Futbol i śmierć

Istotą książki Michała Okońskiego jest obsesja, z której nie ma drogi wyjścia. Co ważniejsze – sam pacjent nie chce się od niej uwolnić.

27.05.2013

Czyta się kilka minut

 /
/

Okoński ma dobre nazwisko. Idealne do futbolu. Kiedyś grałem z Okońskim w nic nieznaczącym sparingu, na szczęście byliśmy w jednej drużynie; mój kumpel, który grał w drużynie przeciwnej na prawej obronie, czuł się po meczu jak szmata – przemoczona, wykręcona, upokorzona (no dobrze, szmata nie może czuć się upokorzona, ale obrońcy po meczu z Mirosławem Okońskim niemal zawsze tak się czuli). Krótko mówiąc, Okoński ma papiery na futbol. Nie każdy umie grać (gdy Mirosław Okoński miał dobry dzień, nikt nie potrafił grać, tak jak on), nie każdy umie o tym pisać.

Michał Okoński znalazł swój sposób. „Futbol jest okrutny” to książka, która wyznacza standardy pisania o piłce po polsku – pisania nie z punktu widzenia eksperta, nie z punktu widzenia dziennikarza sportowego i z pewnością nie z punktu widzenia piłkarza. Chodzi o spojrzenie kibica i to kibica ery ponowoczesnej.


Kibicom nigdy nie wystarczał sam futbol, budowali na jego fundamentach całe wszechświaty myśli i emocji. Jednak współcześnie żaden normalny kibic nie jest w stanie poradzić sobie z ilością dostępnego futbolu i materiałów mu towarzyszących. To powoduje jednak inny rodzaj aktywności niż, dajmy na to, kibicowanie Legii, Górnikowi albo reprezentacji Polski pół wieku temu. Ten nowy wspaniały świat futbolu to pisarskie łowisko Okońskiego.

Piszą o piłce Pilch i Bieńczyk, piszą Szczepłek, Wilkowicz i Stec. Dla tych pierwszych futbol jest tematem literatury, dla drugich wcześniej czy później staje się profesjonalnym zadaniem. Okoński czerpie z obu tych metod i tworzy odrębną wartość. Jej istotą jest zapis pewnej obsesji, z której nie ma drogi wyjścia, co ważniejsze – sam pacjent, nawet jeśli jest świadomy choroby, nie chce się od niej uwolnić. Jak każda inna obsesja – nie jest zrozumiała dla innych poza osobami, które cierpią podobnie.

Wiele w tej książce odniesień literackich i filmowych (zwłaszcza do Kena Loacha), jedno narzuca się automatycznie – to Nick Hornby i jego „Futbolowa gorączka”. Podobnie jak Hornby, Okoński dokonuje bolesnej samoanalizy, jednak w gruncie rzeczy pisze w kontrze wobec Anglika. Nie zadowala go trafne na pierwszy rzut oka zdefiniowanie przez Hornby’ego stanu bycia kibicem: „Prawda brzmi następująco: przez niepokojąco długie fragmenty przeciętnego dnia jestem debilem”. Okoński uważa, że to nieprawda albo prawda niepełna. Że pod maską debila może kryć się inteligent, chrześcijanin nawet, człowiek wrażliwy, oczytany i zainteresowany losem różnych grup społecznych. W tym sensie autor ma nie tylko obsesję na punkcie piłki, ale również na punkcie udowodnienia, że kibic nie musi być debilem. W niektórych miejscach książki szarżuje jak Gareth Bale w meczu Tottenhamu z Southampton 4 maja b.r: „Wrażliwość na ludzki los, cierpienie i biedę. Walka z uprzedzeniami, antysemityzmem, rasizmem. Przywiązanie do własnego narodu, lecz bez nacjonalizmu. Równość kobiet i mężczyzn. Także docenienie roli sportu w rozwoju osoby i promocja fair play. Czy nie są to rzeczy, z którymi można kojarzyć postać Karola Wojtyły?”


Na szczęście żar misjonarsko-społecznikowski nie odciąga go od istoty rzeczy. Akapit dalej, opisując zdjęcie Wojtyły w roli piłkarza, pisze: „Równie mocno fascynowało mnie ułożenie prawej stopy widniejącego na fotografii zawodnika. Za moment kopnięta wysoko przez jednego z rywali futbolówka spadnie w jej kierunku. Czy będziemy świadkami miękkiego przyjęcia, niemal niedostrzegalnego zwodu, a następnie podania do lepiej ustawionego kolegi? A może przeciwnie, pewny swoich umiejętności gracz zdecyduje się huknąć z pierwszej piłki? Może, strach pomyśleć, fatalnie skiksuje?”

