Dla kogo NIKE?

19 maja jury Nagrody Literackiej Nike ogłosiło listę 20 tegorocznych nominacji. I tym razem zwróciliśmy się do pisarzy i krytyków, by wskazali swoich faworytów. W tym roku najwięcej głosów zdobyły Podróże z Herodotem Ryszarda Kapuścińskiego, za nimi znalazł się tom Ryszarda Krynickiego Kamień, szron, dalej zaś książki Krystyny Miłobędzkiej, Tadeusza Różewicza, Tomasza Różyckiego, Andrzeja Stasiuka i Julii Hartwig.
 /
/

Janusz Drzewucki

krytyk, poeta, redaktor “Rzeczpospolitej"

Nagroda jest jedna, tymczasem chciałoby się, żeby dostali ją Hanna Krall i Ryszard Kapuściński, Julia Hartwig i Jarosław Marek Rymkiewicz, Ryszard Krynicki i Feliks Netz. A przecież nie sposób nie wspomnieć, że jury przeoczyło zbiory wierszy: Mariana Grześczaka, Bogusława Kierca, Leszka Aleksandra Moczulskiego, Leszka Szarugi, Bohdana Zadury, Adama Ziemianina, a także Stanisława Chyczyńskiego (poety z Bożej łaski), o książkach prozatorskich Zbigniewa Dominy (“Czas kukułczych gniazd"), Pawła Huelle (“Castorp") i Janusza Rudnickiego (“Mój Wehrmacht") nie mówiąc.

Gdyby to ode mnie zależało, przyznałbym Nagrodę Nike Tadeuszowi Różewiczowi za tom poezji “Wyjście". Tadeusz Różewicz pół żartem, pół serio wypowiada głośno to, o czym myślimy, co wiemy, ale czego głośno wypowiedzieć nijak nie umiemy, nie chcemy. Zastanawiając się nad ogromną rolą, jaką w naszym życiu kulturalnym odgrywa Nagroda Nike, chciałbym przypomnieć, że to właśnie Różewicz napisał przed laty: “Każdy poeta jest jeden / poeta jest największy / ten drugi też jest największy".

Michał Głowiński

historyk i teoretyk literatury, prozaik

W tym roku wśród dwudziestki kandydującej do nagrody Nike znalazło się kilka świetnych dzieł, kilka średnich - i jedna pozycja, dla której właściwe miejsce widziałbym raczej w konkursie książek najgorszych (o której myślę, pozostanie moją tajemnicą). Zdumiewa mnie pominięcie “Castorpa" Pawła Huellego, najwybitniejszej, jak sądzę, polskiej powieści opublikowanej w latach ostatnich. W tej sytuacji zastanawiałbym się nad przyznaniem nagrody bądź poematowi Tomasza Różyckiego “Dwanaście stacji", zaskakującemu niezwykłością (kto dzisiaj pisze poematy!), będącemu benefisem polszczyzny, bądź prozie autobiograficznej Ewy Kuryluk “Goldi", opowiadającej w sposób przejmujący rodzinne dzieje.

Jan Gondowicz

tłumacz, krytyk, wydawca

Nominacje do Nike to szkło powiększające, pod którym powinno być widać, co żyje i się rusza w tej naszej kropli wody - o czym warto dziś pisać w Polsce. Po raz bodaj pierwszy owo szkło nie ma aberracji sferycznych czy chromatycznych, ukazuje obraz obiektywny. I uderza niesamowity widok literatury zwiniętej w kłębek, zwróconej wstecz, obrażonej na dziś i nieciekawej jutra. To wieczne targanie ze sobą muszli, w której się można schować i w której się żyje naprawdę, nazywam chorobą ślimaczą. Znaczące, że i ten, kto najskuteczniej wyłazi, by się rozejrzeć po świecie, też musi taszczyć możliwie najstarszą skorupę. Lecz i tak właśnie Ryszardowi Kapuścińskiemu należy się ser na pierogi.

