Ładowanie...
Deficyt bez histerii
Deficyt bez histerii
Mamy nadzwyczajny skok deficytu w 2020 r. Trzeba patrzeć na to spokojnie. Byłoby raczej niepokojące, gdyby deficytu nie było. Jeżeli po treningu nie mamy na czole ani kropli potu, to może znaczyć, że nie ćwiczymy, tylko udajemy. Podobnie z wydatkami publicznymi. Brak deficytu nie jest wartością samą w sobie. To najczęściej dowód, że rząd słabo wywiązuje się ze zobowiązań. Zwłaszcza w kryzysie, gdy kosztów społecznych nie wolno przerzucać na ludzi. Dlatego nie łapmy się na opowieści o „rekordowym deficycie”. Te 109 mld zł to ok. 5 proc. PKB. Deficyty na tym poziomie (i większe) będą po covidzie w całym rozwiniętym świecie. To najrozsądniejsza polityka, jaką można sobie wyobrazić. Najgorszym rozwiązaniem byłoby cięcie wydatków na oślep. W kryzysie taka polityka to jak gaszenie pożaru benzyną. ©
Czytaj także: Rafał Woś: Przeciw ekonomicznym płaskoziemcom
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]