Dokument, który wstrząsnął Kościołem

Czeka nas burzliwy tydzień, ponieważ zaprezentowane na Synodzie treści ujawniają nowatorskie, a dla niektórych kontrowersyjne, podejście do duszpasterskiej misji Kościoła.

13.10.2014

Czyta się kilka minut

Otwarcie sesji Synodu o rodzinie, Watykan, 13 października 2014 r. / Fot. Gregorio Borgia / AP / EAST NEWS
Otwarcie sesji Synodu o rodzinie, Watykan, 13 października 2014 r. / Fot. Gregorio Borgia / AP / EAST NEWS

W poniedziałek rano na Synodzie Biskupów przedstawiono dokument podsumowujący tygodniową dyskusję. Druga część watykańskiego zgromadzenia poświęcona jest na pracę w małych grupach językowych w oparciu o ten właśnie materiał.

Na początek warto jednak trochę ostudzić emocje i przypomnieć, że tzw. „Relatio post disceptationem” to zaledwie robocze sprawozdanie z tego, o czym uczestnicy wydarzenia do tej pory mówili. Zatem to, co zaprezentował kard. Péter Erdő nie ma żadnej mocy wiążącej. Dokument po prostu zdaje rzetelną relację z tego, czego dyskusje dotyczyły i jakie propozycje się wyłoniły. Na tym etapie nikt nie wie, co z niego zostanie za tydzień, czyli po zakończeniu Synodu.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej podkreślano, iż wielu hierarchów mówi o duchu Soboru Watykańskiego II panującym na obradach. Nic więc dziwnego, że „Relatio” rozpoczyna się odwołaniem do wydarzenia sprzed 50 lat i że czuć w nim dotyk aggiornamento na miarę XXI wieku.


Jak do tego doszło?


W wywiadzie opublikowanym na początku października w argentyńskiej gazecie „La Nación” papież Franciszek opowiedział dziennikarzowi o Synodzie Biskupów z 2001 r., w którym uczestniczył. Był tam pewien kardynał, który uczestnikom mówił, co wolno powiedzieć głośno, a czego nie. „Tym razem tak nie będzie” – zapewnił. I słowa dotrzymał – dyskusje prowadzone podczas rozpoczętego 5 października nadzwyczajnego Synodu Biskupów poświęconego rodzinie charakteryzuje absolutna wolność wypowiedzi.

Swobodna atmosfera obrad to bezsprzecznie osobista zasługa obecnego biskupa Rzymu. Kard. Vincent Nichols z Westminsteru zauważył, że ten luz wyraźnie wpłynął na ojców synodalnych, ośmielając ich do wypowiedzi czysto duszpasterskich, z autentycznymi przykładami i historiami znanych im rodzin włącznie. Dzięki temu dyskusja bardziej skupiła się na rozwiązywaniu konkretnych problemów z życia wziętych, a dopiero potem przechodzono do doktryny i zastanawiano się, jak powinno się ją zastosować do danego przypadku. To nowość, ponieważ wcześniej normą było raczej rozumowanie odwrotne: od nauki do aplikacji. „Poszukujemy metody indukcyjnej rozumowania i uczymy się pracować na konkretnych przypadkach” – tłumaczył abp Paul-André Durocher z Kanady. W ten sposób w Kościele odżywa ludzkie doświadczenie jako źródło teologiczne. Takie podejście zaowocowało sformułowaniem „Relatio”, które mimo wszystko zaskoczyło świat.


Zaakceptować niedoskonałość


Dokument faktycznie jest nowatorski, ponieważ odchodzi od logiki typu „wszystko albo nic”, określając ją jako „niemądrą”. Ojcowie synodalni proponują na to miejsce prawo stopniowalności. Oznacza to, że zamiast tradycyjnego etykietowania konkretnej sytuacji życiowej jako albo grzesznej albo zgodnej z nauką Kościoła – gdzie nie ma miejsca na stopnie pośrednie – mądrzej jest dostrzegać w niedoskonałych sytuacjach to, co wartościowe i dobre, na tym opierając duszpasterstwo.

Takie rozwiązanie ma spore konsekwencje. Przede wszystkim takie, że „koniecznym jest zaakceptowanie ludzi w ich aktualnej sytuacji”. Drugim krokiem powinno być towarzyszenie. „Jezus patrzył na kobiety i mężczyzn, których spotykał z miłością i czułością, towarzysząc ich krokom z cierpliwością i miłosierdziem w głoszeniu wymagań Królestwa Bożego” – czytamy w dokumencie.

Z takich stwierdzeń płynie istotny wniosek. Wielu ludzi, wiele rodzin jest w dzisiejszych czasach w jakiś sposób poranionych. Tradycyjne głoszenie nauki Kościoła w tych okolicznościach już nie wystarcza. Konieczny tu jest rys ewangelizacyjny, czyli bardziej podstawowy, ponieważ „to kryzys wiary doprowadził do kryzysu małżeństwa”. Natomiast tym, którzy w życiu doświadczyli porażki lub znajdują się w trudnej sytuacji, „doktryna wiary powinna być głoszona z miłosierdziem”.


