Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dwie terrorystki-samobójczynie wysadziły się przy wejściu na lotnisko Tuszyno w Moskwie, gdzie odbywał się festiwal rockowy. Zginęło co najmniej 18 osób. W telewizji wystąpił minister spraw wewnętrznych Borys Gryzłow. O zamach oskarżył separatystów czeczeńskich, niezadowolonych ponoć z wyznaczenia przez prezydenta Putina daty wyborów prezydenckich w Czeczenii na październik. Przedstawiciele separatystów odżegnali się od zamachu.
Sytuacja w Czeczenii, ogłoszonej przez Kreml strefą stabilizacji i pokoju, jest nadal napięta. Prący do władzy Ahmed Kadyrow, namaszczony przez Moskwę administrator i główny pretendent do wygrania „demokratycznych” wyborów, czyni swoje porządki (wzmacnia własny klan, zwalcza inne), armia rosyjska - swoje (pacyfikacje, pokątny handel), a separatyści - swoje (zamachy na promoskiewskie władze, dopominanie się o podjęcie rozmów).
W kontekście zamachu warto zwrócić uwagę na kilka niuansów. Po pierwsze, trudno będzie ustalić organizatorów zamachu, choćby dlatego że wśród zwolenników wolnej Czeczenii brak ośrodka koordynacyjnego; zamach mógł być zatem „prywatną inicjatywą” grupki desperatów. Po drugie, znamienna jest aktywna postawa ministra Gryzłowa, szefa proprezydenckiej partii „Wspólna Rosja”, który zabiega o elektorat. Pomaga mu w tym dyspozycyjna państwowa telewizja (Gryzłow zajmuje ostatnio drugie - po prezydencie - miejsce pod względem częstotliwości pokazywania się na ekranie), pilnie relacjonując posunięcia niezłomnego pogromcy skorumpowanych funkcjonariuszy i mafii. Prasa twierdzi, że Gryzłow nie tylko chce doprowadzić do zwycięstwa swojej partii w grudniowych wyborach do Dumy, ale potem sam ma wystartować na prezydenta. To, że milicja nie wpuściła na teren lotniska szykujących zamach kobiet i w ten sposób zapobiegła większemu rozlewowi krwi, jest akcentowane w oficjalnych komentarzach i dodaje splendoru ministrowi. Po trzecie, Moskwa przyzwyczaiła się do życia w zagrożeniu terrorem. Po zamachu koncertu nie przerwano - ze względów bezpieczeństwa; mer stolicy nie odwołał też zaplanowanych na weekend innych masowych imprez. Trochę żal zabitych, ale przecież przedstawienie musi trwać - ze względów bezpieczeństwa, ma się rozumieć.