Dobra sztuka, martwa sztuka

W Polsce nie ma cenzury, a tym samym spór: dopuszczać czy konfiskować, jest bezprzedmiotowy.

28.03.2016

Czyta się kilka minut

Jan Klata /
Jan Klata /

Zasadny natomiast jest spór o to, co finansować z publicznych pieniędzy i jak postępować w sytuacjach konfliktu” – mówi pani z ministerstwa. Co integruje wspólnotę? Otóż: „Wspólna tradycja. Język. Sentyment do przebojów młodości. Filmy Stanisława Barei. »Pchła Szachrajka« Jana Brzechwy czytana przez mamę w dzieciństwie. Światło przenikające przez witraże Stanisława Wyspiańskiego w kościele Franciszkanów w Krakowie. Kolęda »Lulajże Jezuniu« skojarzona z zapachem choinki. Fasada Pałacu Łazienkowskiego odbita w wodzie. Smok wawelski, także w uwspółcześnionej wersji Tomasza Bagińskiego”.

Co łączy wymienionych artystów? Z wyjątkiem Tomasza Bagińskiego (dorzuconego litościwie ze względu na podwawelskiego smoka). Nie żyją. Ale idźmy dalej, brnijmy śmiało na tle odbitej fasady ogniw kulturowego łańcucha: „Wszystko to może nas łączyć, służyć porozumieniu, jeśli potrafimy sobie uświadomić niezwykłą wartość tego duchowego uniwersum ustanawianego zbiorowym wysiłkiem. Mamy z tym niekiedy kłopot. Teraz akurat duży, bo przez minione ćwierć wieku kwestionowaliśmy naszą tożsamość, próbowaliśmy ją przeistoczyć bądź porzucić”.

Oj, akurat minione ćwierć wieku było dla Polski tragiczne na każdym polu, więc dobrze, że się skończyło, negatywnie zweryfikowane przez miażdżącą większość (osiemnaście procent) wszystkich Polaków, których wreszcie tyle może łączyć. Kultura to wyraz rolniczy, a radix to korzeń. Monokultura to nowa nazwa radiowej Trójki. Od ćwierć wieku tyle nie łączyło tylu w imię tylu. „Lulajże Jezuniu” smakuje jakoś lepiej, konserwatywniej. Woń kaczeńców napawa nozdrza dumą. Ale są tacy, co podgryzają glebę swoim pragnieniem. Baudelaire i Bob Dylan zamieniają się w słuch, drżąc przed Pchłą Szachrajką.

„To dlatego właśnie lewica zyskuje przewagę w życiu artystycznym Zachodu. Jej poczynania likwidują kontekst kulturowy, który jest niezbywalnym składnikiem dzieł wynikających z wrażliwości konserwatywnej. Bez tego kontekstu po prostu nie da się ich stworzyć. Potrzebny jest im tlen wspólnej tradycji, gdy go brakuje, niezdolne są choćby wykiełkować. Toteż prawicowe wysiłki na polu kultury są »walką o oddech«. O przestrzeń, w której tradycja ma prawo do egzystencji. O glebę, na której kiedyś coś może wyrosnąć. Żeby to było możliwe, trzeba przede wszystkim powstrzymać proces jej stepowienia. To jest powód, dla którego prawica koncentruje siły na walce przeciwko lewicowym toksynom, nie podejmując starań o własne uprawy. Na ziemi jałowej i tak z góry skazane są na obumarcie”.

Udowodnij, że nie jesteś wielbłądem, lewaku, likwidatorze, toksyno, turkuciu podjadku, beztlenowcu stepowiejący „step by step”! Sugeruje to regularnie pani z ministerstwa (źródłosłów od „sługa”). Inaczej nie będzie krzewić. Przetrzebi. Ostanie ci się jeno „Rój”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2016