Dla kogo Nike?

20 maja jury Nagrody Literackiej Nike ogłosiło listę 20 nominacji do jej tegorocznej edycji. Podobnie jak w poprzednich latach, zwróciliśmy się do pisarzy, krytyków i wydawców, by spośród książek nominowanych wskazali tę, która ich zdaniem zwycięży. W tym roku na miejscu pierwszym znalazły się ex aequo: Ja Ewy Lipskiej i Gnój Wojciecha Kuczoka. Wszystkim uczestnikom ankiety serdecznie dziękujemy!.
 /
/

Czesław Apiecionek, księgarz

Późny debiut - “Kalahari" Wojciecha Albińskiego to jedna z najciekawszych książek minionego roku. Małgorzacie Baranowskiej zazdroszczę pasji i jeszcze bardziej języka, którym w “Posłańcu uczuć" potrafi o niej opowiadać. Podziwiam talent Wojciecha Kuczoka (“Gnój") oraz Daniela Odiji (“Tartak"). I wreszcie - nie przekonał mnie Józef Hen co do osoby Stanisława Augusta Poniatowskiego, ale “Mój przyjaciel król" jest świetnie napisaną książką. Wszyscy wymienieni przeze mnie autorzy zasługują na Nike.

I zapewne by ją otrzymali, gdyby nie Ewa Lipska, której Nagroda Nike 2004 zostanie przyznana za wyżyny poezji w tomie “Ja".

Henryk Bereza, krytyk

Przy innej okazji bilansowałem osiągnięcia literatury ubiegłego roku, uznając nadrzędność miar artyzmu. Wyróżniłem dziesięć tytułów, czuję żal, że żaden z nich nie znalazł uznania. Pominięcie w nominacjach zwłaszcza dwóch tytułów - jednego z mojego bilansu, drugiego spoza - uważam za niewytłumaczalny błąd. Mam na myśli książkę Kazimierza Hoffmana “Kos i inne wiersze" i powieść Bernarda Nowaka “Taniec Koperwasów".

Z nominowanej dwudziestki nie mam serca do połowy, z pozostałych dziesięciu wyróżniam trzy: Andrzeja Mandaliana “Strzęp całunu", Ryszarda Przybylskiego “Krzemieniec. Opowieść o rozsądku zwyciężonych", Wojciecha Kuczoka “Gnój". U Mandaliana niezwykłe dziś osiągnięcie w liryce żałobnej, u Przybylskiego żywa i kompetentna narracja historyczna, u Kuczoka wyrazistość osobowości i talentów młodego twórcy.

Janusz Drzewucki, pisarz, krytyk

Wczytując się w listę, można dojść do wniosku, że literatura polska stoi esejem i prozą. Zdumiewa, że w oczach jury uznanie znalazły zaledwie dwa tomy poezji. A przecież w roku ubiegłym zbiory wierszy - bardzo dobre! - opublikowali: Kazimierz Hoffman, Aleksander Ziemny, Jerzy Górzański, Bogusław Kierc, Adam Zagajewski, Adam Ziemianin, Andrzej Warzecha, Krzysztof Lisowski, Janusz Szuber, Jan Sochoń, nie mówiąc już o Leszku Aleksandrze Moczulskim, który wydał dwa znakomite tomiki. Nie sposób też nie napomknąć, że brawurowe “Rymowanki dla dużych dzieci z wyklejankami Autorki" ogłosiła Wisława Szymborska.

Przyznałbym Nike albo Józefowi Henowi za powieść “Mój przyjaciel król" (rzadkiej urody przykład sztuki opowiadania), albo Ryszardowi Przybylskiemu za “Krzemieniec" (książką tą Przybylski potwierdza, że jest mistrzem literackiego eseju), albo Mieczysławowi Porębskiemu za “Nowosielskiego" (opus magnum wybitnego historyka sztuki i humanisty).

Michał Głowiński, literaturoznawca, pisarz

Muszę wyznać, że nie znam wielu pozycji, które znalazły się w spisie dwudziestu książek, pozycji wysoce zróżnicowanych (łaska jurorów na pstrym koniu jeździ!). Znam jednak trzy, o których sądzę, że są wybitne.

