Reklama

Ładowanie...

Cranach może wrócić do Polski

Cranach może wrócić do Polski

29.06.2020
Czyta się kilka minut
W Muzeum Narodowym w Sztokholmie odnaleziono „Opłakiwanie Chrystusa” ze szkoły Lucasa Cranacha Starszego. Obraz do 1945 r. był własnością Śląskiego Muzeum Sztuk Pięknych. Są szanse, że wróci do Wrocławia.
NATIONALMUSEUM STOCKHOLM
O

Opłakiwanie” powstało na zamówienie rodziny saskiego kupca Konrada von Günterode i jego żony Anny. Znajdowało się w klasztorze cystersów w Lubiążu do jego sekularyzacji w 1810 r., potem trafiło do wrocławskich zbiorów publicznych. Podczas II wojny wraz z innymi obiektami ukryto je w Kamieńcu Ząbkowickim. Tu urywają się jego dzieje. Dopiero po latach zwrócono uwagę na obraz przechowywany w Sztokholmie. Dzięki współpracy muzeum z polskim ministerstwem kultury potwierdzono jego śląskie pochodzenie i odtworzono jego powojenne losy: trafił on do Siegfrieda Häggberga, w latach 20. dyrektora polskich spółek LM Ericsson, podczas wojny pomagającego Polakom i Żydom. Aresztowany w Warszawie i skazany na śmierć, ocalał dzięki interwencji króla Gustawa V.

Po śmierci Häggberga obraz w 1970 r. nabyło szwedzkie Muzeum Narodowe. Teraz zarekomendowało jego zwrot do Polski; czekamy na decyzję szwedzkiego rządu. „Opłakiwanie” zakupiono w dobrej wierze. Jednak, jak podkreśla dyrektor muzeum Susanna ­Pettersson, w takich przypadkach należy stosować zasady postępowania w sprawie mienia zagrabionego w latach 1933-45, a nie wchodzić w spory prawne. Przypomniała też o znaczeniu badań proweniencyjnych, które pozwalają odnaleźć w zbiorach obiekty o wątpliwym pochodzeniu. Ich prowadzenie jest zatem obowiązkiem muzeów, ale też np. domów aukcyjnych. W Polsce – trzeba dodać – również. ©

Autor artykułu

Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]