Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Świat zniknął w tyle jak dworzec, z którego hali coraz śpieszniej uwozi mnie pociąg”, tyle że zamiast migających za szybą krajobrazów jest widok z okna na „dziwny, wesoły i kolorowy świat” plakatów i one właśnie okazują się tematem głównym. To w pierwszym ze szkiców (rok 1920); w drugim przedmiotem kontemplacji są okna przeciwległego domu, „objawienia cudzego życia i śmierci, stare plotkary”. Zajrzyjmy teraz na koniec: jest marzec roku 1939, nasz bohater od wielu miesięcy spędza czas w tej samej narożnej tawernie jakiegoś miasta. I dochodzi do wniosku, że „cokolwiek ważnego wydarza się w dowolnym punkcie szerokiego świata, nie wydarza się inaczej niż u jednego rogu ulic w jednym mieście”. A w środku tomu tekst ironicznie zatytułowany „»Romantyzm« podróżowania”, który zaczyna się zdaniem: „Radość, jaką można odczuwać przed podróżą, zawsze jest mniejsza od irytacji, jaką podróż ostatecznie powoduje”.
Autor „Marsza Radetzky’ego” naprawdę wiele podróżował, był dziennikarzem-obieżyświatem, potem wygnańcem i tułaczem. Jak pisze Ewa Lipska: „Mieszkał i pracował w hotelach, które kochał i na które cierpiał”. Niedawno ukazały się u nas jego „Listy z Polski”, niedługo wyjdzie „Podróż do Rosji”. „Proza podróżna” to jednak tytuł paradoksalny. Owszem, pojawia się w niej Cejlon (zwany dziś Sri Lanką), ale chodzi tylko o przedsięwzięcie typowe dla tamtych czasów, „hinduską wioskę”, czyli etnograficzną wystawę w paryskim Jardin d’Acclimatation z udziałem żywych ludzi – hinduskich fakirów czy syngaleskich rzemieślników... Nie pojedziemy więc daleko, raczej zatrzymamy się na dłużej w hotelu, gdzie hall wyłożony czerwonym dywanem staje się namiastką domu, a obok loży piętrzą się kufry z nalepkami z Wenecji, Meranu, Buenos Aires czy San Francisco... Piękna, poetycka książka wspaniale przełożona przez Małgorzatę Łukasiewicz, pokazuje, jak płynna jest granica między Rothem-dziennikarzem i Rothem-prozaikiem. To już dziewiętnasty (!) tom „Dzieł zebranych” Rotha po polsku. ©℗
Joseph Roth, PROZA PODRÓŻNA, wybór i przekład Małgorzata Łukasiewicz. Wstęp Ewa Lipska. Austeria, Kraków – Budapeszt – Syrakuzy 2018, ss. 190