“Gnój" Wojciecha Kuczoka jest powieścią, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie. To dzieło w pełni dojrzałego i oryginalnego pisarza, wspaniale operującego słowem. Wziąłbym pod uwagę także dwa zbiory wierszy. “Ja" Ewy Lipskiej nie wymaga w istocie komentarza, jest książką poetki znanej, wybitnej, cenionej przez znawców i lubianej przez szeroką publiczność. Nieco inaczej sprawy się mają ze zbiorem trenów Andrzeja Mandaliana. Ten poeta czynny od półwiecza ogłosił teraz swoją najlepszą książkę, przejmującą i jako dzieło poetyckie, i jako wstrząsający dokument ludzki.

Jan Gondowicz, krytyk

Duch czasu mieszka dziś w bliskich antropologii codzienności pamiętnikach intelektualnych, jak “Niejasna sytuacja na kontynencie" Krzysztofa Środy czy “Malowanie na Targowej" Tadeusza Sobolewskiego, lecz dano mu się ulotnić z listy tegorocznych nominacji. Miejsce po nim zapełni wrzawa związana z faktem, iż jeden z wydawców w pełni docenia potencjał promocyjny nagrody. Cóż jednak począć ma krytyk, skoro w aż trzech nominowanych autorach widzi autentycznych mędrców, a w pięciu autorkach kocha się potajemnie? W literackiej hierarchii dziobania najwyżej stoi Lipska, lecz coś mi szepce, że to już nie działa. Zagrobową estetykę czcigodnego jury najściślej odzwierciedla posępny “Strzęp całunu" Andrzeja Mandaliana i jego to wierszom wróżę gorzkie laury.

Jerzy Illg, redaktor naczelny wydawnictwa Znak

Tegoroczne nominacje przepełniły mnie mieszanymi uczuciami - chyba nigdy w dotychczasowej historii Nagrody gusty jurorów i redaktorów Znaku nie rozmijały się tak dramatycznie. Maszynopisy aż trzech książek spośród nominowanej dwudziestki trafiły do Znaku i nie zdecydowaliśmy się ich wydać. Albo to nas zawiódł literacki słuch (bo chyba jednak nie wyczucie rynku), albo prześwietni jurorzy mieli kłopot ze skompletowaniem dwudziestu książek bezdyskusyjnych.

Cieszę się, że nie jestem jurorem, bo w tym roku miałbym poważny problem ze wskazaniem dzieła godnego najbardziej prestiżowej nagrody literackiej w Polsce. Mogę jedynie wyrazić zdumienie, że wśród nominacji zabrakło “Powrotu" Adama Zagajewskiego. Rozumiem też, że pominięcie “Wyznań nawróconego dysydenta" Adama Michnika podyktowane zostało obawami przed posądzeniem o kumoterstwo. Obawy to przesadne - książka na nominację (jeśli nie na Nagrodę) bez wątpienia zasługiwała, a poza tym widok Michnika wręczającego statuetkę samemu sobie byłby jednak coś wart. Przy okazji pragnę pogratulować Wydawnictwu W.A.B. - konsekwentne podejmowanie ryzyka i determinacja w lansowaniu rodzimych autorów nagrodzone zostały rekordową liczbą aż siedmiu nominacji! Wszystko wskazuje na to, że tym razem to nie Autor, lecz Wydawca będzie głównym wygranym tegorocznej edycji. I bardzo dobrze.

Piotr Kłoczowski, edytor i eseista

Z tegorocznych nominacji wyławiam “Finis Silesiae" Henryka Wańka, kolejny fragment jego pasjonującej eksploracji europejskiego mikrokosmosu Śląska (dużo wcześniej i innymi tropami niż Norman Davies) i “Krzemieniec" Ryszarda Przybylskiego, następną cegiełkę w prowadzonej od lat rekonstrukcji kulturowych i cywilizacyjnych dokonań pokolenia, które przeżyło rozbiory i unicestwienie Polski. Co lepsze: “Strzęp całunu" Andrzeja Mandaliana, “Ja" Ewy Lipskiej czy debiut Lidii Amejko albo dobrze się sprzedający “Gnój" Wojciecha Kuczoka, pozostawiam jurorom. Nagroda Nike z roku na rok normalnieje i traci prestiż. Tak jak zupełnie dzisiaj lokalna nagroda Goncourtów, o której zapomina się zaraz po jej przyznaniu.