Julian Kornhauser

pisarz, krytyk, slawista

Prawdę mówiąc zaskoczyła mnie lista nominacji i to w pozytywnym sensie. W odróżnieniu od lat poprzednich dominują na niej książki ściśle literackie. Niestety, tak jak w zeszłym roku, niewiele z nich przeczytałem i trudno mi się odnieść do całości. Rzecz jasna, o niektórych nieprzeczytanych wiele słyszałem i wiem, o jakie utwory chodzi. Nie zastanawiając się zbyt długo, spojrzawszy od razu na listę, wymieniłbym bez wahania tomik Ryszarda Krynickiego, prozę podróżną Andrzeja Stasiuka i “Podróże z Herodotem" Ryszarda Kapuścińskiego. Pozostałe książki, jak sądzę, też są bardzo ciekawe, a zestaw nazwisk, od najstarszej po najmłodszą generację, robi dobre wrażenie. Poza tym aż 13 próz, o ile dobrze liczę! To naprawdę zastanawiające i bardzo wymowne. Krynicki zaproponował po latach milczenia głos świeży i “wspomnieniowy". Stasiuk pisze, jak zawsze, mocno i dynamicznie, widząc wiele wokół siebie. Kapuściński ciągle jest na fali, tym razem bardziej filozoficzny, intelektualnie pewny. Ta trójka dobrze mi wygląda.

Tomasz Łubieński

pisarz, redaktor “Nowych Książek"

Lista obejmuje książki poważne oraz inne z rewii mód literackich. Oddaję głos za Ryszardem Kapuścińskim, ostatnim laureatem “Nowych Książek". Mamy w redakcji dobrą rękę, po naszej nagrodzie Nike dostał Tadeusz Różewicz.

Karol Maliszewski

poeta, krytyk

Jeżeli chodzi o poezję, był to rok Krystyny Miłobędzkiej. Jej poezja uczy pokory, a z drugiej strony otwiera oczy na współczesne konteksty odczytywania tak zwanego “wiersza lingwistycznego". Przypomina o istnieniu innej polskiej poezji, tej zawsze w cieniu wiodących dyskursów. Cieszę się, że tym razem postawiono na poezję, wybrano tu tyle ciekawych zbiorów wierszy. Niedosyt wiąże się z pominięciem tomików Mariusza Grzebalskiego i Edwarda Pasewicza. Dziękuję Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi za kolejną książkę przywracającą wiarę w historię literatury i w pożytki z niej płynące. Wskazuję na książkę “Słowacki. Encyklopedia". Poza tym oddaję głos na nowy tomik Tadeusza Różewicza. Oby “Wyjście" okazało się jakimś wyjściem dla naszej poezji, a dzieło “Różewicz" ciągle było dziełem w zaskakujący sposób otwartym.

Krzysztof Myszkowski

krytyk, redaktor “Kwartalnika Artystycznego"

Głównych faworytów jest troje: Julia Hartwig, Tadeusz Różewicz i Ryszard Krynicki.

Różewicz, jako laureat nagrody z 2000 roku za tom “Matka odchodzi", jest tu poza konkurencją. “Wyjście" to jeden z najważniejszych jego tomów, dalsze wchodzenie w głąb tego dziwnego, fascynującego labiryntu światła i cienia (światłocienia).

Krynicki to, moim zdaniem, najważniejszy poeta Nowej Fali. “Kamień, szron" to jakby nowy, bardzo ciekawy Krynicki: wydobywający się z milczenia, skupiony, ostrożny, lapidarny, dobrze przygotowany do dalszej drogi.

Hartwig powinna w tym roku dostać Nike i dodać jej blasku! “Bez pożegnania" to jej najważniejszy tom wierszy, poezja, która niesie pocieszenie, jest budująca, prześwietlająca rzeczywistość i prześwitująca dalej, poza rzeczy widzialne i słyszalne. A czy warto pisać, czytać, a tym bardziej nagradzać coś, co nie jest choćby tylko podjęciem tego trudu, tu tak wspaniale zwieńczonego?

Z innych propozycji wyróżniam “Księgę nad księgami. Midrasze" Pawła Śpiewaka, książkę mądrą i pożyteczną.

Dariusz Nowacki

krytyk

Mówi się, że każde pominięcie jest znaczące. Ale co może znaczyć - by dać mocny, choć nie najmocniejszy przykład - pominięcie zeszłorocznej powieści Olgi Tokarczuk? Naprawdę nie wiem... Pomijając więc pominięcia, idę wprost ku rzeczy. W tym roku zdecydowanie “Jadąc do Babadag" Andrzeja Stasiuka.