Towarzyszyć ludziom w rozwoju


Propozycje hierarchów są konkretne. W odniesieniu do par żyjących bez ślubu, małżeństw cywilnych oraz osób rozwiedzionych i będących w nowych związkach „zadaniem Kościoła jest rozpoznanie ziaren Słowa Bożego, które jest rozsiane poza widzialnymi i sakramentalnymi granicami”. Co więcej, autorzy raportu piszą, iż „Kościół odnosi się z szacunkiem do ludzi, którzy uczestniczą w jego życiu na sposób niecałkowity i niedoskonały, doceniając raczej ich pozytywne wartości niż akcentując ograniczenia i braki”.

Trzeba przyznać, że rzeczywiście jest to spora zmiana wobec tradycyjnego podejścia. Akcent postawiony jest zdecydowanie to, co pozytywne. Ale nie po to, by kogoś tylko chwalić. Jest w tym głębszy zamysł pastoralny. W nowym duszpasterskim podejściu do rodzin – nie zapominając o istotnych różnicach względem małżeństw sakramentalnych – mieści się „akceptacja dla rzeczywistości małżeństw cywilnych oraz wspólnego życia bez ślubu”. Gdy związki takie osiągają pewną stabilność, charakteryzują się głębokim uczuciem, odpowiedzialnością rodzicielską oraz zdolnością przezwyciężania trudności, zdaniem biskupów mogą być „postrzegane jako zalążek, któremu trzeba towarzyszyć w rozwoju ukierunkowanym na małżeństwo sakramentalne”. Tak jak uznaje się, że poza Kościołem istnieją elementy prawdy i uświęcenia, tak można przyjąć, że w związkach niesakramentalnych również istnieje pozytywna rzeczywistość, nawet jeśli w formie niedoskonałej – mówi „Relatio”.


Komunia dla niesakramentalnych? Dyskusja trwa


Z kolei parafie powinny być otwarte na ludzi po rozwodach oraz tych, którzy żyją w nowych związkach niesakramentalnych, przyjmując ich i „unikając języka lub zachowań dyskryminujących”. Tu znajduje się też ważna wskazówka dla tych, którzy obawiają się takiego otwarcia. Chrześcijańska wspólnota, która troszczy się o takich ludzi, „nie osłabia swojej wiary ani swego świadectwa o nierozerwalności małżeńskiej, ale raczej wyraża w tej trosce swą miłość”.

W odniesieniu do głośnej sprawy ewentualnego dopuszczenia do komunii św. osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach, dokument uczciwie podaje, że w tej kwestii ojcowie synodalni nie doszli jeszcze do porozumienia. Niektórzy argumentowali na rzecz dyscypliny obowiązującej obecnie, inni opowiadali się za większą otwartością na ściśle określone sytuacje. Zdaniem części uczestników ewentualny dostęp do sakramentów powinien być poprzedzony procesem pokuty pod nadzorem biskupa diecezjalnego. Sprawa ta będzie nadal dyskutowana i badana przez ekspertów.

To samo dotyczy sugestii, by tym, którzy nie mogą przyjmować komunii do ust, zezwalać na tzw. „komunię duchową”. Pomysł ten został przez sporą liczbę biskupów zakwestionowany, więc stanie się przedmiotem szerszego rozeznania.


Na nowo odkryć „Humanae vitae”


Dla tych, którzy od Synodu Biskupów oczekiwali poważnego zajęcia się tematem naturalnego planowania rodziny oraz antykoncepcji, dokument może być rozczarowaniem. Sprawa potraktowana jest tu dość pobieżnie. Przypomina się, że „otwartość na życie jest istotnym warunkiem miłości małżeńskiej", a także podkreśla konieczność ponownego odkrycia orędzia encykliki Pawła VI „Humanae vitae”. Natomiast gdy chodzi o moralną ocenę metod kontroli urodzeń, podkreślono potrzebę szanowania godności każdego człowieka.

Zaakcentowane również zostało ewangelizacyjne podejście do katolickich rodzin. Otóż są one nie tylko przedmiotem troski Kościoła, ale winny też być „aktywnymi podmiotami duszpasterstwa”. To ciekawe przypomnienie, że odpowiedzialność za głoszenie Dobrej Nowiny spoczywa również na świeckich. Ojcowie Synodu potwierdzają i zachwalają piękno nauki Kościoła o rodzinie, czemu poświęcone są fragmenty w pierwszej części „Relatio”. Z drugiej strony, dostrzegają ogólnoświatowy kryzys życia rodzinnego, który ma wielorakie przyczyny. Poczucie odpowiedzialność za jego odnowę odnajdujemy na kartach tego dokumentu.

