Dziennikarki na tropie Weinsteina. Recenzja filmu „Jednym głosem”

Dwie pary rajstop i puchowa kurtka – w takim kokonie pracownice słynnego producenta filmowego przekraczały drzwi jego hotelowych pokoi.

21.11.2022

Czyta się kilka minut

 / UNITED INTERNATIONAL PICTURES
/ UNITED INTERNATIONAL PICTURES

Jakbym opuściła swoje ciało” – mówiła aktorka Rose McGowan wspominając napaść seksualną, której w 1997 r. podczas festiwalu Sundance dopuścił się na niej Harvey Weinstein. W „Jednym głosem” te słowa powracają, to bowiem film, gdzie mówi się bardzo dużo. Chodzi między innymi o przełamanie owej ciszy, również medialnej, która przez dekady otaczała potężnego i w związku z tym nietykalnego producenta. Bo któżby chciał zadzierać z człowiekiem mającym na koncie „Pulp Fiction”, „Angielskiego pacjenta” czy „Władcę pierścieni”?


PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeden z najpotężniejszych ludzi w Hollywood, Harvey Weinstein, odchodzi w niesławie bandyty i gwałciciela. Ale jego historia to tylko wierzchołek góry lodowej >>>>


Zrobiły to, jak wiemy, dwie reporterki „New York Timesa”. Napisały o tym książkę i także w scenariuszu Rebekki Lenkiewicz (współscenarzystki „Idy” Pawła Pawlikowskiego czy „Sług” Ivana Ostrochovskiego) stały się głównymi bohaterkami „afery Weinsteina”. Dzięki zaangażowaniu Jodi Kantor i Megan Twohey (oraz Ronana Farrowa z „New Yorkera”) pięć lat temu świat usłyszał wreszcie o skali seksualnych przestępstw, o mechanizmach ich tuszowania i o strachu ofiar, wśród których były i anonimowe dotychczas asystentki, i znane aktorki. Film jest zatem pochwałą rzetelnego dziennikarstwa śledczego, a zarazem historią o narodzinach ruchu #metoo, który wstrząsnął nie tylko branżą kinową. Nawet jeśli nie ma tej siły rażenia, co oscarowy „Spotlight” (2015) Toma McCarthy’ego, podążający tropem dziennikarzy „Boston Globe” zajętych rozpracowywaniem gigantycznego skandalu pedofilskiego w tamtejszym Kościele katolickim, film Marii Schrader zawiera w sobie podobny, niespokojny nerw i detektywistyczną żyłkę.

Udramatyzowanie wydarzeń pozwala przeżyć je o wiele mocniej, choć przecież dobrze znamy ich zakończenie: przypadek szefa Miramaksu doczekał się filmów dokumentalnych i przez kilka lat nie schodził z tabloidowych łamów. Na ekranie mowa więc o rzeczach ogólnie wiadomych, ale trudno nie kibicować Megan (w tej roli Carey Mulligan) i Jodi (Zoe Kazan), czyli dwóm kobietom, które przy wsparciu rodzimej redakcji ruszyły na wojnę z systemowym seksizmem. O jego sile miały okazję przekonać się chwilę wcześniej, wraz ze zwycięstwem w wyborach prezydenckich innego seksualnego drapieżcy.

Film skupia się właśnie na dziennikarkach, widzianych zarówno w ferworze dochodzenia, jak i w swych codziennych, prywatnych rolach. Obie są w ciągłym biegu – po newsroomach i nowojorskich ulicach, w drodze na kolejne spotkania ze swoimi rozmówczyniami czy rozmówcami, czasem na innym kontynencie, non stop wisząc na telefonie. A już za chwilę widzimy je zmęczone, na łonie rodziny, gdy próbują przekrzyczeć domowy harmider, ogarnąć swoje macierzyństwo (świeżo upieczone w przypadku Megan), celebrować żydowskie święta (w przypadku Jodi). Im bardziej poświęcają się sprawie i im dłuższe okazują się jej macki, tym bardziej narasta w kobietach determinacja i jednocześnie strach o swoje bezpieczeństwo. Zresztą emocji mogłoby być w tym filmie znacznie więcej, zwłaszcza że obie aktorki świetnie je wygrywają, raczej w chwilach słabości i zwykłej międzykobiecej empatii niż w próbach heroizowania swych bohaterek. A chociaż co najmniej jedna z odtwórczyń ma obecnie status gwiazdorski, obie występują przed kamerą ostentacyjnie nieumalowane i „nieubrane” – bo przecież wszelkie gwiazdorzenie, szczególnie w kobiecym wydaniu, mogłoby nadwerężać wiarygodność takiego filmu.

