Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podpisane w zeszłym tygodniu przez wicepremierów Polski i Rosji Marka Pola i Wiktora Christienkę porozumienie gazowe mimo zapewnień obu stron niewiele w kwestii importu gazu z Rosji wyjaśnia. Przeciwnie, stawia parę nowych znaków zapytania.
Po pierwsze, nie wiadomo, dlaczego rząd debatował na posiedzeniu niejawnym i w ograniczonym składzie. Po drugie, rząd zapewnia, ustami premiera Millera i wicepremiera Pola, że teraz do Polski dostarczane będzie dokładnie tyle gazu, ile będziemy potrzebowali. Z porozumienia wynika, że Polska zagwarantowała Rosjanom, iż będzie kupować od nich gaz do roku 2022. Kłopot w tym, że znane prognozy odnośnie zapotrzebowania na gaz w Polsce dotyczą okresu do roku 2005. Skąd zatem rząd wie, ile będziemy potrzebowali gazu przez następne 17 lat? Mało tego: zapisane w protokole taryfy za przesył rosyjskiego gazu przez Polskę właściwie wykluczają w przyszłości szanse Polaków na dochód z tego przedsięwzięcia. Nie bez powodu eksperci kpią, że zajmująca się przesyłem rosyjsko-polska spółka EuRoPol Gaz będzie firmą non-profit.
Ale nie te ustępstwa wobec Rosjan i ich Gazpromu są najważniejsze. Kluczowe jest to, że porozumienie nie tylko nie zbliżyło nas, ale oddaliło od korzystnego dla interesu Polski rozwiązania dwóch zasadniczych kwestii: budowy przez Rosjan drugiej nitki gazociągu jamalskiego oraz kupna gazu z alternatywnych źródeł - od Skandynawów. W pierwszym wypadku Polacy de facto pozwolili Rosjanom nie wywiązywać się ze zobowiązania, sami zaś zgodzili się odbierać więcej gazu mimo istnienia tylko pierwszej nitki (z 3 mld do 9 mld m3). Przy takich ilościach szanse na dywersyfikacje dostaw gazu stają się iluzją.
Długotrwałe rozmowy prowadzone przez wicepremiera Pola nie poprawiły pozycji Polski w stosunkach z rosyjskim gigantem: zawarte porozumienie umocniło wręcz jego pozycję monopolisty na naszym rynku. Marek Pol już w 1995 r. jako minister przemysłu podpisał z Rosją niekorzystną dla Polski umowę w sprawie budowy „jamału”. W obu przypadkach bardziej zyskał rosyjski potentat niż polski konsument. Nazwa EuRoPol Gaz nabiera osobliwego sensu.