Człowiek, czyli Hamlet

Tam jest jak w innym kraju. Niedaleko stadionu-bazaru, ale i niedaleko Teatru Powszechnego, w ceglanej, mizernej i zrujnowanej kamienicy, przyklejonej do torów Dworca Wschodniego, od kilku lat działa Studium Teatralne.

10.10.2004

Czyta się kilka minut

Na podwórku kobiety rozwieszają pranie, po ulicach snują się ich podpici i pijani mężowie. Dzieci radzą sobie same. Wyjęte spod czasu miejsce - i taki też jest teatr, który tu się zadomowił.

Zespół tworzy kilku młodych aktorów-amatorów. Mają średnio po dwadzieścia lat. Reżyserem i twórcą zespołu jest Piotr Borowski. Od razu widać, w jaką stronę pociągnie widzów ta teatralna przygoda. Gromadzimy się w skromnym mieszkaniu, z którego przechodzi się dalej do sporego loftu pełniącego rolę sali teatralnej. Dziwna siermiężność miejsca wytwarza skupienie widzów, ustanawia napięcie poprzedzające uroczystość, nie wiadomo jeszcze, o jakim charakterze: wesołą czy smutną. Taki sposób zagarniania uwagi widzów znany jest tym, którzy kiedykolwiek pojechali do Gardzienic. Przyznam zresztą, że trochę mnie drażni przymus wspólnego oczekiwania. Jednak w Studium Teatralnym zostało ono maksymalnie zredukowane, nie ma poczęstunków czy przemówień.

“Parsifal" według tekstu Marcina Cecki - aktora Studium Teatralnego - jest trzecim spektaklem, który obejrzałem w tym teatrze. Wszystkie mają ambicję mówienia o sprawach wagi najwyższej: uwikłaniu człowieka w podwójny plan dziejów boskich i historycznych. Bez przesady można stwierdzić, że Studium jest spadkobiercą tradycji romantycznej, a młodzi aktorzy mają w sobie dziwny płomień powstańczy. Nie rebeliancki, a powstańczy właśnie. Chwilami jest tak, jakby gdzieś trwała walka, do której zaraz się przyłączymy. Powstanie, nieważne które, choć pewnie najnowsze, warszawskie. Anachroniczność dążenia w tym teatrze czyni je bezinteresownym. Tu zaczyna się metoda Studium.

Nie wiem, jak próbują i jakiego rodzaju ćwiczenia wykonują, by podnieść swoje ciała do poziomu rozedrgania, na którym gotowość do przeżycia objawienia graniczy z histeryczną pretensjonalnością. Wszystkie mięśnie pozostają bez przerwy napięte. Gesty i ruchy ostre, dynamiczne, za każdym razem wzięte z większej całości, bardziej zamaszystej, która podlega zatemperowaniu. Krok niemal taneczny, rozpędzony, w przypadku najlepszych aktorów sprawiający wrażenie biegu kilka centymetrów nad ziemią. Mówią szybko, ekspresyjnie, jakby słowa wypychała z nich wewnętrzna temperatura wrzenia.

W pustej nieomal przestrzeni - dekoracje służą tylko jej podziałowi - aktor i jego ciało są najważniejsze. Sposób gry staje się rytualny, a sprawność ciał wykonawców przypomina niedościgłą sprężystość smukłych Masajów, którzy potrafią z miejsca wybić się w skoku kilkadziesiąt centymetrów nad ziemię. Przez taki sposób bycia na scenie aktorów spektakle Studium nabierają wielkiej intensywności i mimo że trwają niespełna godzinę, swoim tempem docierają do kresu wytrzymałości widza.

***

“Parsifal" nie jest sceniczną wersją przygód i dziejów legendarnego bohatera, choć na początku bogowie decydują właśnie o jego losie i na niego pada światło tekstu. Szybko jednak orientujemy się, że zasadniczą rozgrywką “Parsifala" jest prawda i teatralne dociekanie, czy można do niej dotrzeć w życiu, a przede wszystkim w teatrze. A skoro w teatrze, to jakimi środkami? Na pewno teatralnymi, bo innych w teatrze nie ma. Tylko czy one gwarantują odkrycie prawdy, czy w ogóle dają na to szansę?