Skoro zaś o strojach mowa: dwie pary rajstop i puchowa kurtka – ponoć w takim kokonie czy rynsztunku pracownice Weinsteina przekraczały drzwi jego hotelowych pokoi. W „Jednym głosem” tą dodatkową warstwą ochronną miało być wieloletnie milczenie kobiet, które w ten sposób próbowały odciąć się od swoich traum, przeżyć swój wstyd po cichu, nie dopuścić do zablokowania dalszej kariery czy po prostu dopełnić warunków podpisanej ongiś ugody. Prawnicy Wein­steina masowo kupowali ich milczenie i po latach większość z kobiet nawet anonimowo bała się zeznawać. Wiadomo jednak, że wyparte musi kiedyś powrócić i w niektórych przypadkach zjawiała się w końcu usilna potrzeba mówienia, choćby w imię odpowiedzialności za losy ewentualnych następczyń. Tyle że ktoś musi ten proces rozpocząć i film Schrader jest w dużej mierze oczekiwaniem na ów decydujący o wszystkim pierwszy głos. Głównym zaś zajęciem Jodi i Megan staje się wysłuchiwanie tych, które głos ten na całe lata utraciły i teraz z trudem próbują go odzyskać. Pośrednio „Jednym głosem” opowiada także o budowaniu ciszy na fundamencie konkretnego systemu prawnego, gdzie największymi beneficjentami, przynajmniej materialnie, zdają się jego funkcjonariusze.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
KS. ADAM BONIECKI: Skandal Harveya Weinsteina i to, co nastąpiło potem, jest, na pierwszy rzut oka, zdumiewające. Nagle się rozległo gigantyczne „król jest nagi” >>>>


Jak na film o reporterstwie śledczym przystało, czytelnicy gazet mogą sobie podpatrzyć od kuchni funkcjonowanie renomowanego dziennika. Choć przyznać trzeba, że twórczynie filmu pokazują tu raczej świat dziennikarstwa idealnego – takiego, za którym stoi marka, profesjonalizm, partnerstwo w pracy i nieograniczone zasoby (o finansowych kosztach skomplikowanego i ryzykownego śledztwa w ogóle się nie rozmawia). To obraz dziennikarstwa, które pozostaje niezłomne wobec prób zastraszania i doprowadza sprawę do perfekcyjnego wręcz finału. Towarzyszy mu oczywiście filmowy suspens: jak najlepiej rozegrać zgromadzone dowody, jak je medialnie wykorzystać i kiedy ostatecznie kliknąć w okienko „publikuj”.

Mimo stojącej za „Jednym głosem” solidarności z ofiarami seksualnych nadużyć, złośliwi twierdzą, że oto kolejny tytuł (po „Gorącym temacie” czy serialu „The Morning Show”) próbuje skapitalizować temat #metoo w show biznesie. Inni wytykają, iż koproducentem jest niejaki Brad Pitt, który był blisko związany z dwiema kobietami molestowanymi przez Weinsteina, czyli z Gwyneth Paltrow i Angeliną Jolie, aczkolwiek sam do świętoszków nie należy, czego dowodem miałby być niedawny pozew tej ostatniej związany z przemocą domową. Jeszcze inni zarzucają filmowi niekonsekwencję w odtwarzaniu znanych postaci (większość odgrywają aktorzy, ale na przykład Ashley Judd pojawia się we własnej osobie). Lecz choć na bardziej dogłębne studia wiktymologiczne pewnie przyjdzie nam w kinie poczekać (taką próbą była kameralna „Asystentka” Kitty Green), film Schrader stawia przecież na coś zupełnie innego. Jest po prostu rekonstrukcją pewnego procesu, który miał ongiś swój wielki finał, swoje bohaterki i bez wątpienia będzie mieć swoje następne odsłony. ©

JEDNYM GŁOSEM (SHE SAID) – reż. Maria Schrader. Prod. USA 2022. Dystryb. UIP. W kinach od 25 listopada.

Maria Schrader jest niemiecką aktorką (m.in. „W ciemności” Agnieszki Holland) i reżyserką, której sławę przyniosła rola w filmie„Aimée i Jaguar” Maksa Färberböcka (1999), historia wojennego romansu młodej Żydówki z żoną nazisty. Wyreżyserowała m.in. miniserial „Unorthodox” (2020) i nagradzany film „Jestem twój” (2021). „Jednym głosem” to jej debiut amerykański.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Koniec ugody