Druga tura prawdopodobna

Bronisław Komorowski jest faworytem wyborów prezydenckich. Ale walka może być bardziej wyrównana, niż wskazywałyby sondaże.

08.02.2015

Czyta się kilka minut

 / Fot. Kancelaria Prezydenta
/ Fot. Kancelaria Prezydenta

Ogłoszenie terminu wyborów (10 maja) teoretycznie dopiero rozpoczyna kampanię prezydencką, choć tak naprawdę wiele rzeczy już się rozstrzygnęło. Znana jest czwórka kandydatów stabilnych ogólnopolskich partii, pomiędzy którymi rozegra się walka. Żadne ugrupowanie nie zrezygnowało z wystawienia kandydata (wydawało się, że PSL może poprzeć urzędującą głowę państwa), ale jednocześnie nie wskazało na swojego lidera.

Oczywiście sytuacja Bronisława Komorowskiego jest tu odmienna od pozostałych: w zasadzie po wyjeździe Donalda Tuska mógłby on aspirować do roli przywódcy swojego obozu, jednak ani jego wcześniejsza pozycja, ani wyobrażenia na temat roli prezydenta nie popychają go w tę stronę. W zasadzie zadowala się wsparciem PO w staraniach o reelekcję, choć ciągle okazuje się, że jego relacje z tą partią są pełne pułapek. Np. dla Platformy jest oczywiste, że zgłaszając swoją kandydaturę, prezydent powinien przemawiać z mównicy ozdobionej jej logo, tymczasem taki zabieg już na starcie przekreśla całą koncepcję „ponadpartyjnej” kampanii.

Żaden z szefów poważnych ugrupowań nie zdecydował się kandydować. Trudno się dziwić, skoro waga sposobu wyłaniania kandydata na prezydenta rozmija się z jego rzeczywistą rolą, wynikającą z konstytucyjnych uprawnień. Bezpośredni wybór daje teoretycznie najsilniejszą legitymację, lecz w praktyce liczą się kompetencje: sam splendor i zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi to za mało do rzeczywistego przywództwa w polityce.

Nawet jednak jeśli liderzy partii odpuścili start w wyborach, to przecież mogą w nich sporo ugrać, wystawiając kogoś innego. Podobnie wiele mogą osiągnąć kandydaci „na dorobku”.

Rzecz w tym, że te wybory mają dwie tury, a urzędującemu prezydentowi marzy się prestiżowe zwycięstwo w pierwszej. Oznacza to, że dla pretendentów samo przedłużenie głosowania będzie można potraktować jako zbudowanie mocnej pozycji.

W tym wyścigu można też po prostu zaistnieć: wobec zbliżających się wyborów parlamentarnych każda partia musi przypominać o swoim istnieniu. Można wreszcie, w przypadku słabszych kandydatów, wytargować coś pomiędzy pierwszą a drugą turą, kiedy oficjalne poparcie ze strony przegranych może mieć kluczowe znaczenie dla tego, kto ostatecznie wygra.

Faworytem jest Bronisław Komorowski, ale walka może być bardziej wyrównana, niż wskazują sondaże. Po pierwsze, wszystkie partie wystawiły kandydatów, a pojawi się też kilku innych, z których każdy będzie obkrawać 1 czy 2 proc. z tortu poparcia. Prezydent zapewne będzie próbował nie angażować się w bezpośrednie starcie z konkurentami w pierwszej turze, licząc na powtórzenie sukcesu Aleksandra Kwaśniewskiego z 2000 r., który nie podjął debaty, mówiąc, że zrobi to w drugiej turze, do której nigdy nie doszło. Ale w dzisiejszych warunkach taka strategia prowadzi do ryzyka: w tamtych wyborach Andrzej Olechowski i Marian Krzaklewski mieli porównywalną siłę i wzajemnie się osłabiali. Dziś nie ma wątpliwości, że pozycja głównego konkurenta – Andrzeja Dudy – będzie silniejsza niż Magdaleny Ogórek czy Adama Jarubasa.

Po drugie, prezydencka dogrywka jest prawdopodobna dlatego, że notowania popierającej Bronisława Komorowskiego Platformy Obywatelskiej są słabsze, a pozycja konkurencji silniejsza. Niezależnie od wszystkich zaklęć i wyobrażeń dotyczących ponadpartyjnej roli prezydenta – związek zwycięstwa w wyborach z siłą poparcia ogólnopolskich ugrupowań był, jak do tej pory, przemożny. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Socjolog, publicysta, komentator polityczny, bloger („Zygzaki władzy”). Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Pracuje na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w zakresie socjologii polityki,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2015