Tadeusz Nyczek

krytyk, eseista

Jak w tamtym roku było cienko, to teraz znowuż embarras de richesse... Tyle książek naprawdę doskonałych albo wręcz znakomitych: Anny Bikont nieprzepłacona kronika jedwabieńskiej tragedii; Głowackiego paraautobiografia, może najgłębsza z wszystkiego, co napisał; jakoś podobni, choć inni, “Uchodźcy" Grynberga; i Hanny Krall przejmująca opowieść o polsko-żydowskim domu, który wyparował w mit; gęsty i niezwykły po latach poetycki powrót Krynickiego; Markowskiego niełatwy w lekturze, ale fascynujący nowym odczytaniem Gombrowicz; i otchłanny “Słowacki" Rymkiewicza (choć wolałem “Leśmiana"); Różyckiego zabawna opolomachia wzorowana na “Panu Tadeuszu"... A tu jeszcze i Kapuściński, i Różewicz, i Krystyna Miłobędzka... I Pilch, który się obrazi, jak go nie wymienić, ale on już swoje tu kiedyś wywojował... Doprawdy - zatrzęsienie jakości.

Z tego wszystkiego postanowiłem nie wybierać trzech pozycji, bo nie dam rady, ale - jedną: “Bez pożegnania" Julii Hartwig. Wielki, może największy poetycki tom ubiegłego roku, jeden z najlepszych w dorobku poetki. Wstrząsające, a przecież nieegzaltowane, jak najdalsze od łatwego patosu i wymądrzania się na tematy ostateczne pożegnanie “bez pożegnania" ze światem i najbliższymi ludźmi. Jakbym był Niką, natychmiast poszedłbym w objęcia Julii Hartwig. Nawet bez pożegnania z rodziną.

Mieczysław Orski

krytyk, redaktor miesięcznika “Odra"

Na liście znajduje się kilka godnych uwagi pozycji autorów już uhonorowanych Nagrodą Nike. Przyglądając się innym kandydaturom (a w tym roku jak rzadko jest się czemu przyglądać), wyróżniłbym “Podróże z Herodotem" Ryszarda Kapuścińskiego - tom eseistyczno-podróżniczej prozy, pointujący wiele wątków dotychczasowej twórczości pisarza, stanowiący swoiste, osobiste zamknięcie cyklu jego Księgi. W żywo i barwnie skreślonych “Uchodźcach" Henryka Grynberga warto docenić zmianę nastawienia autora do tematów, które do tej pory stawiały jego bohaterów na wirtualnym apelu poległych. Książka ta jest mądra mądrością kogoś, kto ma za sobą wiele dramatycznych przeżyć i kto do pamięci wydarzeń podchodzi z autoironicznym dystansem, humorem i wiedzą o tym, czego spodziewa się czytelnik pisanej dzisiaj literatury. W “Jadąc do Babadag" (może książce życia) Andrzeja Stasiuka podróż do peryferyjnych krajów Europy Wschodniej zdaje się wyprawą do położonego na krańcu świata obszaru ultima Thule, lekceważonego w bilansach politycznych i gospodarczych. Jazdą ku miejscom niejako zamrożonym w czasie podjętą w intencji dotarcia do ukrytego sensu bytu, zza którego wygląda nicość.

Adam Poprawa

poeta, krytyk

Wiem, że braki są tu trudne do uniknięcia, znacznie trudniej zaś nie protestować, skoro w nominowanej dwudziestce pominięto olśniewającą prozę Malickiego. Co dziwne, znalazło się jednak miejsce dla Głowackiego z jego książką dla chłopców.

Reszta już będzie afirmatywna.

W “Po krzyku" Krystyny Miłobędzkiej coraz mocniej daje znać o sobie nowa jakość, tym ciekawsza dla tej właśnie poezji. Te świetne wiersze ciągle są ze świata i z mówienia, coraz im bliżej przy tym do kondensacji czy gnomiczności. To nie tyle sięgnięcie do konwencji, ile wiersz, który sprawdza zagęszczenie języka (to działa zresztą w obie strony).

