Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Trudno się dziwić: przez ostatnie kilka miesięcy wielu z nas pracowało z domu. Formalnie odbywało się to na zasadzie kryzysowego ustawodawstwa specjalnego, które wygaśnie na początku września. Od dawna wygląda jednak na to, że praktyka tzw. home office stanie się w wielu przypadkach nową normalnością. Prawo musi nadążyć za rzeczywistością, rząd wyjdzie więc naprzeciw oczekiwaniom i telepraca zapewne nie będzie już wymagała podpisywania (jak przed pandemią) osobnej umowy z pracownikiem. Zakwitną przeróżne formy mieszane: trochę w domu, trochę w biurze.
To trend, rzecz jasna, nie tylko polski. Międzynarodowa Organizacja Pracy przewiduje, że odsetek pracujących zdalnie wzrośnie z przedkryzysowych 8 proc. do 20–30 proc. zatrudnionych w następnych latach.
Czy to dobrze? Dziś telepraca ma więcej zwolenników niż wrogów. Wielu widzi w niej szanse na zredukowanie znoju długich dojazdów do biura albo ma nadzieję na efektywniejsze łączenie obowiązków służbowych i rodzinnych. Niestety, będzie również wiele minusów. Po pierwsze, praca świadczona zdalnie będzie miała tendencję do dalszego rozlewania się i kolonizacji życia prywatnego. Brak wyraźnie zarysowanych granic może prowadzić do wiecznego bycia w pracy. Po drugie, ręka w rękę z upowszechnieniem pracy zdalnej będzie szła presja na dalsze uelastycznienie stosunków pracy. Po trzecie, będzie to wszystko prowadzić w kierunku stałego zwiększania intensywności pracy. To proste: im bardziej elastycznie (śmieciowo) zatrudniony pracownik (podwykonawca), tym bardziej musi dbać o to, by być „atrakcyjnym” i „zatrudnialnym”.
Oczywiście różne zawody będą podatne na „homeoffizację” w różnym stopniu. Pewne jest jednak, że dla starej zasady egzystencjalnej higieny zwanej 3x8 (8 godzin w pracy, 8 godzin snu, 8 godzin na życie) będzie po pandemii jeszcze mniej miejsca niż przedtem. ©
Czytaj także: Jaka praca po pandemii - Rafał Woś w serwisie "Woś się jeży"