Tomasz Łubieński, pisarz, redaktor naczelny "Nowych Książek"

Jak zwykle na liście sąsiadują książki, których nijak nie da się porównać pod względem gatunku i poziomu. Rok 2003 nie wydaje się (wrażenie ogólne) zbyt udany. Dla mnie najciekawszą pozycją jest “Gnój" Kuczoka: myślę, że autor doczeka się niejednej nagrody. Wśród pominiętych: wybitne tomiki poetyckie Adriany Szymańskiej i Janusza Szubera.

Karol Maliszewski, krytyk

Martwi mnie konsekwentne pomijanie młodej poezji. Być może wiąże się ono z mniemaniem, że to kraina nieistotności. A moim zdaniem tam są klucze do rozumienia wielu zjawisk współczesnej kultury, do rozpoznawania splątanej duchowości naszych czasów. Poezji nie daje się medialnych szans. I właściwie dobrze - niech poeta wzrasta w niedostatku, w lekceważeniu, w prawie pogardzie. Być może tak rośnie hart ducha. Niemniej wielka szkoda, że zabrakło tomiku Tomasza Różyckiego “Świat i Antyświat". To już nie jest młoda poezja, to jest ważna poezja.

Z proponowanej listy wybieram trzy tytuły: “Tryby" Magdaleny Tulli, “Ja" Ewy Lipskiej i “Finis Silesiae" Henryka Wańka. Tulli wspaniale pokazuje, jak proza dzisiaj może uciekać od nieznośnego mimetyzmu, Lipska - co to znaczy w poezji “nie stać w miejscu", zaś Waniek ciągnie dalej swą opowieść o historycznym i mitycznym Śląsku (i Sudetach), a z opowieścią tą identyfikuję się coraz bardziej.

Michał Paweł Markowski, literaturoznawca

Tegoroczna lista jest bodaj najbardziej zagadkowa z dotychczasowych, teraz to już w ogóle nie wiadomo, co się dzieje w polskiej literaturze. Jest dwóch wspaniałych Starców (Porębski i Przybylski), ale przecież Starcy nagrody podostawali. Więc może Młodziankowie? Kuczok, który już trafił na listy uniwersyteckich lektur? Niech się na razie cieszy Paszportem “Polityki". Odija? Może raczej nagroda Elżbiety Jaworowicz? A co pośrodku? O laur uparcie walczy Lupa, największy (co by nie powiedział Gruszczyński) grafoman wśród reżyserów i największy reżyser wśród grafomanów i pewnie kiedyś laur dostanie, ale, daj Boże, jeszcze nie teraz. Są Grynberg i Tulli, ale z niezbyt wielkimi dziełami. Baranowskiej książka jest wspaniała, ale nie wszyscy lubią pocztówki. Waniek, najlepszy pisarz wśród malarzy? Wątpię. Albiński, Sieniewicz, Amejko, Godlewska? Jak z nich zrobić medialne gwiazdy? Nagroda tym razem trafi znów w ręce kobiet i będzie to albo Ewa Lipska, albo szefowa W.A.B. Beata Stasińska. Stawiam (od dawna) na tę drugą.

Krzysztof Myszkowski, pisarz, krytyk

Książka powinna być wynikiem bogatego życia wewnętrznego autora, bo jeżeli nie jest, to szkoda na nią czasu i atłasu, jak powiedział król. Tegoroczną zabawę “Tygodnika Powszechnego" w typowanie zwycięzców Nike 2004 widzę jako chocholi taniec wkoło nie wiadomo czego. Lista 20 nominacji jest dla mnie w połowie propozycją żartów albo prób literackich. Jury wystawia sobie świadectwo typując, jak typuje, a pomijając między innymi “Mówiąc nie tylko do siebie. Poematy prozą" Julii Hartwig, “Witkacy na zawsze" Jana Błońskiego, “W stronę Miłosza" Aleksandra Fiuta czy “Poezję i codzienność" Juliana Kornhausera; “Tryptyk rzymski" Jana Pawła II jest, rozumiem, poza konkurencją. Co z listy? Poezja, proza i esej: “Ja" Ewy Lipskiej, “Monolog polsko-żydowski" Henryka Grynberga i “Krzemieniec. Opowieść o rozsądku zwyciężonych" Ryszarda Przybylskiego. Sursum corda.