Warto też zwrócić uwagę na akapit poświęcony dzieciom i kobietom. „Sytuacja kobiet nadal wymaga obrony i nagłaśniania, ponieważ przypadki przemocy w rodzinie nie są rzadkie”. Dzieci z kolei stają się faktycznymi ofiarami rozpadów małżeńskich. Te zaś coraz częściej mają swoje źródło w zarobkowych migracjach.


Przyjąć osoby homoseksualne


To, że Synod będzie dyskutował o związkach jednopłciowych nie było żadną tajemnicą. Jednak sposób, w który autorzy opracowania potraktowali ten temat, jest w Kościele katolickim nowością. Z tego względu przytoczę tu tłumaczenie numerów 50-52 in extenso.

„Osoby homoseksualne mają przymioty i dary do zaoferowania wspólnocie chrześcijańskiej; czy jesteśmy w stanie przyjąć te osoby gwarantując im braterską przestrzeń w naszych wspólnotach? Często pragną one spotkać Kościół, który będzie dla nich gościnnym domem. Czy nasze wspólnoty są w stanie im to zapewnić, akceptując i ceniąc ich orientację seksualną, bez narażania [na szwank] doktryny katolickiej w sprawie rodziny i małżeństwa?

Kwestia homoseksualności prowadzi nas ku poważnej refleksji nad tym, w jaki sposób wypracować realistyczne drogi rozwoju uczuciowego oraz ludzkiej i ewangelicznej dojrzałości, biorącej pod uwagę również wymiar seksualny; wydaje się zatem, iż stanowi ona ważne, pouczające wyzwanie. Kościół potwierdza zarazem, że związki między osobami tej samej płci nie mogą być uważane za równoważne małżeństwu mężczyzny i kobiety. Nie jest również dopuszczalne wywieranie presji na duszpasterzy oraz to, by instytucje międzynarodowe uzależniały pomoc finansową od wprowadzenia regulacji [prawnych] inspirowanych ideologią gender.

Nie negując problemów natury moralnej związanych ze związkami homoseksualnymi, trzeba zauważyć, że są przypadki, w których wzajemna pomoc aż do poświęcenia stanowi cenne wsparcie dla życia partnerów. Co więcej, Kościół szczególną uwagę kieruje na dzieci zamieszkujące z parami osób tej samej płci podkreślając, że potrzeby i prawa najmłodszych muszą być zawsze na pierwszym miejscu”.

Tak przyjazne potraktowanie osób homoseksualnych oraz ich związków, bez tradycyjnego wskazywania na „wewnętrzne zło” oraz „nieuporządkowanie”, dla wielu biskupów na Synodzie może okazać się nie do zaakceptowania. Stąd należy spodziewać się ostrej dyskusji na ten temat.


Dramat trwa


Jak wynika z przecieków oraz pierwszych publicznych komentarzy, mocne reakcje na „Relatio” już się pojawiły. Jedyny delegat polskiego Kościoła, przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki skrytykował je w wywiadzie dla Radia Watykańskiego, stwierdzając, że w dokumencie tym odchodzi się od nauczania Jana Pawła II, a nawet, że widać w nim ślady antymałżeńskiej ideologii. „Czy celem tego synodu jest duszpasterskie wsparcie rodziny w trudnościach, czy też tym celem są kazusy specjalne? – pytał. – Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią, eksponowanie tych trudnych sytuacji, które istnieją, ale które nie stanowią jądra samej rodziny i nie przekreślają konieczności wsparcia, które powinniśmy dać dobrym, normalnym, zwykłym rodzinom, które walczą nie tyle może o przetrwanie, ile o wierność – powiedział metropolita poznański.

Zatem rozmowy prowadzone w tym tygodniu w grupach językowych zapewne będą burzliwe. Nie zapominajmy tylko, że jest to zaledwie roboczy dokument sporządzony na półmetku obrad. Podczas wspomnianej konferencji prasowej abp Bruno Forte przypomniał, iż najważniejsze kwestie poruszone na Soborze Watykańskim II dojrzewały nie na zebraniach hierarchów, ale podczas okresów pomiędzy sesjami, kiedy biskupi przebywali ze swoim ludem. Ten czas jest jeszcze przed nami. A tymczasem, jak skomentował aktualną sytuację synodalną kard. Luis Antonio Tagle z Filipin, dramat trwa.


Korzystałem z angielskiej wersji dokumentu dostępnej na stronach watykańskich pod adresem press.vatican.va. Przytoczone cytaty nie mają rangi tekstu oficjalnego. Dziękuję Natalii Wizimirskiej za przetłumaczenie z języka angielskiego fragmentów poświęconych osobom homoseksualnym.


Specjalny serwis „Tygodnika” na Synod: tygodnik.onet.pl/synod-biskupow-o-rodzinie

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz i publicysta, zastępca redaktora naczelnego portalu Aleteia.pl, redaktor kwartalnika „Więź”, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2014