Dobre i złe zachowanie

"Burrowing" opowiada o rozpaczliwej potrzebie zakopania się, zarycia w ziemi, o ucieczce przed płaską wizją szczęścia.

13.04.2010

Czyta się kilka minut

Romantycy zwykli przypisywać dzieciom i szaleńcom nadzwyczajny dar widzenia. I to właśnie ich perspektywa rządzi w niezwykłym szwedzkim filmie, który motto swoje zaczerpnął z Henry’ego Davida Thoreau i cały mówi jego językiem. "Burrowing" - debiutancki film Henrika Hellströma i Fredrika Wenzela rozgrywa się w iście rajskiej scenerii - tak przynajmniej wyobrażają sobie raj zmęczeni mieszkańcy blokowisk. Oczyma jedenastoletniego Sebastiana chłoniemy sielskie obrazy ni to przedmieścia, ni to wioski przypominającej świat zbudowany z klocków lego, zamieszkały przez sympatycznych, żyjących we wzajemnej harmonii ludzi, pochłoniętych codzienną krzątaniną i poczciwymi rozrywkami. Naiwny komentarz z offu, wzmocniony cytatami z twórcy "Waldena", wnosi jednak pewien dysonans w ten uporządkowany świat - jakby podstępnie dosypywał piasku w nienagannie funkcjonującą społeczną maszynerię.

"Burrowing" to właściwie nie film wedle tradycyjnie pojmowanych schematów opowiadania. Wiele w nim z filmowej medytacji, która zwodzi obietnicą nadzwyczajnych zdarzeń, łudzi idylliczną scenografią, ale w gruncie rzeczy sieje niepokój i zwątpienie w to, co oglądamy na ekranie. Mały Sebastian w monologu zza kadru przedstawia nam swoich kolejnych sąsiadów. Ich życie zdaje się jednak tylko fasadą dla czegoś, co ujawnia się niespodziewanie, kiedy na chwilę, jakby ukradkiem opuszczają swój doskonały "legoland" i kiedy szukają schronienia przed sobą w pobliskim lesie - bajkowym, dzikim, funkcjonującym niczym stłumiona podświadomość.

Kąpiele w ciemnej rzece, wylegiwanie się pośród omszałych pni mają w sobie moc sekretnej terapii, są ucieczką przed wścibskim okiem sąsiada i opieki społecznej, przed obowiązującym rytuałem koszenia trawy czy integracyjnych pikników. Tak jak niesforny, filozofujący Sebastian jest komentatorem tej podwójnej rzeczywistości, tak jej rozsadnikiem okazuje się w filmie Jimmy - młody mężczyzna, mieszkający z rodzicami i samotnie wychowujący niemowlę. Patrząc na tę postać, która jest niczym tykająca bomba zegarowa, zastanawiamy się, czy to prostaczek boży, święty idiota, czy może niespokojny duch zadowolonej z siebie wspólnoty albo po prostu niebezpieczny szaleniec, któremu nawet własna rodzina odmawia posiadania kluczy ze względu na nieobliczalne, niemieszczące się w obowiązującym porządku zachowanie. Jimmy drażni swoją osobą lokalną społeczność, bo "do niczego nie dąży", bo spędza cały czas z dzieckiem, znajdując chwile ukojenia z dala od innych, na łonie natury - jakby czuł się wyrwaną na siłę jej częścią. Zarówno on, jak i Sebastian, buntują się przeciwko temu, co Thoreau nazywał "dobrym zachowaniem" - efektem społecznej tresury produkującej sformatowane jednostki.

"Burrowing" zgodnie z angielską wersją tytułu opowiada o rozpaczliwej potrzebie zakopania się, zarycia w ziemi, które ma być ucieczką przed pustką, jaką funduje życie we wspólnocie narzucającej swoją płaską wizję szczęścia. Przekaz, który niesie w sobie szwedzki film, ma rys szlachetnej utopii - Sebastian w swoich chłopięcych eskapadach nie zdoła bowiem uciec daleko, a jeśli z uporem będzie to robił dalej, czeka go los skazanego na wykluczenie odmieńca Jimmiego. Z polskiej perspektywy sposób, w jaki twórcy filmu demitologizują ów szwedzki raj, może się wydać fanaberią - wszak dla bardzo wielu z nas to właśnie ów przysłowiowy dom z ogródkiem jest spełnieniem utopii. Podkopywanie jego fundamentów może być tylko słabym pocieszeniem, że prawdziwe, spełnione życie i tak zawsze będzie czekać na nas gdzie indziej. Film duetu szwedzkich trzydziestolatków z jeszcze innego powodu może mieć dla nas posmak dalekiej egzotyki: imponuje śmiałością debiutantów, którzy nie czują potrzeby popisywania się warsztatową sprawnością, są od razu o piętro wyżej.

W "Burrowing" udaje się pogodzić bardzo intymną obserwację i kosmiczny nieomal punkt widzenia, prostotę opisu świata i wysoki ton, jaki wnosi do filmu dziecięcy komentarz zaczerpnięty żywcem z Thoreau tudzież wzmacniające go chóralne śpiewy. Programowa sztuczność tego konceptu niesie bowiem efekt wyjątkowo świeży i przy całej dosłowności przekazu wcale nie przytłacza zawartą w nim ideologią. Ten film po prostu "płynie" razem z podaną w nim myślą. Ze wszech miar warto zanurzyć się w jego niespokojnym, ciemnym nurcie.

"BURROWING" ("Man tänker sitt") - scen. i reż. Henrik Hellström i Fredrik Wenzel. Prod. Szwecja 2009. Dystryb. Stowarzyszenie Nowe Horyzonty. Film jest kolejnym tytułem z projektu "Era Nowe Horyzonty Tournee", prezentującego najlepsze filmy ubiegłorocznego festiwalu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2010