Diego kontra Maradona

Oto dokument o wielkim geniuszu i wielkim oszuście, o królu życia i pospolitym grzeszniku, wiecznym dzieciaku i nieuleczalnym macho.

16.07.2019

Czyta się kilka minut

 / M2 FILMS / MAT. PRASOWE
/ M2 FILMS / MAT. PRASOWE

Po Amy Winehouse i kierowcy rajdowym Ayrtonie Sennie uznany brytyjski dokumentalista, Asif Kapadia, wziął na warsztat postać co najmniej równie popularną, choć już nie tak tragiczną – i przede wszystkim żyjącą. Mowa o Diego Armando Maradonie, uważanym przez wielu za największego piłkarza wszech czasów. Przedrostek „naj” powtarza się w filmie z dużą częstotliwością, bo ponownie mamy do czynienia z ekstremistą w swojej kategorii. I to zarówno na boisku, jak i w życiu prywatnym.

Mając w świeżej pamięci głośne fakty oraz chętnie upubliczniane zdjęcia piłkarza – otyłego, postarzałego, zmęczonego – łatwo przewidzieć pochyłą trajektorię tej opowieści. Oto cudowne dziecko ze slumsów Buenos Aires, które już w wieku 15 lat stało się głównym żywicielem swojej licznej rodziny. Oto Argentyńczyk, który został obwołany następcą Pelégo, zrobił błyskotliwą karierę w europejskich klubach piłkarskich, zyskując status półboski, ale schodził z murawy pośród gwizdów, w niesławie, pozbawiony dawnego nimbu. Kapadia usiłuje oddać mu po latach sprawiedliwość, rezygnując zarówno z filmowej hagiografii czy powierzchownego mitotwórstwa (patrz: „Maradona według Kusturicy” sprzed dekady), jak i bezwzględnej demitologizacji. Montuje „Diego” wyłącznie z materiałów archiwalnych, bez współczesnych dokrętek, i jedynie poza kadrem oddaje dzisiaj głos tytułowemu bohaterowi czy różnym jego satelitom: rodzinie, trenerom, dziennikarzom.

Najbardziej interesuje go burzliwy włoski okres w biografii argentyńskiego napastnika, kiedy to w 1984 r. został sprzedany za rekordową wówczas sumę 13 milionów dolarów i przeszedł z klubu FC Barcelona do SSC Napoli. Reżyser odtwarza zatem trwający siedem lat proces intronizacji, po czym gwałtownej detronizacji piłkarskiej gwiazdy. Kino, również dokumentalne, uwielbia tak widowiskowe wzloty i upadki.

Przez cały film dokonuje się jednak symboliczne rozdzielenie tytułowej postaci – na „Diega” i „Maradonę”, czyli dwie zupełnie różne twarze tego samego człowieka. Pierwsza ma rysy wiecznie głodnego, niepewnego siebie chłopaka, którego warunki fizyczne (krępa postura, zaledwie 165 centymetrów wzrostu) zmusiły do znacznie intensywniejszego wysiłku na boisku niż w przypadku większości jego kolegów. Drugie wcielenie to twarz bezczelnie uśmiechnięta, spozierająca z okładek nie tylko sportowych magazynów. W jednej i tej samej osobie kryje się równocześnie naiwniak, który po transferze do Neapolu nie zauważył nawet, że znalazł się w mateczniku camorry, oraz wybitny piłkarski strateg, który swymi sukcesami w tamtejszym klubie pozwolił neapolitańczykom odzyskać na moment poczucie dumy i godności.


Czytaj także: Michał Okoński: Messi, oto człowiek


To jeden z bardziej frapujących wątków filmu „Diego”. Przyczyniwszy się w kolejnych meczach ligowych do pokonania uprzywilejowanej Północy, wspieranej przez wyraźnie rasistowskich kibiców, chłopak z Argentyny nie tylko umożliwia mistrzowski awans drużyny tkwiącej z początkiem lat 80. gdzieś na dole tabeli. Staje się bohaterem włoskiego Południa, „społecznym odkupieniem dla miasta”, nowym wcieleniem świętego Januarego, patrona Neapolu. Aż do momentu, kiedy w 1990 r., podczas półfinału mistrzostw świata na neapolitańskim stadionie San Paolo, założy koszulkę reprezentacji Argentyny i zagra przeciwko Włochom. Ów „tożsamościowy” dramat Maradony, a zna go dobrze wielu piłkarzy grających na przemian w barwach narodowych i klubowych, okazuje się na ekranie o wiele ciekawszy niż osobiste perypetie Diega, zamienione przez media w magiel towarzyski i pitawal: nieodpowiedzialne związki z kobietami, wyparcie się pierwszego dziecka, wreszcie – uzależnienie od kokainy i flirt z przestępczym klanem Giuliano, którego piłkarz stał się w pewnym momencie symbolicznym zakładnikiem.

Dla tych, których nie podniecają ani bulwarowe sensacje, ani epickie dryblingi Maradony, reżyser przygotował równie epicką opowieść o herosie, który sprzeniewierzył się boskim planom. Przed nami coś na kształt nowożytnego eposu o plebejskim bohaterze namaszczonym ongiś na zbawcę, który w pewnym momencie zawiódł, choć na jesieni życia będzie próbował, z różnym skutkiem, odkupić swoje błędy. Kapadia nie ustrzegł się w tej heroicznej narracji efekciarskich uproszczeń czy nut moralizatorskich, jednakże do samego końca unika pompatycznych tonów. Powstał bowiem film o Maradonie, który na powrót przeistacza się w Diega. I właśnie jako rzecz o upadłym idolu, który znów próbuje stać się człowiekiem, ma szansę przemówić mocniej aniżeli film o człowieku, który został kiedyś bożyszczem stadionowych tłumów.

Oglądamy więc dokument o wielkim geniuszu i wielkim oszuście, o królu życia i pospolitym grzeszniku, wiecznym dzieciaku i nieuleczalnym macho, o istocie cielesnej, z krwi i kości, w dodatku nadal aktywnej na różnych polach. To ostatnie było zapewne sporym wyzwaniem dla twórców filmu – łatwiej wszak „sprzedaje się” życie już domknięte, zakończone podwójnym gwizdkiem. Kapadia stara się tu wejść w rolę trzeźwego arbitra i nie narzuca się ze swoją osobą. Dynamicznie składa w całość materiały znane i mniej znane, przywołuje wizerunek niby już po wielokroć opisany i sfilmowany, wzbogaca go jednak o nowe szczegóły, zagęszcza fakturę, całość zaś oprawia w ramy biografii dramatycznej, budowanej na kluczowych wydarzeniach z życia. Mimo licznych zawirowań nie stała się ona jednak – i nie chce się stać również na ekranie – kolejną biografią przeklętą, choć wiele w niej rys, pęknięć i ciągle pustych miejsc. ©

 

DIEGO (Diego Maradona) – reż. Asif Kapadia. Prod. Wielka Brytania 2019. Dystryb. M2 Films. W kinach od 19 lipca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2019