Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ostatni dzień obozu młodzieżowego (z programem antymafijnym) w Katanii uczestnicy postanowili spędzić nad morzem. Była niedziela i powstał problem uczestnictwa w mszy. Pobliski lasek sosnowy był zajęty, słońce niemiłosiernie prażyło. Mediolański wikary postanowił odprawić liturgię w wodzie. Zdjęcia kapłana z nagim torsem, wznoszącego kielich nad pływającym materacem obiegły media. Podniosły się głosy o profanacji. Tradycjonaliści pytali, dlaczego taka liturgia jest dozwolona, a przedsoborowa msza napotyka ograniczenia.
Z drugiej strony, czy materac jest mniej godny od kajaka, nart, plecaka, a nawet siana, na których msze odprawiał podczas wypraw z młodzieżą ks. Karol Wojtyła? Woda nie jest też środowiskiem obcym liturgii – przykładem obrzędy chrztu sprawowane przez pełne zanurzenie.
Liturgista ks. Marek Blaza SJ zauważa jednak, że słynna już msza mogła zostać odebrana przez widzów jako parodiowanie liturgii. Z kolei wykładowca w Papieskim Instytucie Liturgicznym „Anselmianum” w Rzymie o. Dominik Jurczak OP mówi o naruszeniu świętości mszy: – Szacunek do Eucharystii przejawia się m.in. w tym, że nie jest ona tylko dodatkiem do niedzieli.
Nie ma szczegółowych przepisów regulujących sprawowanie mszy „turystycznych”. Watykańska instrukcja „Redemptionis sacramentum” z 2004 r. o nadużyciach liturgicznych domaga się, by na odprawianie mszy poza „miejscem świętym” kapłan miał pozwolenie biskupa. Nie może też rezygnować ze stroju liturgicznego (alby, stuły i ornatu).
Pamiętam mszę odprawianą na pniu porośniętym mchem i borówkami wśród paproci wielkości człowieka na stokach Babiej Góry. Szkoda, że Kościół – jak twierdzi o. Jurczak – coraz bardziej wzbrania się przed sprawowaniem liturgii w takich okolicznościach. ©℗