Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kilkadziesiąt lat, jakie dzielą nas od wielkich kryzysów naftowych, upłynęło pod znakiem intensywnego rozwoju energooszczędnych technologii, alternatywnych źródeł pozyskiwania energii, gigantycznego postępu w zakresie logistyki w krajach najbardziej rozwiniętych. Dziś ostro rosnący popyt na ropę generowany jest przez kraje szybko rozwijające się, w których nakłady energii na jednostkę produktu bywają dziesięciokrotnie wyższe niż w krajach rozwiniętych.
Wrażliwość światowej gospodarki na wysokie ceny ropy istotnie zmalała. Ale równocześnie kraje uboższe stały się relatywnie znacznie bardziej od bogatych czułe na negatywne skutki wysokich cen energii. A to dlatego że sekwencja wydarzeń po skoku cen ropy wygląda dziś tak: wzrost popytu na biopaliwa w krajach zamożnych - wzrost cen zbóż - wzrost cen żywności - spadek ceł importowych u tradycyjnych importerów- wzrost ceł eksportowych u tradycyjnych eksporterów zbóż.
Wytworzył się więc mechanizm, w którym wzrost cen ropy prowadzi do wzrostu popytu na zboża dla celów niekonsumpcyjnych w krajach rozwiniętych. Pociąga to za sobą ostry spadek zapasów (globalne zapasy kukurydzy są obecnie najniższe od 33 lat i wystarczą na 7,5 tyg. konsumpcji; światowe zapasy pszenicy spadły do poziomu najniższego od 47 lat i wystarczą na 9,3 tyg.). Od drogiej ropy dochodzimy więc do drogiej żywności. A żywność jest drugim obok ropy artykułem, na który wydatki w krajach biedniejszych są wyższe niż w zamożnych. Dlatego w krajach rozwijających się szybko rośnie inflacja. W ten sposób powoli kończy się jednak trwający od wielu lat proces eksportu dezinflacji w skali globalnej (przez spadające ceny wyrobów podlegających wymianie międzynarodowej). A to może oznaczać w końcu kłopoty z inflacją i tym samym ze wzrostem gospodarczym również w krajach rozwiniętych.
Jak widać, mechanizm wpływu wysokich cen ropy na gospodarkę światową jest diamentralnie inny niż dawniej. Ale końcowy efekt - podobny. Ceny ropy pewnie spadną. 90 dolarów za baryłkę i tak nic tu nie zmieni.?