Czym jest bierzmowanie

„TP” 24/13

24.06.2013

Czyta się kilka minut

Jedna z sióstr zakonnych podała mi „Tygodnik Powszechny” (nr 24/2013) i powiedziała: „Zdenerwuje się ksiądz”. Nie pomyliła się. Artykuły dotyczące sakramentu bierzmowania bardzo mnie poruszyły. Jednak nie ku przyjemnym emocjom. Zostały opisane problemy z przygotowaniem do tego sakramentu, postulaty opóźnienia wieku przyjęcia bierzmowania. Wszystko po to, argumentują autorzy, by dojrzalej przyjąć ten sakrament. U samych podstaw takiego myślenia leży błędne założenie, że jest to „sakrament dojrzałości”. Mam świadomość, że to obiegowa, a wręcz zastępcza nazwa drugiego sakramentu inicjacji chrześcijańskiej. Jednak coraz bardziej się przekonuję, że jest ona nieprawdziwa. Dojrzałość nie powinna określać istoty bierzmowania.

Ks. Adam Boniecki napisał, że o sakramentach należy mówić w kontekście wiary. I z tym się zgadzam, to nie podlega dyskusji. Idąc za tym postulatem, warto więc odwołać się do nauczania Kościoła jako wykładni wiary. Sięgając do Katechizmu Kościoła Katolickiego, najczęściej pomija się jeden z tych trzydziestu siedmiu numerów, które doprecyzowują ważne kwestie dla zrozumienia, czym jest sakrament bierzmowania. Chodzi o numer 1308, w którym jasno się stwierdza: „Jeśli mówi się czasem o bierzmowaniu jako o »sakramencie dojrzałości chrześcijańskiej«, to nie należy jednak mylić dojrzałego wieku wiary z dojrzałym wiekiem rozwoju naturalnego. Nie można także zapominać, że łaska chrztu jest łaską darmowego i niezasłużonego wybrania. Nie potrzebuje ona »potwierdzenia«, by stać się skuteczną”. Dalej autorzy powołują się na św. Tomasza z Akwinu („Summa theologiae”, III, 72, 8, ad 2): „Wiek fizyczny nie stanowi dla duszy przeszkody”. Tak więc nawet w dzieciństwie człowiek może osiągnąć doskonałość wieku duchowego.

W poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o istotę bierzmowania warto sięgnąć do nauczania Benedykta XVI, a szczególnie do jego wypowiedzi skierowanych do młodzieży zgromadzonej w Sydney w 2008 r. Mówił tam o darze, jaki mają przyjąć kandydaci do bierzmowania. Darze darmo danym, największym, bo będącym samym Duchem Świętym. Co ważne, dar się przyjmuje, a nie zdobywa (jak inaczej wtedy popatrzymy na różne propozycje indeksów do bierzmowania). I ta kategoria powinna leżeć u podstaw wszelkiego myślenia o bierzmowaniu. Tutaj należy od razu zastrzec, że Benedykt nie jest w opozycji do tego, co mówią dokumenty soborowe. On dotyka podstaw i wydaje mi się, że patrzy szerzej, a Sobór mówiąc o apostolstwie wskazuje tylko na jeden aspekt, ważny, który nie wyczerpuje całej głębi tego sakramentu (ważne jest uświadomić sobie, że Vaticanum II nie przedstawiło całej teologii bierzmowania, o czym pisał już w 1967 r. Gérard Philips). Oczywiście rodzi to problem relacji chrzest–bierzmowanie i roli Ducha Świętego w jednym i drugim sakramencie. Nie można tutaj ulegać pokusie łatwych i szybkich odpowiedzi. I jak to było wyżej wspomniane, jest to przedmiot ciągłej refleksji i poszukiwań teologicznych.

Warto tutaj wspomnieć, że ta refleksja, bardzo wzmożona w latach 70. ub. wieku po wydaniu nowego „Obrzędu Bierzmowania”, na nowo przybiera na sile, jednak odchodzi się obecnie od kategorii: dojrzałość chrześcijańska, apostolstwo, potwierdzenie czy posłanie (które tak mocną odegrały rolę w refleksji teologicznej tamtego czasu) – na rzecz zobaczenia bierzmowania w relacji nie tylko do chrztu, ale również do Eucharystii. Pogłębiona, odświeżona i mocno zakorzeniona w nauczaniu Kościoła refleksja na temat bierzmowania powinna leżeć u podstaw wszelkich działań duszpasterskich związanych z przygotowaniem, ale może jeszcze bardziej z działaniem mistagogicznym, czyli inaczej nazywając: duszpasterstwem postsakramentalnym. Bo dopiero po przeżyciu tego sakramentu, po sakramentalnym otrzymaniu daru Ducha Świętego i wszelkich Jego darów można mówić o dojrzewaniu. Dopiero wtedy potrzebne by było uczenie się odkrywania Ducha Świętego w życiu osobistym, jak i we wspólnocie Kościoła. Dlatego dojrzałość (jak ją pojmujemy?) nie jest podstawą do udzielenia tego sakramentu, który jej nie zakłada, ale prowadzi do jej rozwinięcia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2013