Bohaterami są adept i sławny aktor. Adept w białych szatach jest jednocześnie Parsifalem, który nie rozpoznaje w odpowiednim momencie świętego Graala. Sławny aktor ubrany w czarne szaty to wielki odtwórca ról szekspirowskich. Właśnie ma zagrać Hamleta. Zresztą w Rosji, gdzie szukanie prawdy w psychologii aktora, postawione na tory zbieżne z psychologią postaci, zostało szczególnie dopracowane. Trwa jakiś festiwal. Wielka rola stawia aktora wobec szansy dotarcia do prawdy i zakłamania postaci. Wysiłek, jaki wkłada w grę, grozi utratą zdrowia, a może nawet życia. Siedzimy w głębi sceny, oglądając zakulisowe zmagania aktora. Nie ma zresztą jasności co do efektu. Czy w istocie rola Hamleta została zagrana, czy też jedynie udana, odegrana? Czy poprzez stworzenie głęboko wiarygodnej postaci scenicznej można dotrzeć do świętego Graala?

Spektakl grany jest wśród jasnych ruchomych parawanów, które pełnią funkcję kulis, kurtyny. Ich dynamiczny ruch potęguje wrażenie pędu, jakbyśmy zbiegali znanym torem z nieba, gdzie decydują się losy Parsifala-adepta, przez świat, do samych piekieł. Piekło jest miejscem nieprawdy, zakłamania, fałszywego teatru. Ta wędrówka może, a raczej musi odbyć się szlakiem Hamleta.

Co jest takiego w tym tekście, że staje się powoli naszym dramatem narodowym, bardziej niż własna dramaturgia romantyczna, która do niedawna wypełniała umysły młodych czarodziei? Zresztą “Dziady", jako osnowa do spektaklu, w Studium Teatralnym już się pojawiły. Że “Hamlet" jest jak gąbka, wiemy od Jana Kotta. Ale czy o nasiąkanie dziś chodzi, powolne i samoczynne, czy raczej o używanie gąbki do wycierania, wymazywania? Tyle rzeczy trzeba usunąć, by dotrzeć do prawdy, tyle masek zedrzeć, by zobaczyć prawdziwe oblicze. Jeśli to w ogóle możliwe.

Studium Teatralne to dziwna przygoda. Przyciąga siłą i natężeniem ekspresji, szczerością wypowiedzi. Pozwala odkrywać polskie szlaki teatralne, na których nie ma zbyt wielu wędrowców, wywodzące się od Grotowskiego, zawijające do Gardzienic. Odsyła do teatru jako przeżycia również antropologicznego. Pozwala rozprawiać o rytualizacji teatru, a nawet zastanawiać się nad religijnymi uwarunkowaniami przedstawienia.

Studium dzięki wytężonej pracy robi stale postępy, aktorzy zdobywają nowe szczeble wtajemniczenia. Przy wszystkich zaletach tego teatru trzeba jednak zgłosić jedno zastrzeżenie. Poważne. W tym wytężeniu i natężeniu brakuje odrobiny swobody, odpuszczenia sobie i widzom, choć na chwilę, by to, co niewypowiedziane, miało szansę samo dostać się do wykreowanej mozolnie przestrzeni duchowej. Wtedy spektakl utraci manieryczność i pretensjonalność, stanie się lotem, z którego może wyniknąć znacznie więcej. Dążenie duchowe jest wszak w Studium Teatralnym celem aktorów i widzów, warto więc jeszcze podjąć niemożliwy wysiłek ostatecznego otwarcia wrót percepcji, wydobycia pełni z ciężkiej i zdeterminowanej pracy.

Studium Teatralne: “Parsifal", reż.: Piotr Borowski, tekst: Marcin Cecko, muzyka: Piotr Piszczatowski, scenografia: Dawid Żakowski. Telefon, pod którym można uzyskać informacje o terminach przedstawień: (22) 833-43-60.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2004