Desperackie szyldy: odpowiednie dać rzeczy słowo, czyli jak dać im połknąć haczyk i samemu się nie udławić

Ponieważ hasło „Jak cię piszą, tak cię widzą” jest w przypadku sztuk wizualnych jeszcze bardziej ewidentne niż w innego rodzaju działalności, problemem każdego artysty staje się dobry tytuł.

17.12.2013

Czyta się kilka minut

Nie chodzi o tytuł Sir posiadany przez Paula McCartneya, raczej bliżej nam w problematyce do Paula McCarthy (który zapewne na Sir nie liczy). Jaki szyld zawiesić pod pracą? Niektórzy problematyzują zagadnienie z sukcesem umiarkowanym (Roman Opałka), niektórzy z dużym (Damien Hirst), a zdarzają się prawdziwi mistrzowie (Luc Tuymans).

Generalnie artyści teraz dają radę w tym zakresie – a co z kuratorami? Ważkie pytanie, bo można sprawy rozgrywać świetnie taktycznie, finezyjnie tytułując pracę za pracą, ale na dłuższą metę, w planie strategicznym, i tak nastąpi retrospektywa – i co wtedy? Wtedy zwoje mózgowe przegrzewa kurator. Co by tu wymyślić, żeby dać świadectwo prawdzie, a zarazem przyciągnąć możliwie masowego odbiorcę. Przyciągnąć, albo po prostu nie zniechęcić.

Czasem trzeba zmienić tytuł. Jedno z muzeów nowojorskich po jakimś czasie przedzierzgnęło nazwę pewnej wystawy z najwidoczniej zniechęcającego „Lyonel Feininger: na krawędzi świata” w „Lyonel Feininger: od Manhattanu do Bauhausu”. Pomogło. First we take Manhattan, then we take Bauhaus – ma się rozumieć. Muzeum z San Francisco zmieniło początkowe „Dzieła Jaspera Johnsa z kolekcji kalifornijskich” na „Jasper Johns: widząc oczyma duszy”. Trafnie, szekspirowsko i megauniwersalnie – dlatego moim ulubionym polskim festiwalem teatralnym jest Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Konsument kultury musi połknąć haczyk. Ponieważ nie wszyscy kuratorzy i dyrektorzy instytucji kultury mają skłonność do bon motów, z pomocą przychodzi Sieć, www której wszak generalnie słowa dziwią się sobie, a gdzie znaleźć można Generator Tytułów Wystaw, który całkowicie stochastycznie przyporządkowuje sobie pojęcia, tworząc wielce atrakcyjne, nowe znaczeniowo, a pojemne wypieki onomastyczne, jak na przykład: „Przełamując sprzeciw: zaścianek w remiksie”.

Tytuł ów ukazał się mym oczom, gdy kliknąłem po raz pierwszy. Spodobało mi się do tego stopnia, że myślałem, że się uzależnię. Kliknąłem ponownie. Wyskoczyło: „Arbitralna iluzja: dysfunkcje samozadowolenia”. Życzę Państwu odkrywczego obcowania ze sztuką we wszystkich jej przejawach,


La Cobra Mojado (to ja po przepuszczeniu przez Generator Przydomków Zapaśników Meksykańskich)

alias Iggy Jones (John Cage po obróbce Generatora Gwiazd Rocka)

vel Mc Bone (Generator Ksywek Hiphopowych).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2013