Emocje i opróżnianie

Od tygodnia kraj żyje w napięciu i niepewności. Nikt bowiem nie wie, czymże w istocie były i jak się odcisną na przyszłości owe szalone uściski i powinszowania, które zdarzyły się zaraz po najlepszym w historii orędziu.

06.10.2014

Czyta się kilka minut

Stary cień ponurej nienawiści oświetliła nieoczekiwanie zorza namiętnej czułości, dezorganizująca porządek tu utwardzony. Z kolei w środowisku literackim na odwrót. Wartki strumień szlamów podmywa tam wątłą skarpę twórczości krajowej. Emocje sięgają zenitu, leją się łzy gorzkie, jad bryzga wokół, słychać wyrzekania ukrzywdzonych, wydymanych, zdradzonych, zadłużonych i oddłużonych, wyzutych z dorobku i obnażonych. Znowuż z brzękiem poszły w ruch literatki, tradycyjny czerpak tutejszych ludzi pióra, którzy próbowali w ostatniej dekadzie przerzucić się na wina kwaśne i szkło na nóżce. Widać, iż w chwili kryzysu nie nowinki, a tylko poczciwa seta umożliwia patrzenie trzeźwe.

Oto kraj, zwłaszcza w okresie tak trudnym jak moment pojednania liderów, w czasie konfliktu literatów, żyjący takoż w chwili ostrego spadku dzietności oraz w oślim splątaniu pokopulacyjnym, chciałby odetchnąć wreszcie powiewem świeższym. Chciałby minimum ładu, nowoczesności i odrobiny luksusu. Tymczasem wiadomości docierające w najdalsze zakamarki terytorium są zatrważające i dezorientujące najtęższych analizatorów. Oto, jak czytamy, prędkie pociągi pendolino, wciąż pachnące w magazynach jak, nie przymierzając, madame Récamier, ale niebawem ruszające ku stacjom RP, będą „odfekalniane” zaledwie raz na trzy dni. Jest to wiadomość zadająca cios tym kilku optymistom, których jeszcze mamy, a których wiara w czystą toaletę krajowego taboru kolejowego była obiektem szyderstw większości środowisk zarówno twórczych, jak i nietwórczych.

Skupić się w tej sytuacji wypada na dogłębnym przejrzeniu założeń obowiązujących w sraczach pociągów państwa polskiego. Doktryna ostatniego półwiecza z okładem jest znana. Z mocy tejże są to najbardziej pożółkłe pomieszczenia pomiędzy Bugiem a Nysą Łużycką, pomiędzy łebskimi wydmami a bieszczadzkimi połoninami. Prawda ta jest wynikiem pomieszania dwu zjawisk – arcyrzadkiego mycia kibli starą szmatą i narodowego braku celności w wypróżnianiu. Pendolino, jako zjawisko nie z tej ziemi, zbudowano dla narodów trafiających w punkt, a na dodatek jest pojazdem, którego nie da się skutecznie umyć ścierką. Nie da się go takoż „odfekalnić” żadnymi uprawianymi tu metodami, takimi jak wylewanie zawartości podczas biegu pociągu czy nawet zawziętym żmijkowaniem. Toalety w pendolino są cudem cyfryzacji, złączonym z maestrium robotyki urządzeń „odfekalniających”, których na stacjach końcowych – jak się dowiadujemy – w Polsce nie ma. Skuteczne i nowoczesne opróżnianie kloak tych pociągów możliwe jest dziś wyłącznie w Olszynce Grochowskiej, będącej nie tyle miejscem uświęconym krwawą potyczką czasów Powstania Listopadowego, co stolicą zaawansowanych technologii szambiarskich.

Pociąg kończący bieg w Krakowie musi zatem pojechać do Olszynki, by się tam dać umyć i wypróżnić, słowem „odfekalnić”. Bez pasażerów. Jest to jednak wizja nieekonomiczna i niepolska. Pasażerowie wsiądą do pendolina po to, by je właśnie „dofekalnić”. By pokazać światu, że my każde normy napełnień jesteśmy w stanie przekroczyć, ku chwale, bowiem w przekraczaniu norm jesteśmy najpierwsi. Gdy dodamy do tego nieco infantylną skłonność ludu do nietrafiania, nasze pendolina staną się już po trzech dniach od uruchomienia najnowocześniejszym i najprędszym w świecie jeżdżącym smrodolinem. Nie wiadomo, czy się z tego cieszyć, jak ze wspaniałego pojednania liderów, czy też załamać ręce, co ma miejsce wobec horroru rozszarpującego środowisko literackie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2014