Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Telewizja pokazała terrorystów: młodych, uzbrojonych ludzi, gotowych na śmierć. O nich mówił w wywiadzie dla włoskiej "La Repubblica" hinduski pisarz Pankaj Mishra, autor książki "Kuszenie Zachodu: Indie, Pakistan i okolice". Mówił o tych młodych ludziach, że są "produktem naszych czasów. Chłopcy, którzy poczuli się odpowiedzialni za pomszczenie ran zadawanych ich wspólnocie, ich krajowi czy ich rodakom. To się dzieje na całym świecie. Szerzy się cywilizacja przemocy i nic dziwnego, że młodzi ludzie przyjmują tę ideologię". Na pytanie, czy podziela przekonanie swoich rodaków, że przyczyn zamachu należy jednak szukać poza Indiami, odpowiada, że "zwyczaj zrzucania winy na Pakistan jest w Indiach dość rozpowszechniony". "Z pewnością istnieją - powiada - powiązania tych terrorystów z terrorystycznymi grupami tworzonymi w Pakistanie, ale nie należy całej odpowiedzialności zrzucać na Pakistan. Indie nie mogą zawsze odgrywać roli niewinnej ofiary, czyli zamykać oczu na to, co się wydarzyło w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Niebywały rozwój gospodarczy, z którego skorzystali nieliczni, a poza zasięgiem którego znalazły się miliony osób. Problem jest otwarty i przychodzi z wewnątrz, nie z zewnątrz". "Problemem Indii jest dziś to, że są krajem bardzo bogatym i bardzo niesprawiedliwym. Wspólnota muzułmańska we własnym kraju czuje się dyskryminowana przez rząd, sądy i policję. Nie tylko muzułmanie. Narasta wściekłość we wszystkich, którzy są wykluczeni z korzyści płynących z gospodarczego wzrostu. Na tym korzystają wszelkiego rodzaju fundamentaliści, przyciągający ludzi sfrustrowanych. Rośnie ekstremizm muzułmański, rośnie nacjonalizm hinduski. Bez rozwiązania tych problemów nie uniknie się kolejnych aktów terroru" - konkluduje Pankaj Mishra.
Te refleksje ludzi bardzo kompetentnych, obserwujących wydarzenia ostatnich dni w Bombaju, są godne uwagi. Niebezpieczeństwo prowokacji: zrozumiały odruch zemsty może w konsekwencji uruchomić znacznie gorsze zło. Problem ludzi młodych, którzy nie mogą bezczynnie patrzyć na to, co się dzieje. Jeśli przed bezradnymi i będącymi u granic cierpliwości młodymi ludźmi otworzy się możliwości konkretnego działania, często nie mogą i nie chcą się takiej propozycji - nawet tak szalonej jak terroryzm - oprzeć. Mishra nie usprawiedliwia terroryzmu, ale ostrzega, że bez głębokich zmian strukturalnych nie da się mu zaradzić wyłącznie siłą.
Czy te refleksje mają się jakoś do nas? Przynajmniej ta, że nie można lekceważyć frustracji wielkich grup społecznych. Nasz gospodarczy rozwój nie jest taki jak w Indiach, przepaść między tymi, którzy z niego korzystają, i wykluczonymi z tych korzyści nie jest tak ogromna, ale wciąż rośnie. Od "białego miasteczka" czy okupowania biura premiera do zamachu na Taj Mahal daleko, ale jeśli nie będzie się brało pod uwagę problemów społecznej sprawiedliwości, trzeba myśleć, dokąd to nas zaprowadzi. Fundamentaliści wspierani przez sfrustrowane masy mogą być nieprzewidywalni.