Ładowanie...
Etiopia: konflikt bez końca
Etiopia: konflikt bez końca
Toczone czwarty tydzień walki w północnej Etiopii – gdzie armia tłumi bunt Tigrajów, wpływowej grupy, z której przed 2018 r. wywodziła się duża część państwowych elit – grożą długim i wyczerpującym konfliktem; mogą też wpłynąć na losy 110-milionowego państwa, dotąd regionalnej potęgi w Rogu Afryki.
Spór eskalował latem, gdy z powodu epidemii COVID-19 władze w Addis Abebie opóźniły o kilka miesięcy wybory parlamentarne. Premier Abiy Ahmed Ali zakończył wieloletnią wojnę z sąsiednią Erytreą – za co w 2019 r. dostał pokojowego Nobla – ale z pomysłu na centralizację Etiopii (jej prowincje posiadają autonomię) zrezygnować nie chce. 4 listopada, pozbawieni znaczenia w wojsku i administracji Tigrajowie wszczęli bunt.
I Ahmed Ali, i stojący na czele północnej prowincji Debretsion Gebremichael mogli sądzić, że konflikt potrwa krótko. W ostatnich dniach armia i jej sojusznicy (na zdjęciu: członkowie milicji z prowincji Amhara) okrążyła Mekelie, stolicę regionu Tigraj, a jej generałowie zapowiedzieli, że „nie będzie litości” wobec mieszkańców, jeśli do 25 listopada wieczorem nie poddadzą miasta i nie wypowiedzą posłuszeństwa swoim dowódcom. Leży ono jednak na wysokości szczytu Rysów, jest otoczone jeszcze wyższymi górami, jakby stworzonymi dla partyzantów – i wojna nie musi się skończyć wraz z jego kapitulacją.
Tymczasem z ok. 4 tys. ludzi, uciekających każdego dnia do Sudanu, połowa to dzieci. ONZ przygotowuje się tu na przyjęcie 200 tys. uchodźców. Według poufnej analizy organizacji, do której dotarła prasa, Tigrajowie stawiają etiopskiej armii większy opór, niż wynikałoby to z lektury rządowych komunikatów. ©℗
Czytaj także: Wojciech Jagielski: Wojna pokojowego noblisty
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]