Dariusz Nowacki, krytyk

Zdecydowanie najlepsza lista w dziejach Nagrody, najbardziej malownicza i najmniej oczywista. Jeżeli idzie o prozę artystyczną, to tegoroczne zestawienie wchłonęło niemal wszystko. Powstał idealny raport o stanie posiadania i siłach wytwórczych. Kogo wyróżnić? Serce podpowiada, że kogoś z fajnych kolegów, którzy napisali fajne powieści, np. Wojciecha Kuczoka lub Mariusza Sieniewicza. Rozum zaś mówi: kryterium artystyczne mimo wszystko. A więc jednak “Tryby" Magdaleny Tulli, najlepsza książka pośród dwudziestu nominowanych.

Mieczysław Orski, redaktor naczelny “Odry"

Nie znam jeszcze wszystkich pozycji z listy nominowanych książek. Ponieważ śledzę ostatnio głównie nowości prozy, pozwolę sobie zwrócić uwagę na dwie spośród nich. Powieść “Tryby" Magdaleny Tulli jest finezyjnym i przewrotnym, literacko dowcipnym głosem w globalnej dyskusji pisarzy dotyczącej “wyczerpania" fikcji i proklamowanej już dość dawno “śmierci" powieści. Bohaterem powieści jest tu narrator (często w kostiumie klowna), na którego barki autorka składa odpowiedzialność za swe różne aporie i porażki artystyczne. Także przewrotna, oparta na osi negacji, fundowana na schemacie współczesnego swoistego anty-Bildungsromanu jest najnowsza powieść Wojciecha Kuczoka “Gnój", skreślona z widocznym talentem. O zaletach poezji Ewy Lipskiej i jej tomiku “Ja" miałem okazję już się wypowiadać przy innej okazji.

Piotr Śliwiński, literaturoznawca, krytyk

Bez faworytów, może po raz pierwszy w całej historii nagrody... Kilka tytułów zaskakujących. Rażą pominięcia, głownie poetyckie - “Świat i antyświat" Różyckiego, “Przyczynek do nauki o nieistnieniu" Tkaczyszyna-Dyckiego, “Taxi" Sosnowskiego... Okazuje się, że w krainie poezji czyta się głównie prozaików, choćby średnich. Ale dlaczego nie podobały się “Możliwe sny" Jolanty Stefko, powieść nierówna, ale chwilami porywająca? Skoro szczęśliwie nie ma pewniaków, to proponuję nagrodzić Magdalenę Tulli za “Tryby", książkę może nie tak ekstatyczną, jak poprzednia (“W czerwieni") i pierwsza (“Sny i kamienie"), ale przecież bardzo ważną, poważną, trudną, konsekwentną, dumną, niedostępną. Literaturę, nie - zabawkę.

Barbara Toruńczyk, redaktor “Zeszytów Literackich"

Lista uderzyła mnie arbitralnością kryteriów oraz brakiem hierarchii, jeśli chodzi o literacką powagę i jakość proponowanych tytułów. Nie odnajduję na niej wielu pozycji, które dla mnie miały rangę najwyższą.

W poezji to Julii Hartwig “Poematy prozą" (Sic!) oraz Adama Zagajewskiego “Powrót" (Znak). Pragnę też przypomnieć dwa tomiki Janusza Szubera: “Lekcja Tejrezjasza" (WL) i “Glina, ogień, popiół" oraz tom Bronisława Maja, “Elegie, treny, sny" (Znak). Najlepszą tradycję polskiego eseju reprezentuje Erwin Axer w “Czwartych ćwiczeniach pamięci" (WL). Żałuję przeoczenia dwóch innych cennych tomów: Michała Głowińskiego “Historia jednej topoli" (WL) oraz Piotra Mitznera “Na progu. Doświadczenie religijne w tekstach Jarosława Iwaszkiewicza" (Uniwersytet im. Kard. Stefana Wyszyńskiego). Z eseistyki, bez której trudno wyrobić sobie obraz literatury polskiej 2003, wymieniam także pośmiertny tom Joanny Pollakówny “Weneckie tęsknoty" (W.A.B.).