W gruncie rzeczy ta książka jest zapisem wewnętrznej walki o znalezienie sensu w połączeniu dwóch światów: wybujałego intelektu i obrzydliwej, „samczej” – jakby powiedziała wytrawna feministka – obsesji. Walki oczywiście bezcelowej, moim zdaniem Okoński powinien pozostać po ciemnej, czyli właściwej stronie mocy, i nie próbować udowadniać, że w piłce chodzi o coś innego niż pokonanie przeciwnika (o ile to możliwe w zgodzie z przepisami). Piękno futbolu polega również na tym, że u swoich podstaw jest niedostępny dla komisji równości i sprawiedliwości społecznej, że kibice przeklinają, a piłkarze w chwilach skrajnych emocji zachowują się jak barbarzyńcy. Piękno futbolu polega na tym, że jest to ciągle jedna z nielicznych dziedzin życia nie do końca sformatowanych pod potrzeby polityki i biznesu; dziedzina, w której ludzie pozostają ludźmi ze wszystkimi wadami i niedoróbkami.


Oczywiście jako kibic ponowoczesny autor jest rozdarty, ciągnie go w stronę normalności, dlatego np. ustawia się w roli „właściciela” swojej drużyny, chce ją zawłaszczyć jak jakiś za przeproszeniem Staruch albo inny Litar. Z tym że przedmiotem jego własności nie jest Cracovia ani Wisła, ani nawet Legia, co w przypadku mieszkańca Krakowa byłoby skrajnym, jednak jakoś akceptowalnym szaleństwem, ale Tottenham Hotspur, drużyna z Londynu, której kibicuje wyłącznie na odległość.

Okoński żyje w sferze fantazji napędzanych ciągle rosnącym zbiorem kolekcjonowanych informacji na temat piłkarzy, meczów, zdarzeń boiskowych takich jak kopnięcie piłki, gest, mina, słowo. Ta książka jest też zbiorem piętrzących się anegdot, które oczywiście najlepiej „wchodzą”, kiedy czytelnik wie, o czym autor pisze. Ponieważ kibice są jak hydraulicy („Kto pani to robił? I teraz ja muszę to poprawiać!!!”), wybierając do opisania jedne wydarzenia i pomijając inne, naraża się tym, którzy i tak wiedzą lepiej. Mnie np. poruszyła dezynwoltura, z jaką autor potraktował legendę Tottenhamu – Ossie Ardilesa (naliczyłem zaledwie dwa wspomnienia), posuwając się niemal do ironicznego potraktowania jego pracy trenerskiej, zakończonej co prawda totalną i nieodwracalną klęską, jednak jego klęska trenerska nie ma nic do rzeczy, ponieważ są ludzie, którzy, nawet gdy mylą się całkowicie, i tak pozostają nieomylni. Dodam, że Ardiles wystąpił u boku Kazimierza Deyny w filmie „Ucieczka do zwycięstwa”, być może nawet zaprzyjaźnili się na planie, na co nie ma żadnych dowodów, ale nie można też tego wykluczyć. Ardiles z innym wielkim Argentyńczykiem Rickym Villą zdobyli dla Tottenhamu Puchar Anglii w 1981 r., a następnie 22 sierpnia tego roku wystąpili na Wembley w meczu o Tarczę Dobroczynności zremisowanym z Aston Villą 2:2, obie bramki dla Tottenhamu strzelił Mark Falco, a przez następny rok obie drużyny trzymały tarczę po sześć miesięcy. Ja to wszystko pamiętam, bo byłem na tym meczu, to był mój pierwszy raz na Wembley, i wyobrażałem sobie, że na świecie jest tylko jedna rzecz piękniejsza niż oglądanie meczu dwóch angielskich drużyn na Wembley: zagrać w jednej z nich i strzelić bramkę.

Michał Okoński napisał książkę, która dla kibica będzie jak matrioszka, po otwarciu ukazująca kolejne figurki, dla zwykłego czytelnika zaś będzie nie tylko zapisem porywających historii, ale męki wewnętrznej, która zapewne będzie towarzyszyć autorowi w dalszych latach życia. U Nicka Hornby’ego pierwsza uwaga, że piłka nożna jest jednak fajna, pojawia się na 276 stronie „Futbolowej gorączki”, u Okońskiego szybciej, bo na stronie 180, ale zdanie, które idealnie sumuje treść jego książki, pochodzi ze strony 212 i brzmi: „Tak, futbol jest okrutny, tak, musimy pamiętać o śmierci”.


Michał Okoński „Futbol jest okrutny”, Czarne 2013

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dariusz Rosiak (ur. 1962) jest dziennikarzem, twórcą i prowadzącym „Raport o stanie świata” – najpopularniejszy polski podkast o wydarzeniach zagranicznych (do stycznia 2020 r. audycja radiowej „Trójki”). Autor książek – reportaży i biografii (m.in. „Bauman… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2013