupów Papież występuje tak często jak Matka Boska. Nawet jeśli przybiera to karkołomne formy, pokazuje, jak jest on ważny - twierdzi.

- Nie powinno się oczekiwać od ludzi, że zaczną żyć jak Jan Paweł II - mówi Dardziński. Ale gdyby Polacy zaczęli być dla siebie choćby sympatyczniejsi? - Nasi stypendyści to ponad 1,5 tys. sympatycznych, życzliwych dla siebie ludzi - odpowiada. - Np. studenci pytają nas o miejsce, gdzie mogliby dawać korepetycje. Mamy wręcz problem z ilością wolontariuszy.

Papież z żywicy

Podobno Karol Wojtyła ustawił w jednym z kościołów skarbonkę na ofiary dla samotnych matek. Gdy wrócił do tego kościoła już jako Papież, zauważył, że skarbonki nie ma. Za to na jej miejscu wisiał jego portret.

- Gdy umarł Papież, w Polsce było ok. 230-250 jego przestrzennych rzeźbiarskich pomników - mówi dr Kazimierz Ożóg, historyk sztuki, który napisał o nich doktorat. - Przez te dwa lata przybyło ich drugie tyle. Większość z żywicy epoksydowej. Artyści często plagiatują siebie samych.

Z żywicy jest taniej. Pomnik zamówiony u artysty kosztuje nawet kilkaset tysięcy złotych. Taki z wtryskarki - kilka tysięcy. Za to pęka na mrozie albo odpadają metalowe elementy, jak pastorał. - Pokutuje pośpiech i szukanie oszczędności - mówi Ożóg. - Liczy się, że będziemy mieć pomnik wcześniej niż sąsiednia parafia czy gmina. Nieważne, że taki sam jak w dziesięciu innych miejscach. Postawienie pomnika to przecież najprostsza rzecz, jaką można zrobić. I polityk może się z nim sfotografować.

Narzeka, że stawia się je w przypadkowych miejscach, bez konsultacji ze społecznościami.

Najsłynniejszy stał się projekt pomnika--bramy, który miał stanąć na Placu Piłsudskiego w Warszawie, w miejscu, gdzie Jan Paweł II odprawił w 1979 r. mszę. Przedstawiał 11 kolumn połączonych belką z napisem: "niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!". Po protestach mieszkańców stolicy władze miasta porzuciły pomysł.

Jak mówi dr Ożóg, kiedyś rzeźbiarze pokazywali Jana Pawła II raczej w szatach pontyfikalnych, monumentalnego. Dziś przedstawia się go chętniej z dziećmi, siedzącego, odpoczywającego. Ożóg zauważa też, że papieskie pomniki bardzo często stają się miejscami kultu. - Do dziś kładzie się przy nich znicze i kwiaty, stawia klęczniki, a nawet odprawia nabożeństwa - opowiada.

Najwięcej jest ich w Polsce południowej, w okolicach Krakowa i Tarnowa. Wiele we wschodniej części kraju, wyraźnie mniej na północy i zachodzie. Co ciekawe, mapa papieskich pomników bardzo przypomina mapę rozmieszczenia szkół noszących imię Jana Pawła II.

Elementem pejzażu, tym razem medialnego, stały się też cykle dodatków papieskich. Mają je "Gazeta Wyborcza" i "Dziennik", ale nie brakowało ich też w "Vivie" czy "Przyjaciółce". We wrześniu ubiegłego roku cykle "Wyborczej" i "Dziennika" startowały równocześnie. Żeby zacząć równo z "Dziennikiem", "Wyborcza" wydała pierwszy numer... dwukrotnie. "Wysokie obroty" zaprezentowały zaś obszerny materiał o wszystkich samochodach Papieża.

- To był absolutny pewnik tematyczny - przyznaje Grzegorz Polak, który przygotowywał dodatki w Edipresse, a obecnie w "Gazecie". Zapewnia, że Jan Paweł II zawsze bardzo podnosi pismom sprzedaż. - Próbowałem zrealizować dodatek o Benedykcie XVI. Kompletne fiasko - opowiada.

Polak właśnie pracuje nad dodatkiem do "Wyborczej" pt. "Lekcje religii z Janem Pawłem II". Choć sprzedaje się dobrze, to jednak nie tak znakomicie jak np. seria o cudach.

Zdaniem Polaka boom na papieskie dodatki potrwa jeszcze do beatyfikacji. - Potem opadnie - mówi - choć już teraz nie jest tak jak za jego życia i bezpośrednio po śmierci. Gdy w 1999 r. realizowałem swoją pierwszą kolekcję, miała milionowy nakład i ludzie ustawiali się do kiosków w kolejkach jak z PRL-u.

Łączą przeciwstawne

Najwięcej dzieje się na poziomie umykającym mediom. Piotr Dardziński mówi o dziesiątkach inicjatyw świeckich. - Organizują je parafie, szkoły, dzielnice. Bywają laurkowate, okolicznościowe, ale nie brak też bardzo ciekawych.

Stygnie ruch pielgrzymkowy do Rzymu. Katolickie biura pielgrzymkowe odwołują część wyjazdów na drugą rocznicę śmierci Papieża, bo brakuje chętnych.

A "pokolenie JP2"? Za członka takiego pokolenia uważa się dziś aż 80 proc. nastolatków i dwudziestolatków. Ale także dwie trzecie pozostałych. Grzegorz Pac powątpiewa: - Młodzi Polacy w deklarowaniu się jako patrioci przebijają wszystkich innych Europejczyków, ale dopóki nie zapyta się ich, co to znaczy.

- W określeniu "należę do pokolenia JP2" ważniejsze jest "JP2" niż "pokolenie" - mówi Żukowski. - Zwłaszcza że identyfikują się z tym pojęciem ludzie w różnym wieku. Jesteśmy "społeczeństwem czasów JP2".

Piotr Czerski: - Niedawno uczestniczyłem w studenckiej dyskusji o pojęciu pokolenia. Gdy poruszono temat "pokolenia JP2", po sali przeszedł jęk. Wtedy jeden z uczestników zaprotestował, że on czuje się jego członkiem. Stojąc pośród 250 osób wyglądał jak żywe zaprzeczenie własnej tezy.

Dyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II woli słowo "generacja". Jedna - rówieśników Papieża. Kolejna - ci, którzy pamiętają rok 1979. - Na tych generacjach można empirycznie zobaczyć, jacy ludzie wychodzili spod ręki Karola Wojtyły. Natomiast niewiadomą jest ta generacja, która zaczęła 2 kwietnia 2005 r. Dopiero stoi przed egzaminem - mówi.

Jeden wniosek z badań Centrum uderza szczególnie: z "pokoleniem JP2" identyfikują się ci, którzy czują się zakorzenieni w polskich wartościach, a równocześnie deklarują otwartość na świat i przyszłość. Łączą cechy często przeciwstawiane. Żukowski: - Byłby to dowód, że Polacy, tyle lat słuchając Papieża, traktują to jako naturalną formułę: że można polską tożsamość zastosować do nowych wyzwań.

A to bardzo papieskie przesłanie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2007