Dwie pozostałe (i bardzo różne) propozycje są istotnymi próbami i spełnieniami, które kontestują centra kultury polskiej, zarazem ją rekonstruując i otwierając na wiele. Tomasz Różycki “Dwunastoma stacjami" pisze na nowo “Pana Tadeusza", z sentymentem, ironią i przerażeniem, wyznaczając przy okazji zapierające dech miary dla polskiego wiersza. “Czarny nurt" Michała Pawła Markowskiego mocno i pięknie pokazuje, jak zasadniczym egzystencjalnym przedsięwzięciem jest pisanie o literaturze.

Marian Stala

historyk literatury, krytyk

Wśród nominowanych książek znajduje się wielkie literackie wydarzenie: tom Ryszarda Krynickiego “Kamień, szron" - ten fakt cieszy mnie najbardziej (a swoją radość z powodu owego wydarzenia próbowałem już wcześniej w “Tygodniku" uzasadnić).

Cieszą mnie także inne tomy poezji, które znalazły się w wyróżnionej dwudziestce, zwłaszcza - “Dwanaście stacji" Tomasza Różyckiego i “Cała w piachu" Dariusza Suski.

Wreszcie: cieszy mnie i to, że jurorzy nagrody Nike nie posłuchali tych wszystkich recenzentów, którzy nie doczytali (albo nie zrozumieli) powieści Jerzego Pilcha “Miasto utrapienia".

Kazimiera Szczuka

krytyk

Tegoroczna lista wydała mi się tak zniechęcająca - nie ma na niej ani “Ostatnich historii" Olgi Tokarczuk, ani “Zwału" Sławomira Shuty, ani “Czytając Polskę" Kingi Dunin - że wolę pozostawić ją bez komentarza.

Piotr Śliwiński

historyk literatury, krytyk

Przedstawiona lista, po zastanowieniu, wydaje się być może wartościowsza, to znaczy świadcząca o tym, że ubiegły rok przyniósł nadspodziewanie więcej książek ważnych i wartych zauważenia, niż lata poprzednie. Oznacza to radosny kłopot z wyborem... “Wyjście" Tadeusza Różewicza potwierdza rangę poety, a przede wszystkim rangę poezji jako czegoś, co ciągle zdolne jest zadawać czytelnikowi szczególnego rodzaju twórczy ból. Jednak Różewicz otrzymał już Nike, więc może tym razem Grynberg albo Stasiuk, albo Suska... Ich utwory to rzeczy ważne zarówno artystycznie, jak i, by tak rzec, życiowo.

Rozwiązaniem kłopotu zdaje mi się tom wierszy Krystyny Miłobędzkiej “Po krzyku" - liryka cicha, mądra, odkrywcza, wiele wnosząca do języka, świetna.

Marta Wyka

historyk literatury, krytyk

Nie komentuję listy nominacji jako pewnej całości, ponieważ jako całość właśnie wydaje mi się chimeryczna. Wybieram z niej trzy książki, które, moim zdaniem, są czymś więcej niż książkami sezonowymi. Oto one:

1. Ryszard Krynicki, “Kamień, szron". Mój komentarz: nie zawsze długie milczenie poety, a tak było w przypadku Krynickiego, jest krokiem naprzód. Nowe wiersze Krynickiego, znakomite, są wyrazem wybitnej konsekwencji artystycznej. Ale kto nie wie nic o dotychczasowej drodze poetyckiej Krynickiego, będzie je czytać jako znakomitą lirykę, niepodległą żadnym modom.

2. Ryszard Kapuściński, “Podróże z Herodotem". Kapuściński uprawia takie pisarstwo, które przekonuje nas, jak sądzę, że problemy człowieka w historii wcale się nie skończyły. Za to go cenię.

3. Janusz Głowacki, “Z głowy". Pozornie jest to proza “rozrywkowa", a naprawdę - przykuwająca diagnoza, choć to może brzmi nie zachęcająco, generacji, do której należy Głowacki, przede wszystkim zaś nieodłącznie z nią związanych absurdów, niespodzianek, zabawy i wybitnej samoświadomości. Śmiejemy się, ale tyle z nich, ile z siebie. Jeżeli oczywiście poddamy się tym opowieściom o ludziach i artystach PRL-u, w większości dziś unieważnionych, a odzyskujących życie w tej świetnej prozie.

---ramka 351705|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2005