Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Frekwencja wyniosła tylko 23 proc. Bo też i większość Egipcjan od lat nie ma złudzeń. Dotąd - czyli przez 60 lat niepodległości - naród dostawał do przegłosowania w referendum kandydata wysuniętego przez parlament, w którym tradycyjnie dominuje Partia Narodowo-Demokratyczna. Dla ostatnich pokoleń był nim Mubarak. Gdy konstytucja nie pozwalała mu na kandydowanie więcej niż trzy razy - zmieniono konstytucję. Największe i skądinąd szanowane za granicą egipskie gazety publikowały reportaże z przedszkoli, gdzie dzieci “domagały się", by Mubarakowi pozwolić na dłuższe rządy. “A macie lepszego?" - pytała pięciolatka w referendalnym wydaniu “Al-Ahram" w 1999 r. (Mubarak dostał wtedy 94 proc.).
Gdy urodzony w 1928 r. prezydent zaczął się starzeć, gdy rok temu naród zobaczył go w telewizji w piżamie w monachijskim szpitalu - coraz głośniej zaczęto szeptać o następcy. W końcu ostatnio odeszło wielu długowiecznych przywódców, przez ostatnie dekady dominujących na scenie bliskowschodniej (w Syrii, Maroku, Jordanii, Palestynie, Arabii Saudyjskiej i Iraku). Podobno Mubarak-senior opowiada się za tzw. opcją syryjską: tak jak Hafez al-Asad przekazał rządy synowi Baszarowi, tak następcą Husniego Mubaraka miałby być syn Gamal. Jest on nieformalnym przywódcą środowiska “młodych" w partii rządzącej. Grupa ta odsunęła już od organizacji kampanii wyborczej “starych", którzy mieli “ustawiać" dawne referenda. “Młodzi" przeprowadzili nowoczesną kampanię, różniącą się od dawnych referendów tak, jak polskie wolne wybory od “wyborów" w PRL. Jednak ojciec uznał, że czas Gamala jeszcze nie nadszedł.
Pozornie wybory w Egipcie nie zmieniły więc nic. Wszelako rządy Mubaraka kiedyś się skończą. Gamal nie grzeszy bystrością, a 70-milionowy, popierany przez USA Egipt jest zmuszony do utrzymywania pewnych standardów systemu przedstawicielskiego. Nieznające granic arabskie telewizje satelitarne i internet też nie pozwalają rządzącym na dawną swobodę. Każde kolejne wybory będą coraz bardziej wolne.