Druga tura

W "Gazecie Wyborczej" z 11 czerwca przeczytałem sugestywny artykuł Waldemara Kuczyńskiego "Wybierzmy prezydenta w pierwszej turze!".

15.06.2010

Czyta się kilka minut

Punktem wyjścia artykułu jest przeświadczenie, że w walce o prezydenturę naprawdę liczą się tylko dwaj główni kandydaci. Skoro tak jest, powiada Kuczyński, to racjonalne byłoby uwzględnianie już w pierwszej turze tylko ich dwóch, z pominięciem innych zgłoszonych kandydatur. Takie zachowanie wyborców pozwoliłoby uniknąć sporów politycznych przed drugą turą oraz zmniejszyłoby koszty wyborów. Rozważmy, apeluje Kuczyński, "głosowanie 20 czerwca na tego kandydata, na którego głosowalibyśmy w drugiej turze wyborów, bo przecież się nad tym tak czy owak zastanawiamy".

Waldemar Kuczyński ma rację: byłoby dobrze, gdyby prezydenta udało się wybrać w pierwszej turze. Albo inaczej: byłoby pięknie, gdyby się udało skrócić żałosne widowisko, jakim jest aktualna kampania wyborcza. Nie zmienia to kwestii zasadniczej: apel Kuczyńskiego budzi istotne wątpliwości. Po pierwsze: jeśli chcemy mieć demokratyczne wybory, to powinniśmy się liczyć z ich kosztami. Nawoływanie do oszczędności w tym wypadku pachnie demagogią. Po drugie: jest mało prawdopodobne, by wybór prezydenta w pierwszej turze zapobiegł dalszym polsko-polskim sporom (czy choćby tylko załagodził ich intensywność). Na razie wszystko wskazuje, że spory będą trwały, bez względu na to, w której turze zostanie wybrany prezydent, i bez względu na to, kto nim będzie. Wreszcie po trzecie, najważniejsze: wyborca nie musi się kierować szansami kandydatów, nie musi głosować na najważniejszych; skoro kandydatów jest dziesięciu, to wyboru dokonuje się spośród dziesięciu, a nie spośród dwóch.

Wielokroć słyszałem, iż oddawanie głosu na kandydata, który nie ma szans na wygranie wyborów, jest nieracjonalne. Owszem, jest nieracjonalne; nie znaczy to jednak, iż jest pozbawione sensu.

Głosowanie na kandydata jednej z dominujących dziś partii jest pośrednim sygnałem zgody na polityczne status quo; głosowanie na kandydata którejś z małych partii jest znakiem istnienia mniejszości, która nie godzi się z istniejącym stanem rzeczy. Zwolennicy PO i PiS nie powinni się zbytnio niecierpliwić i zachęcać sympatyków mniejszości do zapomnienia o własnych poglądach. Istnienie mniejszości (proszę wybaczyć banał) jest ważnym sprawdzianem demokracji.

O moim własnym wyborze wspominałem (być może niepotrzebnie) tydzień temu. Jeśli prezydent nie zostanie wyłoniony 20 czerwca, spokojnie poczekam na drugą turę. Między turami nie mam zamiaru słuchać wypowiedzi polityków ani oglądać dyskusji kandydatów.

PS. W "Rzeczpospolitej" z 12/13 czerwca ukazał się szkic Antoniego Libery "Kaczynos i jaczejka". Jego pierwsza część agresywnie atakuje recenzję z wyboru pism krytycznych Jana Józefa Lipskiego, napisaną przez Przemysława Czaplińskiego, oraz redakcję "Gazety Wyborczej", która wspomnianą recenzję opublikowała. Nikt nie odmawia Liberze prawa do własnego widzenia osoby i poglądów Lipskiego, nie pojmuję tylko, dlaczego on sam odmawia tego prawa Czaplińskiemu i Michnikowi. Zwracam uwagę, że w kwestii rozumienia patriotyzmu Lipskiemu bliżej byłoby do naczelnego "Wyborczej" niż do publicystów dzisiejszej "Rzeczpospolitej".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2010