Ta ostatnia pozycja nie mieści się w polu widzenia jurorów ze względów statutowych, podobnie jak inne ważkie pozycje: antologia “128 bardzo ładnych wierszy" Leszka Kołakowskiego (Znak) czy Hölderlin w tłumaczeniu Antoniego Libery. Nieobecność na liście tomu eseistyki Adama Michnika “Wyznania nawróconego dysydenta" rozumiem jako gest samoograniczenia jury ze względów oczywistych, choć i ta pozycja powinna być bezwzględnie wymieniona wśród najistotniejszych publikacji roku.

Adam Wiedemann, pisarz

Zwraca uwagę wielki niedobór poetów, mam na myśli zwłaszcza pewnego poetę mieszkającego w Pradze. O Ewę Lipską ktoś się tu w zeszłym roku z dobrym skutkiem upomniał, a zatem ja upominam się dziś o Zbigniewa Macheja, ze zwróceniem szczególnej uwagi na to, że poeta ten ma na imię Zbigniew. Oczywiście, poezję powinno się czytać niezależnie od tego, jak ma poeta na imię, gdzie mieszka i jak się czesze. A tymczasem niechby tę Nike dostał któryś z fajnych kolegów realistów, Daniel, Mariusz albo Wojtek, bo po to w końcu się jest realistą, żeby mieć z tego jakąś realną korzyść.

Marta Wyka, literaturoznawca

Lista jest tak zróżnicowana, żeby nie powiedzieć chaotyczna, że sama w sobie skłania do zadumy. Albo świadczy o tym, że ceni się dziś wysoko zarówno małe, ale ciekawe historie prywatne, jak dzieła stawiające sobie cele ponadosobiste. Mało na tej liście fikcji literackiej, coraz więcej “gatunków mieszanych".

Mój wybór to książka Mieczysława Porębskiego “Nowosielski", poprzedzona “Polskością jako sytuacją", kontynuowana dziełem “Krytycy i sztuka", które właśnie się ukazało. Wybitny historyk sztuki posiada rzadki dar pisania: jak widać na tych trzech przykładach, tworzy w ostatnich latach Dzieło, które jest zarówno jego osobistą sumą, jak i da się czytać bez odwołań do monumentalnej Całości. Porębski teoretyzuje, rozmawia, dyskutuje z samym sobą. Jest po prostu znakomitym pisarzem.

Marek Zaleski, literaturoznawca, krytyk

Z listy wybieram “Tryby" Magdaleny Tulli i “Gnój" Wojciecha Kuczoka. “Tryby", których narrator boryka się z banalną historią zdrady małżeńskiej, są traktatem o nieprzejrzystości świata, w którym literatura jest zawodną, a przecież jedyną instancją prawdy. “Gnój" jest opowieścią o przygodzie, jaka staje się udziałem każdego, bo każdy ma swoje sielskie wspomnienia, ale i zmory dzieciństwa. “Stary K." to nowe wcielenie Pana Jowialskiego, zidiociałego domowego tyrana - tutaj neurastenicznego polskiego inteligenta, modelowej “osobowości autorytarnej". Napisana finezyjnie i z melancholijnym humorem powieść Tulli i równie, choć inaczej, wyśmienita proza Kuczoka zasługują na wszystkie nagrody.

A poza tym i w tym roku się dziwię, że znakomita poezja Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego jest uparcie pomijana przez szacowne jury. A przecież każde dziecko wie, że Dycki i tak będzie w podręcznikach szkolnych. W zeszłym roku wydał dwa świetne zbiory wierszy “Przyczynek do nauki o nieistnieniu" i “Daleko stąd zostawiłem swoje dawne i niedawne ciało".

---ramka 330504|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2004