Co z nią zrobić

Co zrobić z literaturą, skoro jej potencjał bycia spektaklem ogranicza się do minimum, np. do afer na Facebooku?

22.10.2018

Czyta się kilka minut

Literatura polska dziś – co z nią zrobić? To pytanie zadali organizatorzy rocznicowej konferencji na Uniwersytecie Warszawskim. Dobre pytanie, pozornie tylko łatwe do zbycia prostym: „czytać” lub „dać żyć swoim życiem”.

Bo że polska literatura to po części zbieg, a po części wygnaniec z obszaru tradycyjnych misji, nie ulega kwestii. Znamienne, że co ważniejsze dyskusje o wiele częściej zaczynają się od filmu, a nawet od elitarnego z definicji teatru niż od książek. Żeby wymienić tylko spektakle Demirskiego i Strzępki, „Pokot”, „Wołyń” czy ostatnio „Kler”. Wyjątkiem – zresztą nie literackim – są „Sąsiedzi” sprzed nieomal 20 lat. Gross założył i odpalił ładunek wybuchowy, który rozerwał na strzępy naszą duszę sielską anielską, nagle zbrzydził pejzaże małych ojczyzn, krainy łagodności – pielęgnowane w prozie lat 90. – nasycił grozą, wybudził sumienie i potwory. Tak właśnie: na pomoc w walce przeciwko prawdzie nie do zniesienia dla narodu bohaterskich ofiar wezwano potworki nacjonalizmu.

Co z nią zrobić, skoro nie jest czytana tak, jak byśmy chcieli – namiętnie, powszechnie, impulsywnie?

Upolitycznić – brzmi jedna z odpowiedzi. To już ponad dekadę temu Igor Stokfiszewski wezwał na łamach „TP” do uprawiania politycznej poezji. Z czasem inni, zwłaszcza młodzi krytycy o wyraźnie marksowskim zapleczu, powtórzyli ten apel wielokrotnie. I chociaż nie udało się im przestawić całego pisarstwa na tor zaangażowania, a nawet większości, to nie da się zaprzeczyć, że pewien skutek został osiągnięty.

Studenci, których na zajęciach rozpoczynających semestr zachęcam do wymieniania tytułów, które uważają za istotne dla siebie, wyliczają aktualne zagadnienia społeczne, dopasowując do nich książki. Na pierwszych miejscach stoją nierówności ekonomiczne, mniejszości seksualne, niepełnosprawność, sytuacja kobiet, wyzwolenie zwierząt; gatunki, idiomy, style, poszukiwania formalne, awangardowość i konwencjonalność, doświadczenia i ekspresje jednostkowe, języki pamięci liczą się dużo mniej. Poetyka i psychologia ustępują pola socjologii. Ciekawe są relacje zachodzące wewnątrz społeczeństwa, a nie relacje społeczeństwo–władza czy społeczeństwo–historia. Jakby kwestie ogólne zostały rozstrzygnięte, jakby żaden dziejowy dramat nie mógł się już wydarzyć, jakby dawne wielkie tematy rozpadły się na mnóstwo mniejszych i nigdy już nie miały się scalić. Wydaje mi się to tyleż optymistyczne, bo świadczy o usilnym poszukiwaniu jakiejś sceny rzeczywistego działania, co dużo bardziej niepokojące. Stara wyobraźnia podpowiada mi, że diabeł nie umarł, lecz szepce nam do ucha: jesteście mocni, wyjątkowi, wybrani, wiedzeni przez prawdę, która doskonale obywa się bez wolności.

Co z nią zrobić, skoro ona sama niewiele może, bo jej możliwości bycia spektaklem ograniczone są do minimum, np. do wywołania jakiejś afery na Facebooku? Skoro krytyka skazana jest na udawanie, że jest tym, czym była, podczas gdy faktycznie nie ma dla niej miejsca? Bo wszak przenosiny do internetu to nie translokacja, jak się o tym mówi, lecz koniec zjawiska.

Przesada? Zastanawia reakcja po odnalezieniu przez mojego znakomitego kolegę z pracy, prof. Wiesława Wydrę, nieznanej całości „Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”. Wiadomość wspaniała dla badaczy literatury dawnej, historyków, archiwistów, archeologów polszczyzny, ale czym miałaby być na Facebooku? Tymczasem tzw. wydarzenie, utworzone przez poznańską polonistykę, odsłoniło 260 tysięcy osób, a 9 tysięcy zareagowało komentarzem lub przynajmniej „lajkiem”. Wychodzi na to, że Polacy czekali na „Rozmowę...”, że – nie czytając za wiele – literaturę cenią nade wszystko!

Na pytanie, co z nią zrobić, kiełznając ironię, odpowiedzmy: uwierzyć (jej, w nią albo przeczuciu, że niczym nie da się zastąpić rozmowy). ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2018

Artykuł pochodzi z dodatku „Magazyn Literacki nr 1/2018